Proszę Państwa, oto książka niezwykła! Książka-przygoda, książka-wspomnienie, opowieść żartem pisana, wierszowana kronika turnusu w sanatorium, rymowany pamiętnik pełen mistrzowskich zapisków z pobytu w Krynicy Górskiej, Dziwnówku, Świeradowie czy Ciechocinku. Książka do śmiechu, do rozpuku, do łez. Komedia i sympatyczna groteska w doskonałych proporcjach między tekstem a ilustracją. W pakiecie z lekturą terapia śmiechem gratis. Boki zrywać, tarzać się, klepać po udzie, skręcać się, wybuchać (śmiechem oczywiście) – to macie gwaratowane. Książka dla każdego, małego i dużego, bo jednego po prostu rozśmieszy, innemu coś przypomni…
A ja tam byłam, miód i wino piłam, dokładnie to, co w książce widziałam i dlatego tak się uśmiałam!
Wszystko dzięki niepozornej pozycji od Wydawnictwa Bajka. Niepozornej, bo nie zapowiadającej tak ekstremalnych przeżyć. Początkowo miałam wątpliwości: Sanatorium? Dziwny temat jak na książkę dla dzieci… A po chwili już ryczałam ze śmiechu razem z moją 6,5-letnią córką 🙂 Wszystko jest tutaj trafione w punkt. Zgrabna i spójna opowieść o uczestnikach turnusu w sanatorium. Typy ludzkie! Nie uwierzycie, ale naprawdę spotkałam taką panią Elę, pana Janka i panią Anię. I wielu innych kuracjuszy napotkanych w pijalni wód, w Domu Zdrojowym w Krynicy Górskiej, na deptaku, na dancingu, na stołówce, na tarasie, a przede wszystkim w kolejkach na zabiegi lecznicze…
Doroty Gellner chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Jest dziś jedną z najbardziej znanych, docenianych i lubianych autorek książek dla dzieci. W Sanatorium zrobiła mistrzowską językową robotę. Opowieść spięta jest klamrą wieczorków – zapoznawczego i pożegnalnego. W międzyczasie… kąpiele mineralne i borowinowe, bicze szkockie, basen, gimnastyka, opalanie na tarasie, wizyta w pijalni, masaże i prześwietlenia, zabiegi i posiłki, zabawa i podryw. W siedemnastu rytmicznie wierszowanych rozdziałach, których zrymowane tytuły już na wstępie działają na wyobraźnię. Wtorek i zapoznawczy wieczorek. Dwa kubeczki zamiast beczki. Inhalacja i kolacja. Pani Nina i borowina. Panna Anna i fontanna… Chcecie jeszcze, prawda?
Autorka stworzyła świetną galerię postaci, a ilustrator Adam Pękalski jej słowa przemienił w rysunki. Ilustracje to kolejna genialna część tej układanki. Jest to moje pierwsze spotkanie z Adamem Pękalskim i… jestem nim zachwycona! Celnością, humorem, wyobraźnią, sprawnością warsztatową w portretowaniu kuracjuszy. Myślę, że nie byłoby tej książki bez zabawnych, wyrazistych rysunków Pękalskiego. Pomysł, aby pokazać galerię typów ludzi odwiedzających sanatoria i zachowań charakterystycznych dla tych świątyń przywracania zdrowia, to z jednej strony gest nietypowy i odważny, a z drugiej strzał w dziesiątkę. Postacie z pierwszego i drugiego planu są najpierw przedstawione, by za chwilę czytelnik mógł prześledzić ich uzdrowiskowe perypetie strona po stronie, rozpoznając poszczególnych bohaterów w różnorodnych lokalizacjach, wydarzeniach i porach dnia.
Od pierwszej chwili polubiłyśmy razem z córką styl ilustratora i podejście do tematu. Zastanawiałyśmy się nawet czy nie pojechał do sanatorium na turnus specjalnie, aby poobserwować i poznać rzeczywistość, którą potem tak wiernie sportretował. Oglądajcie i czytajcie, duzi i mali, śmiejcie się ile wlezie, niezależnie od tego czy wystąpiliście już kiedyś w roli kuracjusza czy nie 😉 Śmiech to zdrowie!
Sanatorium
tekst: Dorota Gellner
ilustracje: Adam Pękalski
Wydawnictwo Bajka
oprawa: twarda
wiek: 5+
cena okładkowa 29,90 pln
Dzięki Tobie wiem co kupię na Dzień Dziecka dla chrześnicy 🙂 niezła dawka śmiechu :))))
bardzo się cieszę, że przydała się podpowiedź, mam wrażenie, że każdy ma szansę dobrze się bawić przy tej książce. ja padłam, bo nie sądziłam, że można stworzyć książkę na taki temat 😉 pozdrowienia!
Uwielbiam i Danutę Gellnerową i Dorotę Gellner (to znaczy ich wiersze 😉
Oglądam to „Sanatorium” od dawna (w necie), ale wciąż mi się wydawało, że temat nie dla nas.
Ale może się mylę?
o, mam nadzieję, że teraz będzie łatwiej Ci zdecydować 😉
Zerknę w bibliotece 🙂
Podoba mi się wydanie, a jeśli do tego podczas czytania mozna się pośmiać-dla mnie bomba 🙂
no właśnie, dobre połączenie. a śmieszne i teksty, i obrazki. Adam Pękalski to moje odkrycie dzięki tej książce 🙂
O! To coś dla mnie:) Potrzebuję po tym całym chorowaniu takiej śmiesznej lekturki:)
Marta, uśmiejesz się, gwarantuję. zdrowia życzę Ci przede wszystkim 🙂 <3