Pozwoliła! Pozwoliła! Tak Milo powitała otwarcie sezonu na lody, gdy w końcu dostała moją zgodę 🙂 I jej małą główkę natychmiast zaprzątnął dylemat czy wybrać te na patyku, w wafelku czy w pucharku. Ze sklepu czy własnej roboty? A może sorbety. Trudna decyzja…
Tymczasem przypomniała mi się jedna z naszych pierwszych papierowych zabaw – lody ze sklepu lodziarskiego. Najpierw papier i nożyczki, potem kolorowa folia samoprzylepna, a na koniec nanibna konsumpcja. Powyżej dość sfatygowane lody, niestety tknięte zębem czasu 🙂