Gospodyna. Zaradnik domowy

dzika-jablon880r

Uwielbiam stare poradniki, książki kucharskie o pożółkłych kartkach, sekretne przepisy zanotowane babcinym pismem, nie zawsze czytelnym po latach. Mam sporo dobrych i pachnących wspomnień z czasów dziecięcej obecności w kuchni, gdy panie domu – mama i babcie – czarowały nie tylko nad garnkami. Soki malinowe ściekające prosto do butelek, kolorowe konfitury, ręcznie robione makarony, które suszyły się na wielkich stolnicach ukrytych na szafie, magicznie zwijane makowce, krzątanina, rady i porady doświadczonych życiowo, a pośród tego wszystkiego pełna zachwytu zabawa dziecka w szufladach szafek kuchennych. Trzymając w rękach Gospodynę z Naszej Księgarni, czuję się znów jak za dawnych lat, połaskotana tamtą fascynacją. Dużo się zmieniło – ogarniam sprawy domu już z innej strony, sama będąc mamą, panią swojego domu. Dobry poradnik warto jednak mieć pod ręką, a skuteczne recepty na uratowanie gospodarstwa domowego z tarapatów zawsze są w cenie.

dzika-jablon880rs

Gospodyna. Zaradnik domowy to pokaźny zbiór porad z zakresu niezbędnego wyposażenia domu, odplamiania, katastrof domowych, działań kulinarnych, oszczędzania, czyszczenia, pielęgnacji zdrowia i urody. To prawie 160 stron konkretnych, rzetelnych i sprawdzonych informacji podanych z szalonym poczuciem humoru i nonszalancko zilustrowanych. Receptury starszych pokoleń dla potomnych. Ku pamięci. Tradycyjne, czasem bardziej czasochłonne, ale warte uwagi i sprawdzenia.

Kto z Was trzyma w domu sodę i ocet, i używa ich zamiast detergentów? Mama Regina poleca prostą recepturę na sporządzenie octu jabłkowego domowym sposobem. Poznajemy zalety cytryny i szarego mydła. Odkrywamy tajemnice boraksu lub obecności ryżu w solniczce. Plamy z gumy do żucia, kamień w czajniku czy przypalone garnki nie będą już straszne, gdy będziemy zaglądać do Gospodyny. Wszelkie plamy – z czerwonego wina, krwi, kawy i herbaty, atramentu, tłuszczu, potu, farby – dadzą się oswoić i usunąć. Jestem pod wrażeniem, że już podczas pierwszej lektury znalazłam odpowiedzi na wiele nurtujących mnie pytań. Sekrety śmietany, klarowanie masła, ratowanie budżetu domowego w stylu „ziarnko do ziarnka”, otwieranie świadomości dzięki czytaniu etykiet na opakowaniach, wiedźmińskie czyścidła domowe, wygładzające maseczki do twarzy, przepis na mój ukochany syrop z cebuli… A wszystko bez chemii, wszechobecnego syropu glukozowego, niezliczonych ulepszaczy i konserwantów, naturalne w stylu i domowe z pochodzenia.

Najwyższa nota za pomysł, treść i lekki, odjechany styl. Niżej oceniam kolażowe, gazetowe ilustracje stylizowane na vintage i reklamy z dawnych magazynów oraz liternictwo, nieco niedbałe i niespójne. O ile czcionka maszynowa pasuje do stylu książki, o tyle wstawki wypisane ołówkiem i wciśnięte w obrazki wyglądają czasem na działanie przypadkowe, nieprzemyślane. Trochę za dużo tu wielowątkowości i konwencji w warstwie wizualnej, bo ów nadmiar zaczyna po chwili męczyć. Wszystkie te kreski, linie, kolory i faktury zaczynają konkurować z tekstem. Gdyby autorka zastosowała bardziej minimalistyczny styl, z całą pewnością można by lepiej skupić się na przekazie, który w tym wypadku jest bezcenny 🙂 A jakie są Wasze sprawdzone rady i przepisy?

dzika-jablon880rrdzika-jablon880s dzika-jablon880st dzika-jablon880t dzika-jablon880tu

Gospodyna. Zaradnik domowy
tekst i ilustracje: Katarzyna Dynowska
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
oprawa: twarda
wiek: 15+
cena okładkowa: 39,90 zł

Znasz tę książkę? Zaciekawiła Cię recenzja?
Napisz w komentarzu. Ślad Twojej obecności to szansa na inspirującą wymianę!
Wpadnij z wizytą do Dzikiej Jabłoni na facebooku 🙂

0 thoughts on “Gospodyna. Zaradnik domowy

  1. Widzę same pochlebne recenzje i wcale się nie dziwię:) Gotuję się na nią także. Mnie się również kojarzy z sekretnymi zapiskami w maminym zeszycie. Oprócz kulinarnego mama prowadziła także rękodzielniczy kajecik ze wzorami i wykrojami. Te pożółkłe wycinki gazetowe mocno mi działały na wyobraźnię. Trochę pism dla gospodyń z tego okresu ocalało w domu, tak, że w końcu sama założyłam taki vintage’owy nieporadnik:) „Gospodyna” jest nieporównywalnie świetna od strony graficznej:)

    1. Och, my to z tej samej bajki chyba, tyle podobnych wspomnień mamy… tak, ja też mam albo pamiętam takie kajety, babcine notesy z wierszami, przepisami, przysłowiami… Wykroje i wzory haftów też mam mocno powiązane w pamięci z mamą i babcią Nelą 🙂 jedna szyła, druga haftowała. a ja podkradałam te książki z wykrojami, albo burdy, pamiętam te linie nakładające się na siebie jak tajemnicze mapy, książki pełne ściegów na szydełko i druty. miałam ulubione motywy kwiatowe, które wciąż bez końca rysowałam w zeszytach 🙂 ech!!! a po babci zostały i jeszcze bardzo stare Przyjaciółki, książki o kobietach-paniach domu z pocz. XX w. cudo!!! W „Gospodynie” biorę treść i pomysł bez gadania, graficznie właśnie wyczuwam troszkę ciężkostrawny dla mnie nadmiar, choć styl lubię.

Dodaj komentarz