Różowe pudełko sensoryczne

dzika-jablon878a

Oto kolejne pudło sensoryczne. Padło na róż. I już! Przerabiałyśmy wannę pełną białych skarbów i brązowych różności, czas więc na lekkie ożywienie. Pełne rumieńców 🙂

Jak przygotowałam moje landrynkowo-różowe „zaproszenie do zabawy”? Postawiłam na różnorodność faktur – do wanienki poleciały pióra, kulki z cienkiej bibuły i szklane serduszka. Parę gadżetów o zróżnicowanych kształtach – samochodzik, lokomotywka, klocek – wszystko w odcieniach różu. Hitem była wielka kula masy solnej zabarwionej na ciemny róż wyposażona w zestawy sztućców oraz narzędzia do rzeźbienia. To zachęta do ugniatania, odrywania, uklepywania i wszelkich zabaw wspierających małą motorykę.

Nawet starsza córka się skusiła… Po chwili jedni wałkowali, inni próbowali wydusić z foremki ciasteczko. I tak oto niespodziewanie i spontanicznie ruszyła domowa produkcja pierwszych w tym roku ozdób świątecznych 🙂

dzika-jablon878b dzika-jablon878c dzika-jablon878d dzika-jablon878e dzika-jablon878f dzika-jablon878g dzika-jablon878h dzika-jablon878i dzika-jablon878j

Wpis powstał w ramach projektu Spoza tęczy organizowanego przez Bubę z Bajdocji 🙂 Przez 5 kolejnych miesięcy pojawiają się u nas zabawy sensoryczne związane z wybranym kolorem spoza tęczy: białym, czarnym, szarym, brązowym i różowym.

Więcej o projekcie przeczytacie tutaj. Zajrzyjcie do innych uczestniczek po inspiracje 🙂

spoza-teczy-logo

Białe pudełko sensoryczne

dzika-jablon871l

Uwielbiam pudełka sensoryczne. W zeszłym miesiącu bawiłyśmy się brązami i kasztanami, a tym razem poprowadziła nas biel. Gdy młodsza córeczka oswoiła już większe formy, przyszła kolej na drobnicę, bo prawie już nie wkłada do buzi małych rzeczy. Szczęśliwie można więc zacząć Montessoriańskie przesypywanki 🙂

Wanienki sensoryczne były tak naprawdę dwie. Pierwsza stała się przestrzenią do zabaw z ziarnami fasoli. Zaproponowałam także małą degustację dotykową cukru i ryżu w filiżankach. Ech, kocham ten zachwyt dziecka w kontakcie z różnymi fakturami, badania nad konsystencją, fascynację pojedynczym ziarnem… Do filiżanek wpadły po chwili dwie styropianowe kulki. Córka bez końca wyjmowała je, przekładała i wkładała. Ćwiczenia, zabawy i odkrycia. Wchodzenie do wanny, czyli motoryka mała dopełniona praktyką motoryki dużej. To jest to!

Druga odsłona pudełka to zaproszenie do kąpieli w białej wacie. Rozpracowałyśmy cały worek wypełnienia do zabawek, które po chwili zmieniło wanienkę w puchatą chmurkę, w której młoda oczywiście musiała zanurkować. A nawet starsza wyrosła jak spod ziemi i też się chętnie zanurzyła w miękkiej bieli. Świetne zabawy i fajnie spędzony czas. Jak się domyślacie, kopciuszkowa część roboty została dla mamy – oddzielić ziarna od ziarenek i drobinek, uzbierać watę kłębek po kłębku i garść po garści, spokojnie, cierpliwie, jak to matka potrafi :))) Samo życie. Ale przynajmniej piękne. Jak Wam się podobają takie proste, rozwojowe zabawy? W przyszłym miesiącu kolejny kolor!

dzika-jablon871a dzika-jablon871b

dzika-jablon871edzika-jablon871cdzika-jablon871ddzika-jablon871fdzika-jablon871gdzika-jablon871hdzika-jablon871idzika-jablon871jdzika-jablon871k

Wpis powstał w ramach projektu Spoza tęczy organizowanego przez Bubę z Bajdocji 🙂 Przez 5 kolejnych miesięcy pojawiają się u nas zabawy sensoryczne związane z wybranym kolorem spoza tęczy: białym, czarnym, szarym, brązowym i różowym.

