Ogarnia Was przerażenie na myśl o ortografii i błędach ortograficznych? Nas już nie, bo gramy sobie w karty od Kapitana Nauki.
Tym razem wydawnictwo Edgard poczęstowało nas grą dla dzieci w wieku 6-9 lat Ortografia z mrówką i borówką. Komplet 110 dwustronnych kart z ilustracjami lubianej przez nas Magdaleny Popovics to bardzo przyjazna propozycja zabawy edukacyjnej, którą można rozgrywać według ponad 20 scenariuszy ujętych w instrukcji gry. Poradnik dla opiekunów jest integralną częścią kompletu kart – znajdziemy w nim propozycje zabaw, ćwiczenia ortograficzne oraz teksty dyktand.
100 kart to zabawne rysunki – takie same z obu stron. W niebieskiej ramce obrazek z poprawną wersją wyrazu, w czerwonej słowo z wykropkowanym miejscem do wstawienia brakujących liter. Dwustronność kart umożliwia więc dziecku samodzielną kontrolę błędu. Mam też poczucie, że klarowność i prostota grafiki (kolory ramek, rysunek bez nadmiernych szczzegółów, czcionka wygodna dla wczesnoszkolniaka) bardzo pomaga w skupieniu się na nauce nowych rzeczy. Pozostałe 10 kart to zasady ortograficzne.
Dziecko nie tylko uczy się pisowni, ale przy okazji ćwiczy pamięć i spostrzegawczość w oparciu o konkretne zabawy. Rozbudowuje swój zasób słownictwa. Poznaje zasady ortografii. Bardzo przydatne w przypadku dzeciaków z klas 1-3.
Sprawdzamy, kiedy występuje ‚ó’.
Układamy słowa wg zasad.
Dobra, zagrajmy w wojnę! Przez dłuższy czas to była ulubiona zabawa Milo, a jak wiecie, ta gra szybko się nie kończy 😉
Karty zabiera ten, którego słowo ma więcej liter. Sporo było liczenia, czyli do ortografii niepostrzeżenie wdarła się matematyka!
Starzec wygrywa.
Jest wojna! I to podwójna. Dróżnik i gruszka mają tyle samo liter.
Kolejna wciągająca propozycja zabawy to opowiadanie historii. Bardzo to lubimy, więc karty od razu poszły w ruch. Kto wyciąga 3 karty, opowiada śmieszną historyjkę.
Bawiłyśmy się też w zapamiętywanie układu kart. Jedna osoba zabiera jedną fiszkę, a druga musi zgadnąć jaki obrazek zniknął z całej kompozycji. Poradnik podpowiada świetne sposoby wykorzystania kart. Jeszcze wszystkich nie wykorzystałyśmy. Podoba mi się to, że jako osoba dorosła wspomagająca dziecko w procesie przyswajania nowości, z takimi kartami w ogóle nie lecę w belferski ton. Po prostu się bawimy. A zabawa pozwala uniknąć skojarzeń ze szkolnymi formułami zakuwanymi w mękach.
Coś mi się wydaje, że te karty nie będą się u nas kurzyć. Polubione 😉
Córka poczuła posmak nowości i przygody. Fajnie, że w ten sposób może się w ten sposób zaprzyjaźnić z ortografią 🙂
Super 🙂
Bardzo przyjazna gra i fajnie podana!
Mamy ten zestawik 🙂 Córka średnio ogarnia zasady ortografii, ale za to świetnie tworzy historię z wylosowanych kart 🙂