Inspiracje wiosenne – inne już światło mości się w gałęziach…
I sierść błyszczy w słońcu tłustemu kotu u sąsiada.
Do domu wpada śpiew ptaków z pobliskiego parku.
Rytuał – Milo i Tata spacerują z torebką chleba nad staw, by nakarmić kaczki.
Ptasie radio – jeden z najpiękniejszych wierszy w języku polskim.
Ćwierkać, świstać, kwilić, pitpilitać i pimpilić
Wizerunki ptaków odkrywane w starym atlasie wciąż na nowo.
Słowik, wróbel, kos, jaskółka, kogut, dzięcioł, gil, kukułka,
Szczygieł, sowa, kruk, czubatka, drozd, sikorka i dzierlatka.
W planach karmnik i girlanda z jedzenia. I słonina, choć zima przepadła.
Rysunkowe zabawy, taśma rozpięta pod stołem jak pajęczyna…
Kaczka, gąska, jemiołuszka, dudek, trznadel, pośmieciuszka.
Sąsiedzkie spotkania, ptasie plotki i rozmowy.
Posłuchajcie: Pio pio pijo lo lo lo lo lo plo plo plo plo plo halo!
Miesiąc: Luty 2014
Detektyw Lego / Dziecko na Warsztat
Już od dawna chodziło za nami wykorzystanie klocków lego do celów innych niż czysto konstrukcyjne – niezmiennie bawimy się w baśniową architekturę i wszystkie zabawy otwarte, rozwijające wyobraźnię… Czasem odgrywamy scenki, jak w teatrze. Lubimy też aspekt współpracy, bo często bawimy się wspólnie, realizując jakiś projekt! Okazuje się, że – i tym razem to sprawdziłyśmy – lego można wykorzystać zarówno w zabawach matematycznych, jak i warsztatach logicznego myślenia. Zaskakująco inaczej niż zwykle. W lutowej edycji Dziecka na Warsztat dzielimy się pomysłami na zabawy wspierające logiczne myślenie. Jak wiadomo, logika czasem się w życiu przydaje 🙂
Pomysłów mamy więcej, więc lego jeszcze na pewno powróci! A tymczasem Detektyw Lego i jej zagadki logiczne 🙂
„Kombinować” – jak mówi Milo – można na różne sposoby i kilka takich tropów pokazujemy. Wystarczy dostosować stopień trudności poszczególnych propozycji do wieku i umiejętności dziecka. Milo szybko przekonała się, że tym razem nie czeka ją spacer w ogrodzie wyobraźni, a konkretna robota do wykonania – osiąganie celów i rozwiązywanie problemów. Na szczęście, w Wydziale Zagadek mile widziane jest twórcze i nieszablonowe podejście do sprawy, więc obie sfery w podejściu Milo wyraźnie się przenikały… No, ale czas oddać się logice!
Sprawa Tajemniczych Wzorów
Trzymanie się zasad czasem bywa trudne. Przyjęłyśmy kilka i podporządkowałyśmy im działania, ucząc się przewidywania następstw, wyciągania wniosków, ćwicząc koncentrację i spostrzegawczość.
1. Porządkowanie elementów według wielkości
2. Porządkowanie elementów według grubości i wysokości
3. Sekwencje i szeregi, czyli uzupełnianie lub kontynuacja wzoru (Co będzie następne?)
4. Odwzorowanie układu elementów
5. Rozwiązywanie problemów (Jaki klocek jest potrzebny, żeby…?)
Sprawa Symetrii
Właściwie to zadanie na odwzorowanie, ale utrudnione koniecznością zbudowania układu w lustrzanym odbiciu. Okazja, aby zapoznać się z pojęciem symetrii!