Więcej o projekcie przeczytacie tutaj. Zajrzyjcie do innych uczestniczek po inspiracje 🙂

spoza-teczy-logo

Domek i domek / Dziecko na warsztat 4

dzika-jablon861g

Startujemy w projekcie Dziecko na warsztat już po raz czwarty, ale po raz pierwszy w trójkę. Zobaczymy co z tego wyjdzie, na pewno będzie wesoło 🙂 Tektura króluje w naszym domu, zawsze jest pod ręką jeśli jej akurat potrzebujemy, często wykorzystuję ją też na warsztatach z dziećmi w pracy. Pierwszy temat przyszło nam więc zrealizować całkiem naturalnie, bez spinki i nadmiernego wymyślania. Działania recyklingowo-plastyczne połączyliśmy z rodzinnym wyjazdem do Warszawskiego Muzeum Domków dla Lalek. Starsza córka wróciła zachwycona, mimo że jest wybitnie nie-lalkową dziewczynką. Pomysł domku dla lalek tak naprawdę chodził za nami już od dawna, a teraz trafiła się świetna okazja. Na dom czekała zresztą cała kolekcja maskotek zwanych Niebieskimi Noskami, podczas gdy projekty domu z tektury wisiały sobie na ścianie i czekały na swój czas. Domek nie został ukończony, jest wciąż na etapie wykańczania i meblowania, pokazujemy jednak tyle ile udało się osiągnąć. Plus efekty specjalne 🙂

Domek do rysowania

Zanim przystąpiliśmy do właściwej akcji, która zaangażowała całą rodzinę, zaimprowizowaliśmy skromne preludium. Domek dla młodszej córeczki. Na szybko. Wiele radości. Obie dziewczyny i tak przepadły na dłuższą chwilę, bawiąc się w chowanego, a-ku-ku i rysowanie na tekturze.

dzika-jablon860r

Domek do rysowania to po prostu duże, wygodne pudło tekturowe, w którym maluch zajmuje miejscówkę, łapie kredki i rysuje po ścianach, podłodze i suficie. Czysta radocha i żadnych ograniczeń! Jak mu się znudzi w środku, może tworzyć maziaje na zewnętrznych powierzchniach.

dzika-jablon860mdzika-jablon860ndzika-jablon860odzika-jablon860p

dzika-jablon860nnn

Tekturowa muzyka

Wątek pojawił się nagle i równie tajemniczo szybko znikł. Ale warto go było wychwycić pośród ogólnego zamieszania. Tata działał z gorącym klejem, mama pilnowała kolacji na kuchence i dokumentowała jednocześnie akcję, zachęcając obie córki do skrzypienia.

dzika-jablon860oo

Trafiła im się bowiem niezwykła tektura, subtelnie prążkowana w drobne pasy, twarda i mocna, a co więcej, przy nacisku kredki wydająca nieoczekiwane dźwięki. Młode jak tylko podłapały o co chodzi, zaczął się koncert nowoczesnej muzyki skomponowanej z przeróżnych zgrzytów, trzasków, trzeszczeń,  stuków, pstryków i szumów. Fajne i ekscytujące okazało się odkrycie, że tektura wydaje dźwięki.

dzika-jablon860pp

Muzeum Domków dla Lalek

Dwie sale w Pałacu Kultury i Nauki, a tyle emocji w podróży do świata, który tchnie magią, dzieciństwem, książkami, zabawą i wyobraźnią. Muzeum jest czynne codziennie, można więc w każdej chwili wpaść i popatrzeć na te cuda. Ponad sto domków, pokoi, łazienek i sklepików. Apteka Trzech Sióstr, domki plażowe, klinika dla zwierząt, stragan, dom panny Julii i wiele innych. Nostalgia nie zna granicy wieku odbiorców. Każdy może się udać w tę podróż. Także po inspiracje 🙂

dzika-jablon860a dzika-jablon860b dzika-jablon860c dzika-jablon860d dzika-jablon860e dzika-jablon860f dzika-jablon860g dzika-jablon860h dzika-jablon860j

Domek dla Nosków

Najpierw powstał projekt wielopiętrowego domu z poddaszem i podwórkiem. Tata pomagał przy stworzeniu struktury domu ze wspaniałego pudła po paczce z pieluchami. Gdy już konstrukcja nabrała kształtu, zabrałyśmy się z Milo za wykończeniówkę. Trochę nas ten etap wykończył, a przy okazji rozłożył się w czasie. Podział pokoi za nami, a tworzenie tapet, budowa schodów i mebli jeszcze w planach. W głowie Milo wciąż nowe pomysły. Potrzeba więcej czasu 😉

dzika-jablon860k

dzika-jablon860l

dzika-jablon861c

dzika-jablon861f

dzika-jablon861a

dzika-jablon861k

dzika-jablon861idzika-jablon861e

dzika-jablon861ddzika-jablon861hdzika-jablon861jdzika-jablon861lldzika-jablon861m

Pudełko z kulą

I jeszcze jedne „domek”, czyli pudełko z kulką 🙂 Genialna pomoc edukacyjna dla dziecka, które zaczyna rozumieć, że przedmiot znikający z oczu jest trwały, co może się przydarzać już koło 6-9 miesiąca. Z tej pomocy skorzysta w pełni siedzące dziecko, które doskonali koordynację oko-ręka i ćwiczy myślenie logiczne. Znalazłam ten pomysł na jakiejś włoskiej stronie związanej z Montessori, postanowiłam od razu skorzystać i zrobić zabawkę. Trochę musiała zaczekać na odpowiedni moment, aż moje dziecko pokazało swoją pełną gotowość.

dzika-jablon860u

Pudełko występuje w wersji z tacką oraz szufladą. W tej pomocy Montessori chodzi o eksplorowanie stałości przedmiotu. Do pudełka dziecko wrzuca piłkę przez otwór, a obiekt na chwilę znika, by zaraz ukazać się oczom dziecka. Taką zabawkę możemy zrobić z pudełka po butach, zasada Montessori jest zachowana, a oszczędność mega! W najlepszym wypadku nie wydamy ani złotówki, w najgorszym całość wyniesie nas parę złotych.

