Znowu piątek! Kolejna odsłona projektu Zmysłowe Piątki autorki bloga Projekt: Człowiek współtworzonego przez kilkanaście blogujących mam 😉 Dziś o tym jak tworzyć warunki, w których zmysł słuchu reaguje na dźwiękowe bogactwo. Można równie dobrze udać się na spacer po mieście, które też rozbrzmiewa całą gamą specyficznych dźwięków. Jednak w ciszy „peryferii”, przerywanej co godzinę biciem dzwonu, otulonej w ćwierkanie, krakanie, klekot i inne ptasie pieśni, zdecydowaliśmy się na muzykowanie w ogrodzie.
Letnie reminiscencje: napowietrzna orkiestra, plenerowa ściana muzyczna, jam session pod chmurką, wariacja symfoniczna, koncert rodzinny… Albo tak: kociokwik, kakofonia, szczęk, zgrzyt, szept, chrzęst, jęk, szur, gwizd, brum, szelest, rap, stukot, pęd! Sam Witold Lutosławski uśmiechnąłby się ze zrozumieniem, słysząc taki eksperyment 🙂
Pomysł na ścianę muzyczną chodził za mną od dawna, niezbędne były jednak maksymalnie sprzyjające warunki (blok pełen mieszkań nie jest niestety przyjazną przestrzenią w wypadku poważniejszego muzycznego szaleństwa). Idealny do zbudowania naszego warsztatu okazał się wakacyjny dom z ogrodem. Najpierw odbyło się gromadzenie materiałów (mania grzebania i poszukiwanie inspiracji w zapomnianych rejonach), następnie zaawansowane testy dźwiękowe (jak powierzchnia, struktura, faktura, gabaryty i sposób używania wybranego obiektu generuje różnorodne dźwięki), a po przetworzeniu przez aparat słuchu masy informacji – konstruowanie. Na koniec zaproszenie do współtworzenia zespołu i snucie planów popołudniowego turnee…
Co mnie urzeka w tej zabawie to fascynujące połączenie możliwości obcowania z różnymi – stwarzanymi przez siebie – dźwiękami ze swobodą wyboru narzędzi, a wszystko to dzieje się w warunkach świetnie nadających się do doświadczania. Przez ułamek wakacji przy muzycznej ścianie pojawiali się twórcy w różnym wieku i każdy odnajdował się w przestrzeni eksperymentu na swój sposób i na miarę swoich możliwości. Dzieci płynnie przechodziły z roli kompozytora do roli wykonawcy, dyrygenta czy gwiazdy rockowej. Świadomość sprawczości malująca się na twarzach najmłodszych muzyków gratis 🙂
Działaliśmy sobie na Podlasiu, a okazało się, że w dalekiej Australii też powstają improwizowane warsztaty muzyczne „z niczego”. Koniecznie zajrzyjcie na stronę Let the Children Play po jeszcze więcej odjazdowych pomysłów muzycznych. Genialne inspiracje 🙂
Pięknie Wam wyszło, tylko sobie mogę wyobrazić muzykę, ale skoro działa na wyobraźnię to już dzieło sztuki:-) pozdrawiam serdecznie
Lato do mnie wróciło na chwilę, gdy sobie to wszystko przypomniałam 🙂
Cudownie! Co za pomysł! Jak patrzę na zdjęcia, to dosłownie wydaje mi się, że słyszę waszą symfonię 🙂
Już samo poszukiwanie przedmiotów do robienia dźwięków było fajne, a wspólne muzykowanie jeszcze lepsze. Sąsiedzi i ptactwo – wyrozumiali 🙂
Muzyczna awangarda 🙂
Piękne!
Dziękuję 🙂
Ile tu różnych dźwięków, świetne 🙂
Zapraszamy do udziału w naszym czekoladowym konkursie 🙂 http://malymeloman.pl/2013/09/04/czekoladowe-love/
Uczta dla małych melomanów 🙂
CUDOwa ściana! Tez chcę!!! 🙂
Chętnie zabrałabym ją do bloku, ale zaraz ktoś w kaloryfer stuknie z nerwem 😉
To jest po prostu GENIALNE!!! Patrze i nie mogę się napatrzeć.
Buziaki dziewczyny
Dziękujemy 🙂 Stary dom ze strychem i ogrodem sam się o to prosił – tyle inspiracji do wykorzystania!
świetne… !!!