Seria Jeffa Kinneya, amerykańskiego pisarza i autora szkolnych przygód pewnego dzieciaka, rozrosła się w ciągu ostatniej dekady do dziesięciu części. Stara bieda to część ostatnia, która właśnie ukazała się na polskim rynku dzięki wydawnictwu Nasza Księgarnia. Jeśli Wasze szkolniaki są na etapie książek młodzieżowych o tematyce szkolnej, to seria Dziennik cwaniaczka może okazać się strzałem w dziesiątkę.
Bohater Gregory „Greg” Heffley opisuje swoje losy w dzienniku, co samo w sobie jest już wystarczająco ekscytującym doświadczeniem dorastającego chłopaka. Pamiętam wielkie emocje związane z inauguracją pierwszego w życiu pamiętnika – miałam 14 lat, byłam w ósmej klasie (a więc najstarszej w całej szkole) i czułam się z tego powodu zwycięsko. Ochrona prywatności przed natrętną rodziną i przestrzeni własnej do prowadzenia normalnego życia nastolatka była rzeczą świętą. Plus chwyty na gitarę, śpiewnik i ogniska w lesie 🙂 Greg Heffley ma dwóch braci, przyjaciela i kumpli, chodzi do szkoły i kocha się w dziewczynie. Czyli wszystko to znamy z życia. Co zatem sprawia, że książki Kinneya są tak poczytne i lubiane przez dzieci? Identyfikują się z bohaterem i jego szkolnymi przygodami? A może to zasługa potężnej dawki humoru?
Humor zasługuje na oddzielny wątek i trochę uwagi. Po pierwsze – rysunki przeplatające się z tekstem w proporcjach pół na pół. Maksymalnie uproszczony styl i zwykła kreska na tle kartki z zeszytu w linię. Czyli szkolne klimaty, sytuacje i scenki jakby narysowane na zbyt nudnej lekcji. Pamiętacie jak się bazgrało na końcu zeszytu? Albo interpretowało twórczo obrazki i zdjęcia w nieprzyjaznych podręcznikach? No właśnie, ilustracje trochę przypominają mi formę odreagowania na zderzenie z ciężkim materiałem dydaktycznym bądź mało elastycznym ciałem pedagogicznym. Najważniejsze, że są lekkie i zabawne, co doskonale pasuje do przyjętej przez autora konwencji.
Po drugie i po trzecie, język i fabuła fajnie współgrają z rysunkami i atmosferą serii. Jako że Greg jest narratorem, szkolne perypetie opowiedziane są młodzieżowym językiem pełnym współczesnych odniesień i zwrotów. Nie hermetycznym, na szczęście zrozumiałym nawet dla takich zgredów jako tatko wiecznie wspominający lepszą przeszłość czy mama nawołująca do podpisania obciachowej petycji;-) A narracja zaskakuje absurdami i dzikimi pomysłami… jak: dzielenie mieszkania ze świnią noszącą spodenki po młodszym bracie, wypad z własnej sypialni, gdy ugościć trzeba dziadka, tarapaty z powodu selfie w restauracji, chwilowa utrata wzroku przy produkcji lemoniady, podróż z dziadkiem, który stracił prawo jazdy. A to dopiero początek!
Świat dzieciaka kontra rzeczywistość dorosłych. Powiew wolności i jazda bez trzymanki. Warto skosztować. Poznałyśmy Dziennik cwaniaczka, zaczynając od dziesiątej części, chyba trzeba będzie cofnąć się do początków. Whoopi Goldberg stwierdziła, że „To książka dla twoich dzieci, jeżeli lubią czytać… a zwłaszcza jeżeli nie lubią.” I ja się pod tym podpisuję 😉
Dziennik Cwaniaczka. Stara bieda
tekst i rysunki: Jeff Kinney
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
oprawa: broszurowa
wiek: 6-14
cena okładkowa: 26,90 zł
Uwielbiamy!!! Jaś jest mega fanem, mamy wszystkie części oprócz tej ostatniej!!! Na ścianie już drugi rok z rzędu wisi kalendarz z Cwaniaczkiem. Jaś zaraził przygodami Grega całą swoją szkołę 🙂
wow! niesamowite co piszesz 🙂 a gada tekstami z Cwaniaczka? 😉
u nas dziesiąta jest pierwszą 🙂
Nawet w „Przygodach z książką pisałam o tej serii w czerwcu zeszłego roku. Tekstami chyba nie gadał, ale o Cwaniaczku na okrągło. To pierwsza seria, którą czytał samodzielnie 🙂
Z tamtego roku nie zapamiętałam, a teraz same odkryłyśmy 🙂 Pozdrawiamy fana Cwaniaczka <3
Ta seria jest namiętnie czytana przez….mojego męża 🙂
o, zaskoczyłaś mnie… trochę 😉 super.