A oto nasza podróż bez granic w ramach mocno spóźnionego marcowego odcinka Dziecka na warsztat. Wszystko zaczęło się od starych map. To znaczy nie tak bardzo starych, bo niedawno zrobiła je moja córka, ale w zabawie, którą zainicjowała, zwierzęta odkryły bardzo stare mapy i postanowiły wyruszyć w podróż na pustynię…
W klimatach podróżniczych, z planami wypraw w głowie, Milo rysowała mapy, wytyczała szlaki, wymyślała nieistniejące krainy, które przyjdzie przemierzać jej małym bohaterom. Tak powstał mapownik Mapy. Wyłącznie dla dzikich zwierząt 🙂
W tym miesiącu warsztat nie był typowo warsztatowy. Okazał się raczej zabawą otwartą, wijącą się leniwie jak rzeka latem w upalne popołudnie, połyskującą od promieni wciąż zmieniającego się światła. Tak więc u nas zabawa ewoluowała z dnia na dzień, co miało też swoje fajne, dobre strony. Punktem wyjścia były hasła: geografia, podróże, pustynia. Podążając tym tropem, Milo wpadła na pomysł stworzenia wielkiej bezgranicznej pustyni (już się bałam, że chce wysypać piaskiem pół mieszkania) i zorganizowania pasma przygód – przystanków w przeróżnych lokalizacjach. Pustynia na szczęście okazała się szeleszcząco-papierowa, miejscami o spękanej od suszy ziemi…
Przy okazji tak pojemnego tematu jak pustynia zajrzałyśmy do książek i atlasów, przypomnieć sobie bądź poznać garść istotnych faktów. Milo zainteresowała się fauną pustynną. Do zabawy zaprosiła zwierzaki z kolekcji figurek, a ten oto jegomość odgrywał rolę biczogona egipskiego z Afryki Północnej, przewodnika w terenie.
Jak pustynia, to oaza. Jak oaza, to fatamorgana. Wydmy, susza, flora i fauna, pogoda. Ludy zamieszkujące pustynię. Trochę przydały nam się znów książki o kontynencie afrykańskim i azjatyckim z bardzo dobrej serii Atlas świata.
Wyprawa dotarła do Fortecy Jaszczurek, w sercu której ukryty był starożytny skarb – Skarabeusz. Były też przygody w Zaklętej Oazie i wyławianie pierścienia, spotkanie z bandą groźnych węży i ucieczka… Wizyta w wiosce Psów oraz wiosce Koni. W końcu wszyscy bezpiecznie dotarli do Wielkiej Świątyni. Zainspirowały nas do jej zbudowania ciągoty recyklingowe na widok pudeł-wypełniaczy paczek, o niespotykanych kształtach… oraz fantastyczna świątynia w opuszczonym w dżungli mieście Angkor w Kambodży!
Rzut z góry na Wielką Świątynię. Mnóstwo zabawy, której towarzyszyły rozmowy na temat religii, funkcji i architektury świątyń. Przekuwane od razu w twórczy czyn – budowy świętego miejsca, do którego ciągną pielgrzymki przez pustynię z całego świata. Z siedmiolatkiem można już ciekawie porozmawiać o religiach, bogach, świętych księgach.
Wzgórze, a na nim Kamienny Stworek.
Rampa trochę przypomina rozwiązania znane ze świątyń-zikkuratów na starożytnym Bliskim Wschodzie. Wszystko to inspirująca tektura z odzysku 🙂
Ciekawe jak następna kraina geograficzne i środowisko naturalne przyjdzie nam tworzyć.
Kamienny Stworek obrał wzgórze za swą siedzibę. Okazał się tak wyrazistym bohaterem, że z czasem doczekał się własnych przygód w serii mini-książeczek DIY Przygody Kamiennego Stworka.
Co działo się u innych uczestniczek projektu? Zajrzyjcie!
Czadowa ta Wasza świątynia :-))
Bardzo ją polubiłyśmy 🙂