Że jest rzeka w mieście to wiem. Ale takiej rzeki, jaką spotkaliśmy pewnej wrześniowej niedzieli, nie znałam. Że się trzeba przebić przez kłębowisko estakad, przedrzeć przez gęste krzaczory, i to tylko znajomą, wydeptaną ścieżką, którą zna niewielu, albo ją jedynie przewodnik zna, co wieki temu podróżował tą trasą na wagary… Więc ktoś tu miał wycieczkę sentymentalną, a niektórzy, niczego się nie spodziewając, aż gęby rozdziawili, jak wyszli ze splątanej, mrocznej gęstwiny i ujrzeli! Biały drobny piasek i ani żywej duszy. Po co jechać nad morze?! Rozmarzyłam się. Dziecko tarzało się i turlało z radości.
Co tam, że krajobraz industrialny po drugiej stronie, i biało-czerwony komin dumnie sterczy jak kij wbity w mrowisko i wrzuca nam do widoku zupełnie inną estetykę 🙂 Lubię to. I wiatr. I słońce. I cisza od miasta – w środku miasta. Pożegnaliśmy lato lasem z patyków, w którym zgubiły drogę do domu kolorowe zwierzęta. Milo już kiedyś dyrygowała falą w wakacyjnym performensie, ale tamta rzeczka to dzidziuś według jej określenia. Tą większą też można porządzić (na brzegu), pokrzyczeć na nią, a nawet jej nawrzucać. Piaskiem i kamieniami 🙂
Najbardziej magiczny dla mojej córki był fakt, że stąpamy po miejscu, które normalnie jest zalane przez większą część roku. Musiała to sobie jakoś poukładać – nie idziemy pod wodą… Woda też się nie rozstąpiła jak Morze Czerwone… Przyjęła do wiadomości, że woda cofnęła się, ale zaraz wróci na swoje miejsce 🙂 Bardzo możliwe, że na obecną chwilę teren jest już niedostępny. Łacha zniknęła jak podwodne królestwo. A Dzika Jabłoń tam była i zapamięta…
Uwielbiamy odkrywać takie magiczne miejsca dlatego rozumiem Wasze zachwyty 🙂
Kiedyś odkryliśmy podobny na terenie Wysp Zawadowskich- obok Willanowa.
My byliśmy po stronie lewej Wisły, po prawej było jeszcze piękniej ale tam nie dotarliśmy. Piękne łachy,krajobrazy [bez kominów] i ptaki.Obok „Dżungla” zarośli. Polecam 🙂
O, dzięki. Będzie w planach 🙂
pięknie! aż poczułam ten zapach, smak ,powiew:)
Piękna i zaskakująca końcówka jesieni 🙂
Jak cudnie!
Przypomniało mi się że tez miałam taka plaże nad Wisłą w lieum na wysokości Żoliborza/ Bielan tylko moją, tylko naszą czyt. garstki przyjaciół z jednej klasy. Jakie to piękne wspomnienia. Ciekawe czy jeszcze tam jest
Te rejony, to by się zgadzało geograficznie mniej więcej 🙂 pozdrowienia.
bajeczne 🙂
Wciąż wspominam. miejsce pewnie już pod wodą 🙂
i w tym jego urok 🙂