Są jak znaki w przestrzeni, ślady jej obecności, spontaniczne gesty lub pozostałości po zabawie.
Wybuchy wyobraźni, eksperymenty z kolorem, nieprzewidywalne połączenia materiałów i odległych skojarzeń.
Jak krótkie, mocne wiersze, co nagle zapadają w pamięć, na dłużej. Haiku codzienności.
Jak nieznane gatunki roślin, dziwne kwiaty, zakwitają na chwilę, niepostrzeżenie, aby zginąć tuż przed zapadnięciem zmroku, w imię porządku.
Najcenniejsze dowody na istnienie domu z dziećmi. Przygody rodzicielstwa. Pełnej chaty. Magii i szaleństwa. Tęsknoty za odpoczynkiem.
Pielęgnuję te ulotne wykwity, zaskoczenia, znaleziska pod nogami, formy przejściowe zastygłe gdzieś na parapecie czy za łóżkiem.
Zatrzymuję czas liczony w dziesiątkach drobiazgów, z których składa się dzień.
Zauważam…