Maluch już rozumie, że mama znikająca w zabawie a-ku-ku!, pod chustką czy za poduszką, tak naprawdę wcale nie znika. Podobne dzieje się, gdy bawimy się zakrywając twarz dłońmi i ukazując buzię z powrotem zaskoczonemu i rozbawionemu dziecku. Jeszcze inną możliwość badania trwałości przedmiotu oferują popularne książeczki z okienkami, za którymi coś znika i znów się pojawia.

Poniżej instrukcja, która pomoże Wam wykonać pudełko z kulą krok po kroku.

dzika-jablon860rs

Rozcinamy część pudełka z jednej strony tak jak na zdjęciu.

dzika-jablon860s

Nie wyrzucamy pokrywki. Będzie ona naszą tacką, na której zamontujemy drugą część zabawki.

dzika-jablon860ss

Mamy tu 5 ścianek, przy czym w górnej, największej powierzchni, wycinamy otwór trochę większy od kuli. Jedna z bocznych ścianek jest podcięta tak, żeby mogła z niej swobodnie wylecieć kula.

dzika-jablon860sss

W ten sposób montujemy za pomocą gorącego kleju obie części.

dzika-jablon860t

My używamy naturalnej kuli z nielakierowanego drewna. Pod pokrywką trzeba jeszcze dokleić wąski pasek tektury, który uniesie tackę po stronie pudełka z otworem, czyli po prawej stronie na zdjęciu. Wówczas piłka wrzucona przez dziecko do środka, będzie swobodnie turlać się na tackę.

dzika-jablon860tu

Jakiś czas temu mała testowała także takie opcje. Pompony i zakrętki sensoryczne do wrzucania, czyli pudełko z kulą zmieniło się w prosty sorter 🙂

dzika-jablon860w dzika-jablon860ww

Zapraszam do odwiedzenia pozostałych uczestniczek projektu!

Dziecko na warsztat Namaluj mi Latorośle Borsuczkowo Schwytane chwile I&K w domowym zaciszu Jake, jeże nici i inne takie Animart - animacje z twojej bajki Tymoszko Dzwoneczkowa Karolowa mama Co robi Robcio Dzika Jabłoń Gugusiowo Cały świat Karli Elena po polsku Sopelkowo Igranie z Tosią Świat Tomskiego Ina i Sewa On ona i dzieciaki Czytoczary Kreatywnie z dzieciakami Kreatywna dżungla Mama Aga sztuka i dzieciaki Więc bawmy się My home and heart Myshowelove Słowo mamy Kusiatka Zakręcony Belfer Kreatywna mama Kreatywnym Okiem Pomysłowe Smyki Kreatywnie w domu Kinderki Worldschool Explorers Nasza szkoła domowa Jej cały świat Nasza przygoda DIY

Mobil Gobbi

dzika-jablon799f

Kolejny mobil do Montessoriańskiej kolekcji. Mobil Gobbi pokazuje się dziecku w wieku 7-10 tygodni. Niemowlak ogląda sobie kule w różnych odcieniach jednego koloru.

Ten mobil jest bardzo fajny i łatwy do wykonania, nie potrzeba wielkich obliczeń ani specjalnych tutoriali. Nie wydamy też na niego wiele pieniędzy. Ciekawe jest to, że ideę stopniowania nasycenia koloru w trójwymiarze można zrealizować na kilka sposobów.

dzika-jablon799b

Sposób 1. Najprostszy. Styropianowe kule. Sztuk 5. O średnicy 6 cm (mogą być większe).

Wkręcamy w nie zawieszki, dodatkowo mocujemy klejem kreatywnym. Drążek plus nici (użyłam kordonka w tym samym kolorze co mobil, może być też żyłka).

dzika-jablon799a

Można zrobić go w dowolnej wersji kolorystycznej – ja wybrałam czerwień. Rozrabiamy kolor w 5 odcieniach, do każdej próbki dodając farbę o ton jaśniejszą (rozbieloną). Szczerze mówiąc, styropian nie okazał się zbyt przyjaznym materiałem – farba położona w kilku warstwach trochę słabo się trzyma.

dzika-jablon799c

Udało się! Montujemy kule na drążku, zachowując między nimi równe odstępy. Różnią się natomiast długości nitek – od najkrótszej do najdłuższej.

