Mleko za papier

dzikajablon248

Zapytałam dziś Milo czy malować można tylko na papierze. Na jej twarzy zawitał dziki uśmiech i padła odpowiedź: Nie… Trochę z przekąsem, ale i zaciekawiona. Jeszcze nie wiedziała co knuję tym razem.  Lubię poszerzać granice tego co można w podejściu do sztuki (czy działań artystycznych w ogóle) i od czasu do czasu namawiam dzieci na spróbowanie czegoś inaczej.

W temacie zmiany podłoża do malowania obrazów przyszedł mi do głowy pomysł, na który natknęłam się na blogu Zabawa nie zabawki. Rewolucyjna prostota, fantazja i feeria barw, efektowne rezultaty murowane! Jeszcze ochy, achy i westchnięcia 🙂 Potrzebne są: mleko, naczynia, pędzel, wacik lub zakraplacz, płyn do mycia naczyń. Do kolorów – lekko rozwodnione farby lub paleta barwnych płynów uzyskanych z wody i barwników spożywczych. Wlewamy mleko na talerz lub do miseczki. Zaczynamy wkrapianie i zakraplanie. Powtarzamy w kółko. W chwili, gdy same się tworzą ruchome obrazy, nie pozostaje nic innego jak wyszeptać: To magia!

dzikajablon242

dzikajablon243

dzikajablon244

dzikajablon246

dzikajablon247

dzikajablon249

dzikajablon250

dzikajablon251

dzikajablon252

dzikajablon253

dzikajablon254

Bogowie i hybrydy

dzikajablon121

Zabawa w hybrydy i fantastyczne zwierzęta to nieograniczone pole do eksperymentów z wyobraźnią i słownymi kalamburami, a zarazem gwarancja dobrej zabawy i wybuchających śmiechem uczestników – małych i dużych. Można zacząć od wycinania lub wydzierania zwierząt z gazet o tematyce przyrodniczej i łączyć dowolnie, podmieniając im głowy, kończyny czy tułowia. Działać razem w ramach wspólnej pracy lub ogłosić konkurs na najśmieszniejsze zwierzę… Jak dziecko się „wkręci”, rysowanie czy malowanie hybryd może się okazać naturalną kontynuacją ćwiczeń z tworzenia kolażu. Naprawdę polecam 🙂 Dla chętnych – sięgnijcie po starożytne mitologie, szczególnie egipską. Roi się w niej od podobnych – boskich – postaci.

U nas zabawa w stwórcę nowych gatunków fauny (i nie tylko) przyjęła się natychmiast. Nawiedzają nas takie postacie jak: kotozając, kotopies, wężostwór, kotolisolew, niedźwiedziokot, a nawet dziewczynka-pies i chłopiec-słońce. A nieprawdopodobna istota ze zdjęcia otwierającego dzisiejszy post wygląda niczym azjatycki bóg z wieloma kończynami: ni to zając, ni słoń, z kwiatami zamiast rąk, piuropuszem czy skrzydłami, kto to wie…? Oto kilka obrazków z nieistniejącego bestiarium.

dzikajablon122 dzikajablon123 dzikajablon124 dzikajablon125 dzikajablon126 dzikajablon127 dzikajablon128 dzikajablon129

Ciekawe, jakie zwierzęta powstaną w Waszych domach?

Wieści z Tekturowego Domku

dzikajablon96

Obiecałam, że napiszę o Tekturowym Domku. Przygoda z nowym domem dla koni przebiega etapami, skokowo, a jej tempo jest raczej niespieszne, by nie powiedzieć nawet rozlazłe. Ale od początku. Zamarzył się domek zrobiony własnoręcznie z kartonu. Rodzice pomogli z koncepcją i konstrukcją: parter i pierwsze piętro (poddasze) ze skośnym dachem. Materiał wyjściowy: tektura. Ścianki sklejone skoczem – mocno, by przetrwały niejedną zawieruchę w dziecięcym pokoju 🙂 Okna wycięte po obu stronach. W planach schody, meble, wystrój wnętrz – wiadomo.

No i popłynęliśmy w stronę koloru. Skrawki wycięte nożyczkami z ząbkami anektują powierzchnię ścian dzień po dniu. Kumulacja wrażeń wizualnych, feeria barw. Wspólna zaczarowana praca…

dzikajablon91 dzikajablon92 dzikajablon93 dzikajablon95

I wzór na perskie dywany do living roomu 🙂

dzikajablon94

Taniec pszczoły

dzikajablon84

We wczorajszym przedstawieniu Milo była pszczołą. Dzień wcześniej przygotowałyśmy skrzydła i żółty strój, co prawda bez typowych czarnych pasków na grzbiecie jak u Pszczółki Mai. Przepis na „szybkie” skrzydła wygląda w skrócie tak, że można je odrysować (zmniejszyć lub powiększyć w skali) od zwykłych skrzydeł anielskich z hipermarketu, sprzedawanych na pęczki przed świętami i jasełkami. Poszłam po najmniejszej linii oporu i skopiowałam nie tylko kształt, ale i sposób mocowania.

