Kto pamięta pełnego ciepła i uroku misia Muki z kolorowej, wielosmakowej i multikulturowej bajki Marca Boutavant, ten zachwyci się komiksami dedykowanymi nieco starszej publiczności. Zwierzaki powracają, ale tym razem w zupełnie innej odsłonie. Jeśli mówimy o podróżach, to przydarzają się one raczej na trasie szkoła – dom, klimat przyjaźni jednak pozostaje. Obie z 7.5-letnią Milo jesteśmy fankami głównego bohatera Ariola od pierwszego tekstu. Wyczekujemy niecierpliwie tomu trzeciego przygód osiołka, licząc na polskiego wydawcę. A przed nami jeszcze 10 części. Wydawnictwo Adamada na pewno trzyma rękę na pulsie i nas nie zawiedzie 🙂
Przypominająca słynnego Mikołajka i jego kumpli paczka znajomych pędzi nieco przywiędły szkolny żywot, a po lekcjach szuka okazji do przemiany w superbohaterów. W dwunastu skondensowanych historyjkach tomu Wszyscy jesteśmy osiołkami główny bohater Ariol rozgrywa decydujący mecz, (bezskutecznie) uczy się przyimków, zaleca się do Petuli, krówki z klasy, docieka czy jest głupim osłem i ratuje Superkonia z kina. Część druga Być jak Superkoń przynosi trzynaście opowieści, w których wątki klasowe przeplatają się z wakacyjnymi. Ariol i jego najlepszy kumpel Ramono podróżują pociągiem nad morze. Innym razem osiołek podejrzewa, że jest szpiegowany przez rodziców, ale znalezione super tajne nocne zdjęcia okazują się zapisanym badaniem USG zrobionym przez mamę Ariola w ciąży. Znajdziemy tu taż klasyczną kłótnię z wyliczankami czyj tata jest najlepszy, największy i najsilniejszy, oraz co groźnego zrobi tacie kolegi. Ech, znamy to i pamiętamy ze szkolnych podwórek. Rozdziały Naklejki (o poszukiwaniu tej jednej jedynej ostatniej do kolekcji), Karate (przechwałki o supermocach tatusiów) i Będzie niezła beka (sekretna rozmowa o nauczycielach podsłuchana przez ciało pedagogiczne) należą do moich ulubionych.
Taki mnie sentyment bierze podczas lektury obu części tej zwierzęcej bajki… Tyle wspomnień ożywa i scenek z głębin pamięci powraca, że czuję przyjemne mrowienie na myśl o beztroskich latach pierwszych klas podstawówki. Przypominają mi się godziny spędzone na podwórku z trzepakiem, przepadanie w szkolnym, niemal dzikim ogrodzie-sadzie pełnym starych drzew owocowych, grupowe powroty do domu przez park, cała szkolna banda, skróty dokonywane bez wiedzy rodziców czy kombinacje, aby wpuścili nas do kina na seans dla starszych. Teksty Ariola i jego kolegów oraz koleżanek mają ponadczasowy charakter, specyficzny szkolno-podwórkowy, chłopacki sznyt. Dziwnym sposobem wszystkie te komiksowe rozmowy autorstwa Emmanuela Guibert rezonują ze mną nawet dziś mimo upływu czasu. A może po prostu nadal wiele mam w sobie z dziecka 🙂 Tutaj chylę czoła przed tłumaczem obu części, Tomaszem Swobodą, który wykonał kawał solidnej roboty. Niczego nie zagubił w tłumaczeniu ze świeżości języka, charakteru dziecięcych konwersacji, niuansów i żartów słownych. Brawo! Wyszło naturalnie, dziecięco i autentycznie. Narysowane genialnie. Mistrzostwo tej serii kryje się w spójności przedstawionego świata i jego genialnym rysunkowym portrecie. Ariola czyta mi się świetnie i – wybaczcie wyrażenie – ryję ze śmiechu! Do łez.
Zwróćcie uwagę na jeszcze jedną rzecz. Świat dorosłych – rodziców i nauczycieli – jest sztywny, poukładany i bez wyobraźni. Niektórzy są głusi na wyobraźnię dziecka – dosłownie i w przenośni. Na szczęście dzieciarnia robi w nim wyrwę swoim zamiłowaniem do chaosu, głupot i spontaniczności. Absurdalna lekkość bytu!
Ariol. Wszyscy jesteśmy osiołkami
Ariol. Być jak Superkoń
autor: Emmanuel Guibert
ilustracje: Marc Boutavant
Wydawnictwo Adamada
oprawa: miękka ze skrzydełkami
wiek: 7+
cena okładkowa: 39,90 zł / tom
świetna rzecz! bardzo polubiłem tego koleżkę.
no ja też przybiłam z nim piątkę 🙂 teraz oby do wiosny.