Zdeterminowana, niewzruszona przyroda pochłania miasto na marginesach.
Tajemniczy obiekt drzemie w złotych stertach liści.
Biegniemy. Wspinamy się. Trzymamy za ręce.
Niezwykle ciepło jak na październik!
Sycimy się słońcem – na grudzień, na zapas.
Patrzymy na wodę, dając oczom przepastny odpoczynek.
Liczymy wagony przemierzające wiadukt z łoskotem.
Tego dnia światło nad nami, światło w nas!
Wieczorem dziecko mości obok łóżka legowisko dla przyjaciół. Otula ich w chusty i szale. Jak gniazdo z patyków i traw, łoże składa się z tysiąca drobiazgów.
– Chcę zadbać o każde zwierzątko.
– Jesteś niezwykła!
– Mama, a nawet jak ktoś miałby takie same zabawki i zwierzęta, kocyki i książki, to nie zrobi tak samo jak ja, prawda? Każde dziecko wymyśli inaczej, bo jest niezwykłe!
Chciałabym zawsze tak patrzeć na życie, jak w Twoim opisie Jabłonko!
Zwykłość-Niezwykłość chwil Waszych…piękne.
Tak sobie praktykuję, choć nie zawsze wychodzi 😉
Uściski!
I ta Zwykłość może być na co dzień Niezwykła jeśli tylko zechcemy i ją dostrzeżemy 🙂 Pięknie potrafią to zwłaszcza Dzieci 🙂 I jakim prawem My – dorośli się nie raz wywyższamy … skoro obce są nam tak proste wspaniałości przesłonięte szarugą codzienności … ? 🙂 Pięknie spacerujecie … PozdrawiaMy Was cieplutko !
No właśnie, uczę się od córki, jest dobrą przewodniczką w tej materii – jak każde dziecko 🙂 pozdrowienia!