Sposób 2. Piękne efekty daje mulina. W kuli styropianowej robimy otwór i przewlekamy nić przez środek dokoła kuli. Malowany styropian jest matowy, a kule z muliny w 5 odcieniach przepięknie odbijają światło. Chyba pokuszę się za jakiś czas na takie kule, choć nie zapowiada się więcej niemowląt, to mam ochotę zrobić jeszcze raz ten mobil po prostu dla ozdoby.

Sposób 3. Widziałam też w necie takie rozwiązanie – 5 kłębków kordonka w różnych odcieniach wieszamy na drążku. Bardzo szybka akcja, cel osiągnięty. Można też pobawić się drewnianymi koralami zamiast kłębków czy kul ze styropianu. Jak widać, możliwości jest wiele. Fajne przykłady znajdziecie na blogu Domowe Montessori.

Mała jest zachwycona 🙂

dzika-jablon799g

dzika-jablon799i

dzika-jablon799j

dzika-jablon799d

dzika-jablon799h

dzika-jablon799e

Ośmiościany. Mobil Montessori

dzika-jablon795a

Po mobilu Munari przychodzi czas na zawieszkę z ośmiościanami. Wg Montessori ośmiościany pokazujemy dziecku, gdy osiąga wiek 5-8 tygodni.

Od czarno-białych kontrastów przechodzimy dalej, do kolorów podstawowych: żółci, czerwieni i błękitu. Od figur płaskich – do brył. Co dobrego daje niemowlęciu sposobność obserwowania ośmiościanów? Mobile dobrane odpowiednio do wieku dziecka rosną razem z nim, w odpowiedzi na możliwości rozwojowe malucha na danym etapie. Kolejna pomoc wspomaga więc koncentrację na trójwymiarowym obiekcie w ruchu, zaznajamia z kolorami i rozwija percepcję głębi.

dzika-jablon795e

Mobil jest bardzo łatwy i fajny do przygotowania. Efekt zachwyca i hipnotyzuje podobnie jak w przypadku Munari. Dorosły obserwator też się wkręci!

W zależności od użytego papieru (papier holograficzny, metalizowany czy błyszczący) uzyskamy odrobinę inny efekt wizualny. Potrzebujemy 3 arkusze papieru w kolorach podstawowych (żółty/złoty, czerwony i niebieski), klej lub taśmę dwustronną oraz siatkę ośmiościanu do odrysowania na każdym z arkuszy. Na stronie Little Red Farm można znaleźć dobry tutorial.

Trzeba pamiętać o dwóch sprawach. Zrobić zagięcia na papierze wzdłuż krawędzi (np. tępą stroną noża czy kątownikiem z zaokrągloną ścianką). Przed ostatecznym sklejeniem bryły umieścić w środku nitkę/sznurek z supełkiem, aby móc zawiesić gotowy ośmiościan. Mocujemy wszystkie trzy na listewce, patyku czy wieszaku 😉

Gotowe. I możemy obserwować małego obserwatora. Moja córka śmieje się do ośmiościanów 🙂

dzika-jablon795d

dzika-jablon795b

dzika-jablon795c

Dla tych co mają ochotę poczytać więcej na temat zabawek Montessori dla niemowląt polecam artykuły:

Mobil Munari

dzika-jablon791b

Nasz pierwszy Montessoriański mobil. Kontrastowy. Pełen gracji. Hipnotyzujący. Po prostu piękny 🙂

Pierwsza zabawka

Niemowlę widzi niewyraźnie; jego wzrok potrzebuje czasu, aby dojrzeć. Na początku widzi dwuwymiarowo, a największą atrakcją jest twarz mamy (tak, potwierdzam!). W ten sposób budujemy więź, wpatrując się w siebie nawzajem i utrzymując kontakt wzrokowy. Skoro wzrok malucha jeszcze przez jakiś czas pozostaje niedoskonały, zaczynamy od pokazywania mu obrazków kontrastowych, na których jest mu łatwiej skupić uwagę. Mobil Munari to przykład kontrastowej zawieszki, którą możemy umieścić nad łóżeczkiem lub przewijakiem. Nie dość, że różnorodne kształty, mocny kontrast, odbijające się w szklanej bańce światło, ale jeszcze delikatny ruch może zaciekawić dziecko na długie minuty.

