Działania z modrzewiem, które zawiodły nas w rejony designu 🙂
Zaczęło się od porównania igieł różnych drzew iglastych – dotykania ostrości, sprawdzania długości, rozróżniania miękkości i twardości, oglądania koloru. Przy okazji poczytałyśmy ciekawostki o szyszkach modrzewia, które rosną w różnym czasie – wielopokoleniowo – stąd można spotkać młode i stare szyszki obok siebie na jednej gałęzi. Nasz ulubiona książka Drzewa leśne wyjaśnia to tak: „Szyszki są najpierw zielone, później jasnobrązowe, aż wreszcie robią się szare. Nasiona wylatują z dojrzałych szyszek wiosną następnego roku po dojrzeniu, ale puste szyszki pozostają na drzewie przez wiele lat. Dlatego latem obok szyszki zielonej można zobaczyć na gałęziach modrzewia szyszkę szarą.” Ciekawe, prawda? Ciekawsze jednak było to, co zrobiła Milo – z cyklu „pomysły mamy są fajne, ale moje są fajniejsze”!
Zaczęło się rozsypywanie igieł, mieszanie i klejenie. Układanki na stole i w okienkach, czyli pokrywkach po słoikach.
Sięgnęłyśmy też po zasuszony jesienny bukiet z astrów, nasturcji i innych wrześniowo-październikowych kwiatów. Zerwane i skruszałe nieco płatki poprowadziły do następnej zabawy…
Przypomniałam sobie, że Iza z bloga Emilowowarsztatowo pisała, że w wikolu można zatopić wszystko. Zatopiłyśmy więc igły modrzewia, kolorowe płatki, koralowe owoce jarzębiny i suche noski w dość grubej warstwie kleju wylanej do pustych opakowań po serku mascarpone, śmietanie albo kremie do twarzy.
Na tym etapie przerwałyśmy zabawę, bo zalane pudełeczka trzeba było odstawić na parę dni, aby klej porządnie zastygł.
Gotowe!
Przy okazji namysłu nad dekorowaniem pokoju postanowiłyśmy zamienić stare, opatrzone już zawieszki-oplatanki z tektury i kolorowych nici, na nowe okienka z zastygłą pamiątką jesieni! Pokój jakby nabrał nowego blasku 🙂
Nie miałam pojęcia, że z wikol można wykorzystać do takich cudownych ozdób. Wyglądają pięknie! Musimy też spróbować.
Ale cuda stworzyłyście!
Myślę, o udoskonaleniu techniki 😉 Po pewnym czasie klejowa zawieszka wygina się, może by tak wylać wikol na talerzyk z tworzywa z wyciętym dnem [ pozostawić tylko rant ] a pod talerzyk rozłożyć folię spożywczą, która można później oderwać; ramka pozostaje i przezroczysta warstwa kleju ze skarbami wewnątrz. Trzeba przetestować! Może spróbujemy ?
A co do igieł to dedykuję Wam zabawę w rysunki igłowe 🙂
http://emilowowarsztatowo.blogspot.com/2013/01/rysunek-igliwiowy-poswiateczny.html
A w nocy ma być przymrozek to może zamrozicie igły w lodzie?
http://emilowowarsztatowo.blogspot.com/2012/12/zyczenia-lodownikowe.html
Jak zwykle się rozpisałam…
Aaaa, piękne! 😉
Też zapragnęłam takich! 🙂
Niesamowita ozdoba ze skrawkami natury zaklętej w … okręgu 🙂 A że wikol taki uniwersalny, także nie miałam pojęcia ! to daje szerokie pole do popisu przy rozmaitych roślinnych wariacjach ! A my takie tak lubimy … 🙂
Przyznaję, że nie wiem, co to wikol, ale efekt jest świetny. Tyle możnaby z tego zrobić… 🙂