Po ostatnim spacerze znalezione liście zasnęły między stronami grubego albumu, gatunki drzew zostały wstępnie zapoznane, w końcu padły pytania: A co to jest liść? Z czego jest zbudowany? Dlaczego liście są zielone?
Po kolei! Mama szykuje już plan działań, który pozwoli Milo znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Dziś pokazujemy jak się bawiłyśmy w odkrywanie kształtu liścia, jego budowy, unerwienia. Wykorzystałyśmy po części materiały do lekcji Montessoriańskiej (znów wspiera nas tutaj platforma wymiany materiałów Montessori), ale jak zwykle Milo przejęła stery i popłynęła poza granice metody MM, podążając za własnymi impulsami. Tak więc przeszłyśmy płynnie od teorii i poważnych nazw – nasada blaszki liścia, łodyga, nerw główny, etc. – do samodzielnego unerwiania liścia lipy i dębu 🙂
Zwierzęta też uczą się o liściach! Wycięte z tektury i obciągnięte folią aluminiową dwa duże liście posłużyły nam do utrwalenia ważnych informacji w sposób lekki i niezobowiązujący. Mała motoryka plus plastyka.
Ćwiczenie 1
Sprawdzamy jak dziecko zapamiętało budowę liścia, mówiąc nazwę, np. „ogonek”, a młody przyrodnik przyczepia klamerkę do bielizny w odpowiednim miejscu na modelu. Wzmacniają się mięśnie rąk i utrwala świeżo zdobyta wiedza.
Ćwiczenie 2
Mała motoryka plus plastyka. Można użyć różnorodnych drobnych elementów do zrobienia układanki na tle liści, kolorowej mozaiki z wyobraźni. Tworzenie jej przypomina pracę z mandalą. Chwila skupienia, chwila ciszy…
Ćwiczenie 3
Po efemerycznej zabawie w układankę z guzików i cekinów przeszłyśmy do klejonej lekcji o unerwieniu liścia. Na przykładzie kilku liści (obrazek z internetu) pokazałam Milo różne rodzaje unerwienia. Rozmawiałyśmy o tym jaką funkcję spełnia unerwienie w liściu. Milo skojarzyła ten system dróg do przekazywania pokarmu w roślince z pępowiną, wspominając moje opowieści o życiu dziecka w brzuchu mamy, które jest połączone z mamą pępowiną przekazującą mu najbardziej wartościowe jedzenie 😉
Paski krepiny, nitki muliny, sznurek, taśmy ozdobne, wstążki, kawałki filcu – to wszystko przydało nam się w unerwianiu liści. Na koniec zawisły na ścianie, świecąc jak lustra, w których odbijało się wieczorne światło 🙂
Wpis powstał w ramach projektu przyrodniczego Przyroda pod lupą. Jeśli chcecie poznać jeszcze więcej pomysłów na zabawy przyrodnicze, sprawdźcie co słychać u innych uczestniczek projektu. Wakacyjnych inspiracji z pewnością nie zabraknie 🙂
Oj tak, liście są fascynujące. Też mam w planach zajęcie się tym tematem. Ciekawy pomysł z tymi duzyli liśćmi z folii aluminiowej.
Pisząc o platformie wymiany materiałów Montessori masz na myśli box? Wrzucałam tam ostatnio dopasowankę nt. zbóż. Właśnie to mamy na tapecie.
Tak, box. O, do zbóż może w sierpniu dojdziemy haha, na razie zieleniny, okolica najbliższa tak inspiruje, że nie wiem za co się brać. Dziś spotkanie z ptakiem podlotem, o czym w następnych wpisach 🙂 Pozdrowienia przyrodnikom!!!
Super! U nas na tapecie owady. Ale jeśli przejdziemy na rośliny, skorzystamy z Waszych pomysłów! 🙂
Oczywiście, bierzcie co chcecie. Myślę, że przygoda z owadami dopiero przed nami… :))
Dużo u Was ostatnio liści. Fajnie. Zapamiętuję pomysły 🙂
Tematycznie wychodzi póki co, kwiaty, liście, sama nie wiem co będzie dalej 😉 Częstuj się pomysłami 🙂
Pozdrowienia!
Wy to jednak potraficie wspaniale pokazać wiedzę!
Dziękujemy 🙂 Dobrze się bawimy w ramach Twojego projektu 🙂