Dla aktywnego, ciekawego świata i rozglądającego się wokół niemowlęcia mobil w zasięgu wzroku to najcenniejsza zabawka.

dzika-jablon-krole

Maria Montessori spotyka Bruna Munari

Od kilku lat czerpiemy inspiracje i sięgamy po bliskie nam wartości płynące z pedagogiki Marii Montessori, ale nie żyjemy stricte „montessoriańsko”. Bez dwóch zdań jednak mobile skradły moje serce. Może m.in. dlatego, że widzę w nich ruchome rzeźby, zabawę z formą i światłem… Taki zawodowy skręt 😉

Nie było więc dla mnie dużym zaskoczeniem, gdy okazało się, że pierwszy mobil zalecony przez M. Montessori do pokazania dziecku po wstępnym okresie adaptacyjnym został zaprojektowany przez włoskiego artystę Bruna Munari. Jest to szalenie interesująca postać nie tylko ze względu na wkład w sztuki wizualne, design, poezję konkretną, ale także dorobek w postaci książek i zabawek dla dzieci oraz działalności w obszarze dydaktyki. Jego książki miały uczyć małych odbiorców wrażeń dotykowych, oferując bogactwo faktur i kształtów. To prawdziwe przykłady wizjonerstwa idącego w parze z kreatywnością.

bruno-munari1
źródło: Munari Politecnico

W dziedzinie nauczania Munari był zwolennikiem metody kinestetycznej – poprzez dotyk, ruch i wykonywanie raczej niż słuchanie i oglądanie. Stąd zapewne bliskie związki projektanta ze sztuką kinetyczną, a w szczególności tworzonymi przez niego mobilami, które nazywał maszynami powietrznymi lub bezużytecznymi maszynami. Łączył kawałki lakierowanej tektury wyciętej w różnorodne kształty (oraz innych lekkich materiałów) tak, aby powietrze wprawiało je w ruch. Jego prace i projekty można zobaczyć na stronie MunArt, a poczytać o jego twórczości w artykule absolwentki wrocławskiej ASP.

Dziś jeden z mobili artysty jest częścią materiału Marii Montessori. Według jej zaleceń pokazuje się go niemowlakom będącym w fazie aktywnej. Obserwując obiekt-zabawkę, maluch ćwiczy skupianie wzroku, wodzenie oczami za przedmiotem, rozwija koncentrację i uwrażliwia się na barwy (więcej kolorów w przypadku innych mobili). Pierwszy miesiąc życia dziecka jest idealnym czasem na wprowadzenie mobilu Munari.

Harmonogram wprowadzania mobili Montessori

Montessoriańskie blogi donoszą, że po etapie obrazków kontrastowych mobile wprowadza się w odpowiedniej kolejności. Zainteresowanym przedstawiam schemat:

  • mobil Munari / wiek: 3-6 tygodni
  • ośmiościany / wiek: 5-8 tygodni
  • mobil Gobi / wiek: 7-10 tygodni
  • tancerki oraz falujący rytm/ wiek: 8-12 tygodni
  • motyle, kolibry oraz wieloryby/ wiek: 10-16 tygodni

dzika-jablon791h

Tutoriale

W internecie jest wiele tutoriali pokazujących krok po kroku jak zrobić samemu mobil Munari. Zajrzyjcie na stronę Villa Maria (english) po klarowne i wypasione tutoriale do ściągnięcia w pdf po angielsku lub francusku. Dokładnych wskazówek dostarcza także autorka bloga Little Red Farm, korzystając z ilustracji z książki Bruna Munari Design as Art. Z polskich blogów mogą się przydać: Skacząc w kałużach i Biele Morele.

Jeśli chodzi o materiały do zrobienia kształtów, można wybierać:

  1. karton biały i czarny
  2. folia samoprzylepna
  3. brystol malowany farbami
  4. druk wzoru i laminowanie

Wybrałam folię. Na drążki idealna jest balsa, a do połączenia elementów żyłka (w naszej wersji akurat zwykła biała nitka).

Zamiast szklanej bańki użyłam plastikową bombkę z allegro. Potrzeba precyzji, aby obliczyć i sporządzić kształty, oraz cierpliwości, aby zrównoważyć odpowiednio całość.

Średnica bombki jest punktem wyjścia do zrobienia obliczeń – u nas był to odcinek długości 6 cm i na tej podstawie powstała reszta.

Drążek czarno-biały okleiłam taśmą izolacyjną. Wiązania dodatkowo wzmocniłam gorącym klejem, aby nic się nie przesuwało.

dzika-jablon791f

dzika-jablon791g

dzika-jablon791e

dzika-jablon791a

dzika-jablon791i

dzika-jablon791c

dzika-jablon791d

To była przygoda! Teraz mam ochotę na kolejne mobile M. M. 🙂

dzika-jablon791k

dzika-jablon791l

Strefa nad łóżeczkiem. Nasz „pałąk” do zawieszania mobili 🙂

Jarzębina w lodzie

dzika-jablon785m

Świat się zmienia. Wiele moich propozycji zabaw nie znajduje uznania w oczach córki. Powoli zaczynam się z tym godzić, choć już ostrzę sobie apetyt na zabawy z młodszą, która, wiadomo przecież, przynajmniej przez kilka najbliższych lat będzie zachwycona 🙂 Milo ma swój lot, swoje sprawy i opinie. Ma też własne scenariusze zabaw, w których nie zawsze pojmuję o co chodzi, ale pewnie o to chodzi, uff! Nie muszę nadążać, rozumieć, uczestniczyć. Czasem tylko zakradam się z aparatem…

