Pół kilo mąki

dzikajablon194

Tyle wystarczy do dobrej zabawy.

Ogłosiłam pieczenie ciasta, z okazji lata. To oznacza eksperymenty Milo w kuchni, jasna sprawa. Pół kilo mąki pszennej na stół. Kubek wody. Łyżeczka. W ruch poszły kolekcje korków od wina i zakrętek od butelek. Pierwszy etap wesołej współpracy (mieszanie składników sypkich, wbicie jajek do masy) był niczym, puchem marnym, w porównaniu z wybuchem radości, wulkanem energii i gejzerem satysfakcji z przeprowadzonego wieloetapowego doświadczenia. Rysowanie palcami, przesypywanie, odmierzanie, napełnianie nakrętek, stawianie babek z mąki, mieszanie z wodą (płynne przejście do etapu mokrego), tytłanie się, walanie rąk, wyciskanie masy, plackowanie na blacie, spławianie korków, taplanie. Kątem oka obserwowałam zwycięskie zmagania w wielu kategoriach, przerywane okrzykiem Fajne!!! Błysk w oku. Roztańczone ręce. Reszta bez słów. Na mój gust kowbojskie odgłosy rodem z serca prerii plus zwierzyna. Coś jak rżące konie…

Biała poświata w całej kuchni, szczegół 😉 Stół za to musiałam odskrobać z białego błota, żeby uratować do użytku domowego. Ciasto wyszło pyszne. Zabawa też 🙂

dzikajablon187 dzikajablon188 dzikajablon189 dzikajablon190 dzikajablon191 dzikajablon192 dzikajablon193

One thought on “Pół kilo mąki

Dodaj komentarz