Nasze łódki sylabówki są niedoskonałe, bo konstrukcja walnięta, proporcje nie tego, a ciężar słabo wyważony. Czasem wodują, ale na szczęście nikt nie wypada za burtę 🙂 Co tam! Liczy się prostota i przygoda, dostępność materiałów, inwencja językowa, świetna zabawa, dużo śmiechu i opowiadania historii. W końcu to jedno z pierwszych podejść do sylabowania, a – obiecuję – dopiero się rozkręcamy 🙂
Jeśli macie w domu trzy- bądź czterolatka, łupiny i skorupki, trochę plasteliny lub patafixu, wykałaczki lub patyczki do szaszłyków, papier i mazaki, robota sama się zrobi! Podzielcie zadania, starszy pisze, młodszy upycha plastelinę w kadłubie łodzi. Na początkowym etapie polecam do budowania proste wyrazy dwusylabowe, a sylaby otwarte zakończone samogłoską. Wspaniale wyjaśnia kwestię wprowadzania sylab autorka bloga Dwujęzyczność, logopeda i terapeutka szkoły krakowskiej. Cóż, jeśli o mnie chodzi, to mozolnie dryfowałam w stronę wyrazów ‚mama’, ‚tata’, ‚pole’, ‚lala’, a Milo do pewnego momentu z chęcią za mną podążała. Na koniec dziecko przejęło liny i żagle, wykonało zwrot, lewy foka szot wybieraj, prawy foka szot luzuj i… popłynęło do krainy wyobraźni!
Matama. Malatalami… Najlepsza część zabawy to tworzenie nowych, nieistniejących wyrazów! Po protu rejs z nieznane!
Suuuuper! Łódki świetne, a tworzenie nowych słów jeszcze lepsze! 😉
Doklejam Was do listy w Bajdocji:
http://bajdocja.blogspot.com/2012/02/czytanie-sylabami-2.html
Pozdrawiam 🙂
Dzięki Buba 🙂
Rewelcia, ja się też skusiłam na Cieszyńską za sprawą Eli. Muszę powiedzieć, że dziecko chwyta w lot 🙂 Wasze łódki wykorzystam z pewnością.
Tak, mnie ewidentnie ciągnie w tę stronę. na szczęście możliwości zabawy w sylabowanie tak wiele… 🙂
Wszystko na dobrej drodze! czy jak to się zwie po wodnemu? 😉 Pięknie.
Widziałaś nasz filmik ze smoczym językiem? http://www.dwujezycznosc.blogspot.co.at/2013/03/4-wtorkowe-czytaneczki-smoczy-jezyk.html
Aha…tzn…, że oprócz ryb, czekają mnie łódki…? Może jednak Makuś zostanie przy smoczym języku… Bo nie wyrobię…
Tak, tak, jeszcze więcej wyzwań … :)))
Obejrzałam – smok Paba 🙂 bardzo ciekawe podejście, spróbuję któregoś razu, bo u nas też powstają dziwne tajemnicze języki 🙂
My też bardzo lubimy sylaby ; może spodoba się Wam nasza maszynka do robienia sylab
http://asiamipomyslowamama.blogspot.com/2013/07/maszynka-do-robienia-sylab.html
Maszynka – fajny prosty pomysł, dzięki za trop 🙂
Super pomysł, ja bym jeszcze dla łódek zrobiła odpowiadające im Sylabowe Wyspy na morzu:-)
Wspaniały pomysł 🙂
Fantastyczny pomysł!
Bardzo wesoła zabawa 🙂
My dopiero od 3 tygodni bawimy się książeczkami p. Cieszyńskiej i określenie „bawimy się” jest idealne. Odkąd tylko wczytałam się w założenia metody, od razu mnie chwyciło za serce. Dzieci też! My też sylabizujemy na wszystkim i wszystko. Tak jak mówisz – zabaw związanych z sylabami jest całe morze. 🙂
A więc: ahoj przygodo! Pozdrowienia :))