Taką zabawę podejrzałam na balkonie w upalny dzień, a więc rządzi woda i lód! Kostki lodu wcześniej przygotowałyśmy z Milo, gdy przyniosłam kiście jarzębiny ze spaceru z młodszą. Tego dnia przydały się jej do zabawy w wodne miasta, które przynosiły przyjemny chłód mieszkańcom.

dzika-jablon785k

dzika-jablon785l

Sensorycznie, z wyobraźnią i kolorem, orzeźwiająco oraz… empatycznie. Siedząc z najmłodszą na kolanach, przysłuchiwałam się zdarzeniom mającym miejsce w wodnym mieście zbudowanym z dwóch pudełek zasypanych cekinami i kolorowizną, zalanych wodą, w której taplały się jarzębinowe kostki lodu i wynurzały się wyspy zasiedlone przez zwierzaki. Zwierzęta, główni bohaterowie większości zabaw Milo ostatnimi czasy, namawiały się do skoków do wody. Jedynie wiewiórka bała się do tego stopnia wody, że nie mogła uczestniczyć w wodnych zabawach. Kotek, jej przyjaciel, postanowił się nią zająć, oswoić ją z wodą, być obok, dodać otuchy i poświęcić jej tak dużo czasu, aż będzie gotowa spróbować i przekonać się, że woda nie jest straszna.

dzika-jablon785n

Nie potrafię przytoczyć całej rozmowy między zwierzętami, wspierających słów kotka, opisać topniejącego lęku wiewiórki i jej rosnącej gotowości do spróbowania najpierw płytkiej, a stopniowo coraz głębszej wody, potrzeby trzymania kotka za łapę we wspólnym skoku i wielkiej radości z doświadczania wody, gdy już nie czuła lęku… Byłam pod wielkim wrażeniem empatii i wyczucia z jakim moja córka odegrała tę scenkę, emocji w jakie wyposażyła swoje zwierzęta, głębokiego zrozumienia jak pięknie można potraktować drugą osobę, która się boi. Tak naprawdę w życiu, nie tylko w zabawie…

Po tej przygodzie, Milo,  która w zeszłym roku nad morzem nie miała ochoty na głębszy kontakt z wodą i nie dała się namówić na żadne próby pływania, oświadczyła nagle:

– Mama, chcę się nauczyć pływać. Myślę, że jestem gotowa spróbować!

Świat się zmienia… <3

dzika-jablon785o

dzika-jablon785p

dzika-jablon785r

dzika-jablon785s

dzika-jablon785j

dzika-jablon785t

dzika-jablon785u

dzika-jablon785w

Last minute na wyspie Lakeba / Dziecko na warsztat II

dzika-jablon767s2

Wyspa jako forma lądu zainteresowała Milo już jakiś czas temu. Australia w ciągu ostatnich miesięcy, a tym bardziej w marcu, nie budziła jednak jej większej sympatii, może z racji tego, że w zeszłym roku podróżowałyśmy do Australii wiele razy. Na razie temat się wyczerpał:
– Nie, nie chcę bawić się w Aborygenów.
– Uluru? To już było…
– Mama, nie obraź się, ale nie chcę malować zwierząt kropkami.
– Fajny był nasz teatrzyk „Siedem sióstr”, ale na razie mam dość teatrzyków!

Kombinuję, kombinuję… jeśli nie Australia, to cała nadzieja w Oceanii. Jak wyspy nie wypalą, to chyba trzeba się poddać i ogłosić dezercję z Dziecka na Warsztat! Udało się na szczęście. Podchody zawiodły nas we właściwe, fascynujące rejony 🙂

dzika-jablon767u

Lądy i wody

„Mapy” Mizielińskich jak zwykle rzuciły nas na głęboką wodę wyobraźni i wyznaczyły kierunek podróży.

Wcześniej jeszcze przygotowałam karty woda-ląd i Milo z przyjemnością zapoznała się z kilkoma geograficznymi pojęciami, czytając o nich, rozmawiając i wyszukując przykładowe formacje na mapach kontynentów. Materiały do druku (trochę zmodyfikowane na nasze potrzeby) pochodzą z platformy wymiany materiałów Montessori z internetu (popularnie nazywanej boxem).

dzika-jablon767l

dzika-jablon767g

dzika-jablon767k

dzika-jablon767m

dzika-jablon767o

Projekt Wyspa

Dość wstępów! Czas na akcję. Milo postanowiła zrobić wyspę i zaczęło się radosne terraformowanie!

dzika-jablon767h

Do zrobienia niewielkiej wyspy (średnica około 20 cm) wystarczyły 2 paczki masy do modelowania Primo (biała, szybkoschnąca). Bardzo fajna masa, na początku tylko Tata pomagał trochę w ugniataniu, a potem to już sama przyjemność bogatej we wrażenia dotykowej przygody. Trochę przydały się narzędzia do pracy nad detalem (tani komplet z biedronki czy tigera, nie pamiętam).