Sprawa Niedopasowanych Elementów
Najzabawniejsza część naszych warsztatów i nasze odkrycie! Zabawa typu „Co tu nie pasuje?” jest jedną z ulubionych Milo, ale do tej pory przerabiałyśmy tony ćwiczeń w papierowej wersji, czasem korzystając z gotowców, a częściej jednak rysując własne zadania, jedna dla drugiej 🙂 Poszukiwanie elementu, który wyłamuje się z grupy rządzonej jakąś zasadą – tutaj wersja przestrzenna.
Sprawa Kształtów
Ćwiczenie na grupowanie elementów według kształtów. Super dla młodszych – Milo powiedziała, że jedynie pokazuje maluchom jak to się robi, bo dla niej to za proste… Detektyw nie samą pracą żyje, od czasu do czasu szkoli młodszych partnerów do roboty 🙂
Sprawa Matematyki i Tropów Liczbowych
Tutaj otarłyśmy się o matematykę, co jest całkiem logiczne. Klocki lego aż same się prosiły o to, aby użyć ich do zabawy w przyporządkowanie ilości elementów do odpowiedniej liczby w ciągu ułożonym na dywaniku.
I jeszcze wersja rozszerzona – to samo w połączeniu z grupowaniem według kolorów.
Sprawa Kolorów i Kształtów
Właściwie to propozycja też dla młodszych dzieci. Ćwiczymy kolory i kształty. Po prostu! Można włączyć szczypce i będzie sortowanie w stylu Montessori.
Sprawa Wagi Domowej
Bardzo fajna zabawa, którą Milo przyjęła z wielkim zainteresowaniem. Zadanie: Ile lego waży przedmiot po drugiej stronie wagi? Robota przetykana stanami skupienia i wybuchami śmiechu. Baardzo polecam – jak lekko i przyjemnie ugryźć sprawę ciężaru? Jednostką pomiaru jest klocek lego oczywiście, choć czasem sytuacja nie jest taka jednoznaczna i trochę zaczyna wymykać się logice… 🙂
Bardzo inspirujące w tropieniu lego-zagadek były blogi:
- Living Montessori Now
- Nurture Store
- Kids Activities Blog
- Frugal Fun 4 Boys
- Pleasantest Thing
- Homegrown Learners
Za miesiąc zapraszam na warsztat matematyczny, a tymczasem udajcie się w odwiedziny do pozostałych uczestniczek Dziecka na Warsztat, bo czeka tam na Was kopalnia pomysłów 🙂
Sponsorzy i partnerzy
Dziecko na warsztat w Dzikiej Jabłoni:
- wrzesień Ryby mają głos
- październik Kosmiczny lot
- listopad Alchemia smaków
- grudzień Świąteczny stragan wyobraźni
- styczeń Dom pełen dźwięków
Jeszcze więcej serc!
Zamek na Zimowym Wzgórzu
Uwielbiamy małe światy! Nowe i wspaniałe. Do tworzenia i odkrywania. Do zamieszkania. Trochę tęsknimy za śniegiem, więc w zabawie do zimy powracamy. Wielka improwizacja: śnieg (mieszanka soli, mąki i kaszy jęczmiennej), błyszczące serca, śnieżki z waty, płatki kosmetyczne, styropian, gwiazdkowe drzewka, pierwsze z brzegu białe pudełeczka, osłonka z lampy jako góra lodowa, lampki choinkowe, szkiełka i krążki. Trochę plastikowego jedzenia na królewską ucztę…
Wszystko szykujemy, bo zaraz przylecą nowi mieszkańcy! Dodam, że przybyli w wielkim kasku, czyli latającym statku do specjalnych podróży. Nie zapomnijcie o efektownych światłach. Och, bez świecidełek nie byłoby takiej zabawy. Wszystko piękne co się błyszczy, mieni, świeci… Czysta magia i zimowa podróż. Aż mi się Kaj i Gerda przypomnieli z dawnych lat. Bajkowo mi 🙂
Dzień od serca
Mamo, kocham cię jak stąd do kosmosu!
