Lobelia, aksamitka, uczep, lantana, mrozy, smagliczka
Bazylia, tymianek, mięta, melisa, lawenda…
Zwyczajne nazwy ziół i kwiatów czy rzadka poezja?
Przemiana brzydkiego balkonu czy spełnianie marzeń?
W warunkach nienaturalnych, z dala od lasu, łąki i podwórka
próbuję zaszczepić w moim dziecku nową miłość
Pokazać ziemię, liście, łodygę, płatki, nowe życie
Może pokocha jak ja kiedyś ugościłam świerki w ogrodzie,
które rosły ze mną całe życie, przeglądałam się w słonecznikach
na rękach babci, sadziłam z nią aksamitki i nasturcje
których liście pochłaniały pasiaste gąsienice
Podziwiałam łubin w skwarne popołudnia, śledząc wędrówki mrówek
ukosem przecinających ścieżkę w ogrodzie
Sprawdzałam czy ziemia sucha, podlewałam, wyrywałam chwasty
Baza z krzaków porzeczek była najpyszniejszą kryjówką
Szeleszczące jak grzechotka torebki z ziarnami największą tajemnicą
Zapach fermentujących jabłek w trawie pierwszą baśnią o śmierci
Ręka dziecka zamknięta w dorosłej dłoni wyrusza w nieznane
Może moje dziecko pokocha jak ja kiedyś wszystkie smaki lata
„Jesteśmy częścią natury” nawet na niewdzięcznym balkonie!
Pozdrawiamy kwieciście 🙂
O tak, to silniejsze ode mnie! Nie mogę trafniej ująć mojego związku z naturą 😉
I racja … i mądrość w Tobie mieszka że mimo warunków nie idealnych masz chęci do budzenia w dziecku miłości do natury 🙂 A ja jako ‚szewc bez butów’ już 3-ci rok mieszkam przy swoim balkonie i nadal na nim pustki … 😉
Dobrze że choć kuchenny parapet w kwiaty przyozdobiony 😉
Za rok gdy Fifi podrośnie i wyrośnie z manii niszczycielskiej – zrobimy sobie ogród na balkonie i My 🙂 Pozdrawiam cieplutko!
Ten balkonowy ogródek to dla mnie spełnienie, taka mała radość każdego dnia 🙂
Moja babcia była mądra, że mi tak zwyczajnie te ziarna do ręki wkładała i… zasiała!!! 🙂