dzika-jablon767i

Milo miała wielką frajdę, formując plażę, zatokę, wyższe stoki, wulkan, skalistą ścianę, łagodne stoki, uskoki i żleby, czy niewielkie jeziorka…

dzika-jablon767j

I oto wyspa była gotowa! Można na niej odnaleźć kilka zagadnień – wyrzeźbionych własnymi rękami – zilustrowanych na wcześniej wspomnianych kartach. Lubię, jak takie materiały dopełniają emocje i przeżycia wynikające z indywidualnego doświadczania przez dziecko. Nie sam obrazek się liczy, czy ważne słowa-fakty, lecz wolność odkrywania i nauka przez zabawę. Wiadomo, inaczej wówczas przebiega proces przyswajania nowej wiedzy.

wyspa

Nasza wyspa została odszukana na mapie, rozpoznana i oswojona. Nazywa się więc Lakeba i należy do wyspiarskiego kraju Fidżi położonego w południowo-zachodniej części Oceanu Spokojnego. Ponad 300 wysp i 500 wysepek pochodzenia wulkanicznego tworzy archipelag, otoczony przez rafy koralowe. Lakeba to prawie 60 km kwadratowych lądu i nieco ponad 200 metrów w najwyższym punkcie. Słynie z wyjątkowych jaskiń. Podobno mieszkańcy jednej z wiosek są znani z umiejętności przywoływania rekinów z morza. Absolutnie fascynującym tematem wydają się być ptaki (wiele z nich, tak jak w przypadku roślin, to gatunki endemiczne), ale Milo nie chciała słyszeć o ptakach, bo w zeszłym roku przerabiałyśmy gruntownie ten temat w obrazkach i w robocie artystycznej. Matko, znaj umiar 😉

Lakeba jakoś przybliżyła mi się we wspomnieniu napotkanych kiedyś ludzi z Tonga, pobliskiej wyspy. Byli to rośli, silni i uśmiechnięci mężczyźni. Przystojni!

Najbardziej zainteresował Milo charakter wyspy – obecność wulkanu, oczywiście wygasłego w naszej zabawie. Z tego powodu nie dała się namówić na mini wybuch z sody i octu, choć – moim zdaniem – to świetna okazja do przeprowadzenia w ramach geografii małego eksperymentu. Ocean spokojny, wyspa spokojna, żadnych wybuchów. Goście przybywają tu na wakacje. Nie zagłębiałyśmy się w historię, czysta geografia i rozrywka. Wyspę wrzuciłam na blachę, Milo zanurzyła ląd w wodzie.

Nie miałyśmy co prawda wilgotnego klimatu równikowego ani palm kokosowych, ale na deser zrobiłam nam budyń z kaszy jaglanej na mleku kokosowym 🙂

dzika-jablon767r

Wyspa Lakeba przeobrażała się kilka razy. Pewnego dnia na powierzchni wody wystąpiło rzadkie zjawisko zwane cekinówką.

dzika-jablon767s

Raz pojawiła się typowa dla klimatu bujna roślinność.

Wkrótce wyspę skolonizowało plemię Lego Friends, wyjeżdżając na wakacje z dala od cywilizacji. Nie doświadczyło na Lakebie jednak żadnej sztuki oprócz sztuki wypoczywania i sztuki przetrwania 🙂 Mimo wszystko to była dobra oferta!

dzika-jablon767t2

Body painting

Parę dni później powrócił we wspomnieniach temat zdobienia twarzy. W zeszłe wakacje przymierzałyśmy się z Milo do wielkiego dzieła inspirowanego sztuką zdobienia ciała typową dla ludów Oceanii. Powstała wówczas cała kolekcja wizerunków, kupiłam specjalne farby. Wyszły raczej wprawki, ale nie skreślam naszego preludium. Mam nadzieję, że matka z córką powrócą do malowania siebie nawzajem gdzieś w polskich lasach…

dzika-jablon767ww

Tymczasem dobrze było zajrzeć do książeczki Dzieci świata i odkurzyć karty (materiały do druku pochodzą z wyżej wspomnianego boxa) ze strojami świata. Rzut oka na stroje i wizerunki z rejonu Australii i Oceanii… i ochota do zdobienia powróciła. Z tym wyjątkiem, że na warsztat poszły zwierzęta. Milo maniakalnie maluje i zdobi zwierzęta ostatnimi czasy, więc ochoczo przysiadła do roboty nad tym, co lubi. Zaprosiła mnie, a ja nie odmówiłam. To był fajny, wspólny czas – zabawa w wymyślanie wzorów i ozdób na twarzach zwierzątek 🙂

dzika-jablon767w

dzika-jablon767w4

dzika-jablon767w9

dzika-jablon767w5

dzika-jablon767w8

dzika-jablon767w6

Współpraca matki z córką 🙂

dzika-jablon767w3

Tutaj linki do naszych australijskich podróży z zeszłego roku – może kogoś zainspirują:

Po więcej inspiracji zaglądajcie do pozostałych uczestniczek projektu!