Poranny obrazek budzi mocniej niż kawa – na kartce przygody Mamy, kaktus w oknie i długie włosy, których dawno nie mam…
Szkoda, że umarł ten ilustrator, co tyle bajek ozdobił, Mamo, w twoim dzieciństwie!
Na pięciolinii rysowane wielkie nuty jak tajemnicze konstrukcje z ukrytą muzyką w sercu: Mamo, ja będę chyba piosenkarką!
Zdrowe jedzenie puszczone w niepamięć. Jedziemy kupować pralinki na walentynki, chociaż nie obchodzę. Wskazane palcem w skupieniu, wybrane zza szyby osiem smaków. Pocałunek czekolady na ustach 🙂
Nogi wyrosły, aż bolą. Pochwycone naprędce nowe spodnie (bo jedna para została). Granatowe, w serca!
Średnia latte i łapanie oddechu. Tęskniłam za sobą tyle lat, niedawno to zrozumiałam…
Kilka olśnień w powolnej wędrówce, pielgrzymce do miejsc świętych… w sobie!
Zaszklone oczy, gdy mówię sobie: Mogę być piękna.
Tańczymy razem. Z kobietami i dziewczynkami przeciw przemocy. Beautiful creatures!
Jesteś kochana, mamo! Jakbyś była surową matką, to bym uciekła jak Merida.
Słodki, zmęczony dzień… Jeszcze motyl z płatków kosmetycznych i przygody Psotnego Balonika… Jeszcze klucz wiolinowy. Zgubione skarpetki i pięty wyłuskane z kołdry. Trzymam je w dłoniach aż oddech się wyrówna…
Dobranoc, Córeczko!
Inspiracja znaleziona na blogu The Imagination Tree.
Światła dzienne, światła nocne
Pasja do podświetlanego stolika, czyli pudełka napchanego lampkami choinkowymi, nie gaśnie. Wręcz przeciwnie – żyje w dzień i w nocy 🙂 Przygoda ze szkiełkami zaostrzyła nam apetyt na jeszcze więcej materiałów obiecujących swą przezroczystością wspaniałe przygody! Krążki, guziki o różnych kształtach, plastikowe kolorowe kubeczki, a nawet gumki recepturki zagościły na stole, uzyskując status jednego z największych domowych skarbów…
A nasze małe pudełko świeci nawet za dnia, zabawa trwa, show must go on, a wyobraźnia pragnie wciąż więcej i więcej – jak bardzo głodna gąsienica! Milo bardzo podoba się mieszanie kolorów; pojawiły się też litery i cyfry. Ciąg dalszy z pewnością nastąpi 🙂
Potwory na dywanie
Było o potworach matematycznych pożerających liczby, było o dziadach ze Skarpy, a dziś o całkiem przyjaznych potworach na dywanie. Niegroźne te stwory, bo znajomo wyglądają. Jeden – komiksowo-Tytusowy – budzi raczej sentyment i sympatię (właściwie to potwora w spódnicy, z lokami z kijów deszczowych), drugi zbudowany z ubrań, z lwią grzywą ze skarpet i ustami z pojemników po lekarstwach do inhalacji, które Milo wdycha od tygodnia…, a trzeci jegomość, trochę wzburzony i jakiś niewyraźny, powstał z materiałów kreatywnych (słomki, kawałki krepiny, kubki, spinacze), a nawet gotowych prac plastycznych (dwa serca!)…
Obcy obcymi, ale przypomniało mi się z dzieciństwa układanie ludzików z ubrań 🙂
Nie było mnie przy stworzeniu – potwory spotkałam po powrocie z pracy. Akcja była z tych efemerycznych, bo zaraz po zrobieniu zdjęć zarządziłam sprzątanie. C’est la vie!
