Witajcie w listopadowej odsłonie Dziecka na warsztat, projektu wymyślonego przez autorkę bloga Projekt Londyn 2014, i współtworzonego przez kilkadziesiąt mam z Polski i świata. W ponurości końcówki jesieni rozgrzewa i rozświetla nas Afryka, a konkretnie afrykańskie rękodzieło. Nie mam pojęcia czy to, co stworzyłyśmy z Milo podchodzi pod tę kategorię, ale na pewno podążałyśmy afrykańskimi ścieżkami, przynajmniej na początku, a dokąd nas zawiodły…?
Gdy nie trzymamy się tak mocno pierwotnych planów i odpuszczamy oczekiwania, dane jest nam nagle odkryć nowy smak, spojrzeć na otoczenie inaczej niż zwykle, dostrzec kształt szamanki w cieniu na ścianie… 🙂 Dziękuję mojej Córce za te doświadczenia – bo takimi drogami mnie prowadzi – i sobie – że nauczyłam się nimi podążać i odkrywać!
Akcentów afrykańskich było w naszym życiu ostatnio kilka – pozwólcie więc, że zbiorę je w całość, jak kwiaty w bukiet. Od jakiegoś czasu towarzyszy nam dźwięk wspaniałego instrumentu (o wielu nazwach) rodem z Afryki – kalimby. Każdy z nas na niej sobie pogrywa – kiedy ma ochotę, kiedy ma nastrój, kiedy robimy afrykański teatrzyk albo czytamy bajki. Brzmienie jest niezwykłe! Łatwość jego wydobycia zachęca w zasadzie każdego przynajmniej do spróbowania. To wciąga, niektórzy długo nie mogą przestać grać! Nasze granie jest proste, ale posłuchajcie tego 🙂
Teatr cieni / Opowieści afrykańskie o zwierzętach / Warsztaty dla dzieci w wieku 3-6 lat
Zorganizowałam w zeszłą sobotę warsztaty dla dzieci łączące teatr cieni i bajki afrykańskie, w dużej mierze inspirowane naszym warsztatem z Milo przeprowadzonym w domu wiosną w ramach projektu bajkowego. Na etapie przygotowań panowało skupienie i zaangażowanie; gdy farba schła, oglądaliśmy na rzutniku Ania starą bajkę o małpkach co uciekły z zoo. W finale dzieci same przedstawiały swoje bajkowe mini-spektakle z pomocą rodziców, z użyciem własnoręcznie wykonanych postaci. Muszę przyznać, że naprawdę poczułam magię teatru i urzekającą niezwykłość dziecięcej wyobraźni, gdy siedziałam na widowni, cichutko brzdąkając na kalimbie, zapatrzona w występy…
Mama Africa / Gorące rytmy w Teatrze Małego Widza
W październiku wybrałyśmy się na spektakl Mama Africa w Teatrze Małego Widza i była to pierwsza okazja do spotkania rozśpiewanej ekipy teatru dla najmłodszych, spróbowania rytmów i brzmień prawdziwych instrumentów afrykańskich. Najbardziej podobało się Milo występowanie na scenie i granie na wszystkich dostępnych instrumentach, o których aktorzy opowiedzieli dzieciom. Te kilkanaście minut aktywnej zabawy po zakończonym spektaklu były dla mojej córki bardzo ważne i zapadły jej w pamięć tak samo jak parę wyśpiewanych piosenek o Afryce i jej mieszkańcach. Ważne, że mali widzowie mogli nie tylko obejrzeć i usłyszeć, ale też dotknąć, spróbować, doświadczyć!
Siostry Szamanki i Wilczy Pazur / Bajka na ścianie
A skoro teatr, i cienie, i bajki afrykańskie, i rękodzieło… wszystko nam się połączyło w pewną opowieść o Siostrach Szamankach i Wilczym Pazurze. Tym razem improwizowaną w miarę tworzenia się spektaklu na naszych oczach – Milo miała swój wkład i swoje wątki, ja dokładałam co nieco od siebie, i tak się plotła nasza wieczorna bajka…
Nasze kukiełki to klasyczna robota typu „coś z niczego”, bo rzeczywiście niewiele było trzeba, aby dać naszym postaciom odpowiednio egzotyczny, a inspirowany afrykańskimi ozdobami wizerunek. Po chwili nasze lalki-szamanki pląsały już w tańcu. Wszystko zaczęło się od przedstawienia Milo postaci szamana/szamanki i jego/jej roli w życiu plemienia. Bardzo zaciekawiły ją szamańskie funkcje społeczne i umiejętności – z chęcią obejrzała ze mną stare zdjęcia szamanów i przedmiotów, które służyły im do budowania relacji ze zmarłymi przodkami, pełnienia opieki nad chorymi członkami plemienia czy pozostawania w harmonijnym kontakcie z przyrodą. Milo wymyśliła, że siostry są powiązane z przyrodą i życiem człowieka, co widać w imionach, które otrzymały:
Siostra Kości – szamanka pomocna w zapewnianiu ludziom zdrowych kości (nie ma nic wspólnego z piciem mleka).