logoDnW-2edycja3

Budowa kwiatu, puzzle i wiosenna wróżba

tulipany

Czy zdychające na parapecie tulipany mogą zainspirować do zainteresowania się budową kwiatu? Jasne 🙂

W wiosennych nastrojach, w smugach słońca zaglądających do kuchni przez wciąż jeszcze brudne szyby, oglądałyśmy i nazywałyśmy poszczególne części tulipana. Parapet się zieleni, hiacynt pachnie omdlewająco, muffinki się pieką, a Milo poznaje tajniki budowy kwiatu… Wystarczyły nam wiosenne kwiaty i karty Montessori (materiały do druku pochodzą z boxa). Kilka dni wcześniej Córka zamówiła u mnie jeszcze mlekiem pisane tajne słowa do odczytania nad świecą (przypomniały się jej Andrzejkowe wróżby). Postanowiłam więc połączyć temat kwiatowy z mleczną wróżbą.

dzika-jablon765t3

Budowa kwiatu

Inspiracja 🙂

dzika-jablon765u

Przygotowanie napisów wykonanych niewidzialnym atramentem.

dzika-jablon765n

Zaproszenie do zabawy.

dzika-jablon765o

Puzzle „Budowa kwiatu” i karty Montessori.

dzika-jablon765p

Ćwiczenia utrwalające części kwiatu: korona, kielich, słupek, pręciki. Samo układanie puzzli jest banalnie proste dla 5.5-latki, więc potrzeba rozszerzyć działania w celu utrwalenia słownictwa. Na początek jednak najlepszą rolę spełnia obserwacja prawdziwego kwiatu. Ogląd, eksploracja i zrozumienie zlewają się w pełne doświadczenie. Dopiero potem przełożone na pomoce. Fajne dopełnienie!

dzika-jablon765r

dzika-jablon765t

dzika-jablon765t2

Zaproponowałam jeszcze Milo zabawę w odrysowanie poszczególnych części puzzle i podpisanie elementów kwiatu, żeby poćwiczyć pisanie, ale odpowiedziała: „Nie obraź się mama, ale nie mam ochoty”. Przeszłyśmy więc do kolejnej kwiatowej propozycji 🙂

Gatunki kwiatów – dopasowanka z wróżbą

Zaproszenie do zabawy: karteczki z nazwami napisanymi mlekiem, świeca i zapałki (wiadomo, zabawa pod czujnym okiem mamy) i zestaw kart z różnymi gatunkami kwiatów. Temat bardzo na czasie, bo wiosna w powietrzu… kwiaty w oknie… Ruszyły też nasze domowe hodowle i sadzonki 🙂

dzika-jablon765s

Długo oczekiwane emocje – wypatrywanie złotych i brązowych liter nad skaczącym płomieniem…

dzika-jablon765u2

Dopasowywanie nazwy do obrazka.

dzika-jablon765u3

dzika-jablon765w

dzika-jablon765z

Wiosenny surfing na opadłych płatkach tulipana!

dzika-jablon765z2

dzika-jablon765x

Lodowe zawieszki

dzika-jablon750l

Ta oto listopadowa piękność przydomowa zainspirowała nas podczas krótkiego listopadowego pobytu na Podlasiu do działania z przyrodą. Nie mogłam wprost oderwać oczu od owoców, więc rzuciłam tylko: Zamrażamy! Milo podchwyciła: Wieszamy!

I tak przygotowałyśmy sobie treasure basket prosto z ogrodu. Dołożyłam kurkumę i herbatę, żeby nieco efekty podkolorwać. Zamoczyłyśmy w miseczkach z wodą sznureczki na zawieszki. Na drugi dzień kompozycje ładnie się zmroziły, więc pobiegłyśmy z nimi pod drzewo. Podlaskie przymrozki ściskają zwykle wcześniej i mocniej w porównaniu z innymi rejonami Polski, a jednak w ten poranek nie było nam dane długo się pozachwycać lodowymi płaskorzeźbami… Z jednej strony miałyśmy więc niezobowiązującą wprawkę w ubieraniu drzewka (przed Bożym Narodzeniem), z drugiej – doświadczenie efemerycznego, znikającego na naszych oczach dzieła!

Kiedyś znalazłam zabawy z lodownikami u Agnieszki z Kreatywnika, która z kolei wypatrzyła je na blogu Emilowowarsztatowo…  Tak, rok cierpliwie przeczekałam, żeby spróbować serwetkowych lodowników (mam już nawet zapas serwetek), więc… zima ma jednak jakieś uroki 😉 Do domu robimy zawieszki klejowe. Będziemy działać też na balkonie! Niech tylko te mrozy przyjdą.

dzika-jablon750

dzika-jablon750d

dzika-jablon750c

dzika-jablon750e

dzika-jablon750j

dzika-jablon750f

 

dzika-jablon750g

dzika-jablon750b

dzika-jablon750i

dzika-jablon750k

dzika-jablon750m