Pizza sensoryczna, bardzo zdrowa
Pizza dotykowa jest świetna dla 2-3-latków! Milo w zasadzie tylko nadzorowała co to mama przygotowuje dla młodszych dzieci na zajęcia, a na koniec sprawdziła, zatwierdziła, pochwaliła i ozdobiła cekinami 🙂
Inspiracją było zdjęcie podobnego koła z ziaren – dna w koszyku – w zasobach United Montessori Association. Przygotowanie naszej pomocy jest baaardzo przyjemne – kontakt z ziarnami uspokajający… Potrzebujemy koło z tektury pocięte na równe części (8 lub 10). Każde pokryte klejem (wikolem lub tzw. kreatywnym) i obsypane ziarnami (do wyboru do koloru). U nas było to co pod ręką w pojemnikach w kuchni: kasze i fasole, ryż i soczewica, od drobnicy aż po większe gabaryty. Wizualna i dotykowa uczta. Gra kolorów i faktur. Do liczby kawałków naszej pizzy dobieramy taką samą liczbę małych buteleczek skrywających… ziarna oczywiście!
Potencjał przygotowanej „zabawki” niemal nieograniczony:
- poznawanie ziaren (nurt kuchenno-żywieniowo-zdrowotny)
- poznawanie wielkości (porównanie: małe/duże)
- zabawa z „materiałem sypkim” (porównywanie przy okazji przesypywania dodatkowej ilości ziaren, np. w pudełku)
- porównanie: twarde/miękkie (jeśli podamy również kilka przykładowych ziaren po ugotowaniu, by obserwować różnice plus degustacja!)
- zabawy dotykowe, po prostu 🙂
- zabawy artystyczne z fakturami (można rozwinąć ten motyw w pracę plastyczną)
- łączenie części w koło
- łączenie w pary (element zabawy ‚memo’ – w tym wypadku dobieramy buteleczkę z odpowiednią zawartością do właściwego fragmentu pizzy)
- zabawy z dźwiękiem (porównywanie różnorodnych dźwięków – u nas skończyło się robieniem grzechotki)
Na pewno można dodawać więcej propozycji i sprawdzać co zainteresuje dziecko. Bardzo zachęcam. I Wy podejmijcie wyzwanie sporządzenia pizzy ośmiu ziaren!
Tęczowe igrzyska
Ludzie, tęczowe igrzyska z pianki do golenia to jest to! Aplauz, wiwatowanie, doping, piski, wiski, głośny śmiech nieustający, maksymalna ekscytacja… jak na zawody przystało 🙂 Partycypacja i pełne zaangażowanie, bieg po złoto, dekoracja na podium, ech! Tego się nie zapomina 🙂
Przygotowujemy:
- wanienkę (lub inny spory pojemnik)
- 2 pianki do golenia
- barwniki spożywcze
- ulubione figurki do zabawy
- opcjonalnie – hand-madowe sanki, łyżwy, narty czy inne przyrządy do uprawiania zimowego szaleństwa, np. z tektury)
Przygotowanie chmur piany w 6 kolorach trochę zajmuje, ale co tam! Mieszamy piankę z odrobiną barwnika zwyczajnie łyżką w misce, i wykładamy do wanny. Kiedy kolorowa masa już gotowa, dziecko formuje góry i jakie tam chce nieodkryte formy 🙂 Wcześniej przygotowałyśmy proste tekturowe (b. umowne!) saneczki dla zwierzaków, które zdecydowały się wziąć udział w zawodach. Pominęłyśmy część oficjalną z odpaleniem ognia olimpijskiego i przeszłyśmy do konkretów. Zaczęło się…!
Materiał gotowy do formowania.
Powstało wiele tęczowych pejzaży…
Zawodnicy dają z siebie wszystko!
Obok toru saneczkowego w górach są dwa jeziora o nazwie Perełkowa Woda. Do mycia rąk po piankowej robocie 😉
Ale zasuwają! Kolory wirują i mienią się w oczach!
Ten zawodnik miał kontuzję i odpadł, niestety.
Bezcenne doświadczenia sensoryczne i lekcja mieszania kolorów. Radość, radość, radość! Nie zwlekajcie – kupcie dziecku piankę do golenia 😉