Najmłodsi też lubią gry. Nawet jeśli jeszcze nie pojmują wszystkich zasad, to przynajmniej chcą uczestniczyć w rozgrywce. Obserwuję to lube zainteresowanie grami i błysk w oku, gdy tylko młodsza widzi starszą siostrę zajętą kolejnym memory albo grającą z dorosłym w planszówkę. Tak rodzi się pasja do kolorowych kart i okrągłych kartoników pokrytych rysunkami, naturalnie, razem z chęcią włączenia się do gry. Jeśli nie chcemy, by maluch bawił się jedynie w ich kolekcjonowanie, dajmy mu grę dopasowaną do jego możliwości. Taką, która wzbudzi ciekawość i będzie wspierać spostrzegawczość, koordynację i koncentrację. Taką, która sprawi, że mały gracz nie zechce wypuścić jej z rąk, a nawet zaciągnie swe karty ze sobą do łóżeczka. Znalazłam dobrą grę. Od niedawna towarzyszy nam Lotto w dwóch odsłonach z serii Kapitan Nauka z Wydawnictwa Edgard. Dwu i trzylatki będą zadowolone 🙂
Kolory
Gra Lotto. Kolory wprowadza dziecko w świat kolorów i pomaga mu je utrwalić poprzez dopasowanie obrazków na zasadzie podobieństwa. Zanim maluch położy odpowiedni kartonik na planszy z danym kolorem, ma szansę wiele się nauczyć. Ma do dyspozycji 6 plansz kolorystycznych i 36 żetonów, a rodzic może zajrzeć do instrukcji i zapoznać się z czterema wariantami gry. W rozgrywce może wziąć udział od 1 do 6 graczy, my jednak najbardziej lubimy granie w parze, z luźnym i zupełnie intuicyjnym podejściem do zasad.
Nie chodzi wyłącznie o to, by dopasować żeton, ale by najpierw znaleźć właściwy obrazek, co wcale nie jest takie oczywiste. Na pierwszy rzut oka obrazki z kartoników wydają się nie różnić od tych na planszy. Gdy jednak im się przypatrzymy, zorientujemy się, że poziom trudności został podkręcony. Nie są one identyczne jak w większości tego typu gier, lecz różnią się szczegółami. W niektórych przypadkach dziecko będzie musiało podejść do tematu z dużą uważnością. Fakt ten też pozwala mi sądzić, że nie każdy dwulatek odnajdzie się w tej złożoności. Dodatkowo sprawę komplikuje zanurzenie obrazków na planszach w takich samych tłach jak narysowane przedmioty, co sprawia, że początkowo trudno je wyłuskać z kolorystycznej magmy, bo zlewają się z tłem. Tak się dzieje szczególnie w przypadku fioletu. To już wizualne wyzwanie dla trzylatka. Zadaniem dla rodzica będzie zaś tak poprowadzić dziecko w grze, by miało radość z odkrywania.
Gra staje się przyjemniejsza także dzięki zabawnej i efektownej grafice. Warto docenić słuszny trend Wydawnictwa w zapraszaniu do współpracy utalentowanych, wybijających się ilustratorów. Design poznanych przeze mnie projektów z serii Kapitana Nauki za każdym razem oznacza dla mnie wysoki poziom graficzny, nie tylko wartości merytoryczne.
Zwierzęta
Oprócz ćwiczenia kształtów i kolorów możemy poćwiczyć z dziećmi wybrane tematy. Gra Lotto. Zwierzęta zachęci dziecko do poznawania zwierząt w ich naturalnych środowiskach i domostwach przedstawionych na planszach. Ilustracje Macieja Łazowskiego z pewnością poruszą wyobraźnię, a trwałość materiałów pozwoli rozegrać niejedną partyjkę. Tak jak w Kolorach dysponujemy 6 planszami oraz zestawem 36 żetonów, a rozgrywka może przebiegać w czterech wariantach. Tym razem gracze ćwiczą grupowanie na planszach przeróżnych zwierząt zamieszkujących m.in. łąkę, sawannę, farmę czy dno morskie. Świetna okazja, by rozwijać pamięć wzrokową, małą motorykę i spostrzegawczość. A gdyby zwierzaki były trochę bardziej realistyczne, można by jeszcze dołożyć nazwy gatunkowe w wersji dla starszaków.
Jest inspirująco. Z niespełna dwulatką jesteśmy na początku drogi i kto wie, może staniemy się fankami lotto. Mam nadzieję, że dużo się jeszcze wydarzy nie tylko dla nas, ale dla wszystkich dzieci lubiących przygody z Kapitanem Nauką.
Lotto. Kolory
ilustracje: Jakub Haremza
Lotto. Zwierzęta
ilustracje: Maciej Łazowski
seria Kapitan Nauka
Wydawnictwo Edgard
wiek: 2+
cena: 29,90 zł/1 zestaw