Drabina sensoryczna

dzikajablon542

Najlepsze ćwiczenia na dotyk to od narodzin dłonie mamy i taty. Ulubiona, porządna porcja pieszczot, poranna lub wieczorna, stawiająca na nogi lub wyciszająca do snu. Spacer za rękę w kroplach słońca. I te wszystkie skradzione buziaki, muśnięcia przelotne w ciągu dnia… I jeszcze zabawa w doktora, którego ręce leczą (gdy Milo masuje mi zmęczone plecy, a ja jej nogi czasem pulsujące bólem). Wygłupy. Masowanki, masażyki. Wyciskanki. Nacieranki. Zabawa w człapanie, gdy nie tylko duże i małe stópki, ale oba ciała przylegają do siebie, by powędrować kawałek razem w jednym rytmie… człapu-człap, człapu-człap… Topowe pozycje w naszej karcie dań: szczypki, drapki, gryzki, głaski, pstryczki. Doprawione piskiem, wiskiem i szalonym śmiechem 🙂

Uwielbiamy zabawy sensoryczne, a szczególnie rozwijamy dłonie. Stopy trochę zaniedbane (choć w wakacje nie brakowało im bosego doświadczania świata), otrzymały pewnego dnia wspaniałą dawkę dotyku i wrażeń…

Zabawiliśmy się w ogrodzie starą metalową drabiną. Rzucona w trawę, podzieliła teren na równe fragmenty. Namówiłam Milo, aby wypełniła każdą „kieszonkę” znaleziskami z ogrodu. Najpierw więc popracowały ręce, by chwilę później abdykować w tej zabawie i oddać przywództwo stopom. Zebrałyśmy i podotykałyśmy gałązki tui, kamyki, jabłka, piasek, liście i patyki. Nogi same wskoczyły do drabiny. A potem… potem to była poezja i widowisko… Cała rodzina się wciągnęła – w końcu każdy chciał dla siebie odrobinę przyjemności 🙂 Sama przeszłam sensoryczny tor doznań kilka razy, a Milo przebiegała drabinę, to znów zastygała, aby doświadczać, dziesiątki razy. Jak w transie!

dzikajablon527

dzikajablon528

dzikajablon529

dzikajablon529b

dzikajablon530

Absolutnie oczarowana i przepełniona wrażeniami, Milo układała wiersze i piosenki. Szczególnie upodobała sobie przymiotniki, którymi starała się opisać całe spektrum doznań i impulsów, które płynęły do niej bezpośrednio z ziemi. Gdy ja już podziwiałam tę scenę z daleka, długo jeszcze dobiegały mnie w kółko te same recytacje: miękkie, twarde, delikatne, mokre (kamyki polewała wodą), suche, trzeszczące, kłujące, wygodne, milutkie, mięciuśkie… Wiem, to było szczęście, niczym niezmącone przeżywanie świata! Tu i teraz.

dzikajablon534b

dzikajablon532

dzikajablon533

dzikajablon533b

dzikajablon540

dzikajablon534

dzikajablon535b

dzikajablon542b

Na koniec coś dla rąk, a jednak 🙂

Lodowy skarb

dzikajablon427

Pół kilo mąki

dzikajablon187

Zielarka

dzikajablon430

Błotnicy

dzikajablon403

Poranek sensoryczny

dzikajablon278

Literomania

dzikajablon187b

Domek Małej Mamy

dzikajablon216

Konstrukcja w procesie

dzikajablon78

Wpis dotyczący dotyku to druga odsłona projektu Zmysłowe Piątki, o którym można i warto poczytać na blogu Projekt: Człowiek, a także zapoznać się z propozycjami zabaw przedstawionymi przez inne mamy. Zapraszam!

Poprzedni wpis z cyklu Zmysłowe Piątki:

Ścieżka Równowagi – zmysł równowagi

19 thoughts on “Drabina sensoryczna

  1. Cudownie! Naturalnie! Aż miło na zdjęciach oko zawiesić… P.S. Ja osobiście na jabłkach nie odważyłabym się stanąć, pewno popękałyby pod moją ciężkością jak bańki mydlane :), dla dzieciaków jednak pomysł bomba! Pozdrawiam

    1. Haha, ja trochę udawałam, że na jabłkach staję, żeby córka ucieszyła się, że z nią robię całą drabinę, ale kombinowałam, żeby nie zmiażdżyć owoców :))

    1. I jakie przyjemne wrażenia 🙂 Można zrobić wersję domową, może z płytkimi pudełkami wypełnionymi dobrodziejstwem z domu? Pewnie spróbujemy jeszcze, bo ogród już poza zasięgiem niestety. Pozdrawiam!

  2. Już jak zobaczyłam pierwsze zdjęcie to wiedziałam że mi się baaardzo spodoba. Cudownie napisane bo to te muśnięcia sa najważniejsze a nie cała reszta zabaw 🙂
    Pozdrawiam

    PS Zdjęcia są świetne

Dodaj komentarz