Od takich książek chciałam zaczynać przygodę z komiksem dla najmłodszych. Starsza córka już dawno pożegnała radosną detektywistyczną twórczość Misia Zbysia i doktora Mruka, z ekscytacją oddając się lekturze Hildy, Huga, Drapaka, Ariola i klasycznych, ukochanych Fistaszków. Młodsza, odpowiednio zarażona książkami, jest już gotowa na komiksowe przygody. Obawiałam się jednak, że przyjdzie jej poczekać jeszcze ładnych parę lat. Na szczęście brakiem komiksów dla dzieciaków w przedziale wiekowym 1,5-2 lata- 4 lata zajęło się w 2016 roku Wydawnictwo TADAM. Seria Mój pierwszy komiks to inicjatywa trafiona, która – mam nadzieję – okaże się inspiracją dla innych wydawnictw.
Można je zaproponować maluchom, które żegnają książeczki kontrastowe, a niekoniecznie wyciągają łapki (za sprawą rodziców) po bajeczki: disneyopodobne, sztampowe, nazbyt stymulujące, krzykliwe w kolorze, nieuporządkowane wizualnie (to akurat delikatnie powiedziane, bo w rzeczywistości… wiecie, no, grafik płakał jak projektował…), niechlujnie zaprojektowane, czasem wypchane banalną treścią czy zredagowane i ocenzurowane tak, że nie sposób dokopać się baśniowego oryginału. Kartonówek mamy oczywiście obecnie na rynku polskim mnóstwo i jest w czym wybierać. Co chwila trafiam na świetne nowości.
Dlaczego jednak nie podsuwać już rocznemu, półtorarocznemu maluchowi pierwszych komiksów? Tym bardziej cieszy mnie fakt, że pojawiły się w zeszłym roku książeczki-komiksy pięknie i starannie zaprojektowane, w bajkowych kolorach działających na wyobraźnię, stworzone przez profesjonalnych rysowników i ilustratorów. Wydawnictwo TADAM ustawiło wysoko poprzeczkę swoją kolekcją czterech książeczek. Są to dwie części przygód Smoczka Loczka, opowieść o poszukiwaniu żołędzi Pani detektyw Sowa oraz Mały, Duży i chmura. Mamy przyjemność bawić się w domu trzema z nich. Jedna po drugiej to hity, co potwierdza skinieniem głowy moja młodsza córka 🙂
Przygody Smoczka Loczka są tak lekkie i zabawne, że ocierają się o absurd. Nie da się nie lubić głównego bohatera – jest pocieszny, dobry i wrażliwy. Może trochę naiwny – powiedzieliby dorośli. W końcu jednak Loczek jest smoczym dzieciakiem, więc nie ma co mu odbierać jego dziecięcej prostoty, szczerych emocji i spontanicznych reakcji. Przygoda z czkawką okazuje się męcząca, a schowanie się w szafie przed mamą nie pomaga. Życzliwe rady bliskich też nie. Autorzy Maciej Jasiński i Piotr Nowacki zgrabnie puentują tę nieskomplikowaną opowiastkę. Bardzo straszna czkawka to pochwała zabawy!
Na ratunek księżniczce to zabawna gra z bajkową konwencją. Tym razem smok wyrusza na ratunek damie (smoczej, oczywiście), aby odbić ją z rąk złego rycerza. Urzekająca swą prostotą historia ma w sobie wszystko to, co powinno znaleźć się w baśni – antagonistów, przyjaciół bohatera, przeszkody i happy end. Rycerz przypominający nieco fizjonomią sławetnego Gargamela ma jeden słaby punkt. Loczek z pomocą przyjaciół, którym pomógł w biedzie, berze się za przygotowanie kuszącego ciasta marchewkowego. To jest tajna broń, która uczyni z niego wybawcę. Zabawne spiętrzenie narracji, czyli podwójne zakończenie, którego tu nie zdradzę, sprawia, że ta książeczka od razu wskakuje na naszą półkę hitów. Drodzy autorzy, czekamy na kontynuację przygód Loczka!
Miałam przyjemność pisać o rysunkach i komiksach Piotra Nowackiego, a córka – uczestniczyć w warsztatach komiksowych przez niego prowadzonych. Obie kibicujemy rysownikowi, który uraczył nas już Niebieską Kapturką, Yerpem, przygodami Tima i Mikiego, Moe oraz kultowego już Misia Zbysia. Do tych bohaterów dołączył właśnie Loczek, który od razu zdobył nasze trzy serca. Lubię styl Piotrka Nowackiego i oprawę graficzną jego komiksów. Wyrazistość kreski, minimalizm, który pomaga uniknąć wizualnego gadulstwa, charakter postaci i zestawienia kolorystyczne. O ile w Czkawce Loczek (oraz inne pierwszoplanowe postacie) umieszczony na jednolitych, pastelowych, nieco rozmydlonych tłach wydaje się być trochę naklejony, to w historii o księżniczce barwy nabierają intensywności. Bajka spełnia wszystkie moje oczekiwania kolorystyczno-rysunkowe. Żywe zestawienia, niejednokrotnie kontrastowe, z tłem wytrzymującym wyrazistych bohaterów to prawdziwe smaczki dla takich kolorystów jak ja 🙂
Pani detektyw Sowa tak samo zaczarowała mnie kolorami. Wizualna perełka autorstwa Adama Święckiego to pięknie i pomysłowo rozrysowany komiks, w którym zdeterminowana Sowa rozpytuje wśród mieszkańców lasów i łąk o zagubione żołędzie. Dopiero jak się rozpada deszcz, pani detektyw zrządzeniem losu trafia na właściwy trop. Znów mamy ciepłe zakończenie, wysmakowaną grafikę, radosne kolory i bardzo fajną fabułę dopasowaną do możliwości malucha.
W tym komiksie rysunki są trochę ozdobne, fantazyjne, miejscami przypominające motywy ludowe, tchną życiem. Wierszowane kwestie wygłaszane przez napotkane zwierzaki zapraszają do wspólnych zabaw z dźwiękami i słowami. Gratuluję autorowi wyobraźni, wczucia się w percepcję dziecka i harmonijnego połączenia obrazu z tekstem. Córka ma fazę na sowy, więc jest fanką tego komiksu, przegląda go na okrągło, wysłuchuje mojej wesołej paplaniny, a po chwili przechadza się dumnie po domu z detektyw Sową pod pachą.
Do jednej rzeczy muszę się przyczepić. Drogi Wydawco, kartonówki są solidne i wspaniałe, ale proszę je drukować z zaokrąglonymi rogami. To już będzie pełnia szczęścia 🙂
Smoczek Loczek. Na ratunek księżniczce
Smoczek Loczek. Bardzo straszna czkawka
tekst: Maciej Jasiński
ilustracje: Piotr Nowacki
Wydawnictwo TADAM
oprawa: książka kartonowa
wiek: 12m+
cena okładkowa: 19,90 zł
Pani detektyw Sowa
tekst i
ilustracje: Adam Święcki
Wydawnictwo TADAM
oprawa: książka kartonowa
wiek: 12m+
cena okładkowa: 19,90 zł
Mały, Duży i chmura
tekst i ilustracje: Agata Matraś
Wydawnictwo TADAM
oprawa: książka kartonowa
wiek: 12m+
cena okładkowa: 19,90 zł
Znasz te książki? Zaciekawiła Cię recenzja?
Napisz w komentarzu. Ślad Twojej obecności to szansa na inspirującą wymianę!
Wpadnij z wizytą do Dzikiej Jabłoni na facebooku 🙂