Na pierwszym planie po lewej Siostra Krwi – szamanka, która potrafi wytańczyć dobrą, zdrową krew dla ludzi 😉
Po środku Siostra Lawy – szamanka połączona z żywiołem ognia, trochę jej się boją zwierzęta.
Oto Siostra Słońca i Księżyca – szamanka pilnująca, aby ludziom nigdy nie zabrakło światła, ani w dzień, ani w nocy.
Siostra Sióstr – Siostra-Szefowa – Szamanka Całej Przyrody. Najważniejsza 😉
Dziewczyny lubiły spędzać razem czas, bawić się, rozmawiać ze zwierzętami, pluskać w rzece i jeziorach, pilnować zdrowia i szczęścia ludzi.
Pewnego dnia Siostra Sióstr wraz z kilkoma szamankami wyruszyła w podróż. Postanowiły zrobić żart i schować się przed resztą sióstr.
Nikt nie wiedział gdzie się ukryły, a ukryły się bardzo dobrze. Siostra Krwi i Siostra Kości wołały je i wołały, ale na próżno. Nie było odpowiedzi.
Siostra Krwi zatańczyła najpiękniejszy taniec jaki tylko potrafiła i wołała przyrodę, aby ta pomogła jej odnaleźć zaginione siostry. Prosiła wiatr o pomoc. Prosiła wodę o pomoc. Prosiła ziemię o pomoc. Przyroda jednak nie zdecydowała się jej pomóc. Zrobiło się jej smutno. Druga siostra też tańczyła i wybijała rytmy, coraz szybciej wirując i tupiąc w ziemię. Nic to nie pomogło. Niebo i ziemia milczały.
Zawołały na pomoc Siostrę Lawy. Trochę się bały, bo przy niej zawsze robiło się gorąco, ale naprawdę potrzebowały jej pomocy. Przybyła trzecia szamanka, ale i jej tańce nie pomogły odnaleźć sióstr.
Zapytała żyrafę czy widziała dokąd poszły inne szamanki. Zwierzę nic nie widziało.
Szamanki zawołały zebrę i zapytały o wskazówki. Ta też o niczym nie słyszała. Wołały inne napotkane zwierzęta…
I tylko wilk coś wiedział. Tylko wilk chciał z nimi rozmawiać: „Jestem Wilczy Pazur. Jestem wilkiem i pisarzem. I chociaż jestem wilkiem, umiem pisać wilczym pazurem po ziemi!” Siostry oniemiały z wrażenia. Zmartwione o los pozostałych, spytały wilka czy widział dokąd poszły tamte szamanki.
Wilk prychnął: „No pewnie! Schowały się za tamtą górą, z drugiej strony.”
Siostry na to: „Jak to! Tak daleko szukałyśmy, przeszłyśmy przez pustynie i gorące wydmy, przez wyschnięte koryta rzek, wędrowałyśmy dniem i nocą, tańczyłyśmy i wołałyśmy do przyrody, aby nam pomogła… a one cały czas były tuż obok, w grocie?!”
„Tak! A dlaczego od razu tam nie sprawdziłyście?”
Zdziwione siostry podziękowały wilkowi i powędrowały za skałę.
Spotkały się z pozostałymi szamankami, które były bardzo szczęśliwe, że udało im się zrobić siostrom taki dobry psikus!
Nie było końca śmiechom i radości ze spotkania…
Nie mam pojęcia jaki jest morał tej historii (i czy opowieść musi mieć morał)… Być może pisarz Wilczy Pazur wyjawił nam największą mądrość…
… że nie trzeba szukać daleko, skoro można odnaleźć blisko! A wy jak rozumiecie tę bajkę?
Oto koniec naszej wspólnej opowieści. Aktorki Was żegnają 🙂
Miałyśmy mnóstwo radości z Milo, bawiąc się, wymyślając pieśni i tańcząc kukiełkami improwizowane afrykańskie tańce. Córka domagała się kolejnych historii z szamankami w roli głównej. Kto wie, może pewnego dnia znów będziemy wędrować, przemierzać pustynie, rozmawiać z wilkami 🙂
Zapraszam na blogi pozostałych uczestniczek Dziecka na warsztat. Mnóstwo inspiracji!