Materiał: tektura, gumka, ostre narzędzie (lub długopis) do zrobienia dziurek, przez które przewlekamy na koniec gumkę, mazaki, kredki, a nawet kreda tablicowa (do rozcierek). Powierzchnia skrzydeł była obszarem naszej wspólnej pracy i polem eksperymentów formalnych 🙂 Było wesoło. To nic, że, koniec końców, nie przypominają skrzydeł pszczoły…

dzikajablon83

dzikajablon87

Efekt końcowy i zbliżenie na mocowanie. Ważne: pośrodku skrzydła muszą się zginać!

dzikajablon85

dzikajablon86

I taniec pszczoły 🙂

dzikajablon88

Konstrukcja w procesie

dzikajablon75

Dziś o tym, że warto odrzucać własne stereotypowe oczekiwania co do efektu pracy dziecka oparte wyłącznie na estetyce. Jeśli rodzic pozwoli sobie na taką otwartość, stanie się czujniejszy w wyłapywaniu takich aktywności dziecka, które w swej istocie są twórcze, a nie mieszczą się w szufladce „estetyczne” czy „ładne”.  Do takich klasyfikacji – a co za tym idzie – oczekiwań, jesteśmy niestety przyzwyczajani od początku, a kultura masowa jeszcze je w nas wzmacnia.

Moja propozycja na jeden dzień (i do końca świata) jest więc taka: nie oczekujmy od naszych dzieci, że efekt ich pracy twórczej będzie estetyczny, że malunki będą ładne, odtąd dotąd i wszystko jak należy (jak trawa to zielona, a przecież słońce jest żółte, dlaczego namalowałeś czerwone niebo? itd.). Odrzućmy pojęcia i naszą wiedzę. Dajmy spokój po prostu. Nie oczekujmy niczego poza dobrą zabawą. I zostawmy dzieci w spokoju – nie psujmy im zabawy swoimi dorosłymi, poukładanymi sugestiami. Nic tak bardzo nie osłabia intensywności przeżycia, bezpośredniego doświadczania jak oczekiwania na temat rezultatu. Bądźmy tu i teraz, nie w przyszłości!

Pokazuję przykład zabawy w malowanie (czegokolwiek, bo temat był jedynie pretekstem, który i tak zagubił się po drodze). Można powiedzieć: Ale brzydkie, takie smutne, bure maziaje. Dlaczego to dziecko nie zrobiło czegoś ładnego? Ano tak. Jak się zmiesza wszystkie kolory (stara to prawda), to wyjdzie szaro-brązowy buras 🙂 Milo akurat zachwyciła się możliwością brania farby we własne ręce, wywalała wszystko z pojemników i zawzięcie mieszała. Liczyło się jej przeżycie, a nie efekt. Sami rozumiecie, nie? 🙂

dzikajablon76 dzikajablon77 dzikajablon78 dzikajablon79

Efekt końcowy, który aż tak bardzo się nie liczy 🙂

dzikajablon80

Huśtawki dla koni

dzikajablon71

Dziś o huśtawkach dla koni i kucyków. Konie są członkami naszej rodziny. Z końmi trzeba się liczyć. I codziennie bawić się w konie 🙂 Milo bardzo dba o potrzeby koni, które zaanektowały jej pokój niemal w całości. Konie rulez! Nie dość, że potrzebują mieszkania, basenów, placów zabaw, szkoły, kina, wernisaży, wycieczek i poszukiwania skarbów, kolejek górskich, podróży morskich… to czasem mają ochotę się pohuśtać i podyndać. Huśtawki są więc powracającym hitem. Niektóre, zaimprowizowane z podręcznych materiałów (typu rajstopy, skarpeta, kawałek papieru, patyk) służą tylko przez chwilę lub dwie. Inne goszczą na stałe. Pokazuję więc wersję light i wersję dla konstruktorów. Co kto woli.

dzikajablon69

Przyjaciel kucyków huśta się samotnie i wygląda nieśmiało z papierowego pudełka. Prototyp tej huśtawki stworzyła Milo całkiem sama. Widać wyraźnie sposób mocowania – banalnie prosty w swej istocie 🙂 Czyli dwuskładnikowa konstrukcja z opakowania po jajkach i folii samoprzylepnej (lub taśmy klejącej). Czas pracy: 2 minuty.

dzikajablon70

Drugi koniec taśmy mocujemy do stolika lub szafki. Dynda? Dynda.

dzikajablon72

Wersja dla zaawansowanych wymaga pomocy dorosłych, przy czym akcenty rozkładają się tak: 60% to wkład rodziców w stworzenie konstrukcji i pozostałe 40% to pole do popisu dla dekoratora/dekoratorki obiektu.

Materiały i narzędzia:

  • tekturowe pudełko
  • słomka do picia
  • patafix lub plastelina
  • zszywki i zszywacz
  • mocny klej do papieru
  • naklejki/folia samoprzylepna/mazaki/farby do ozdobienia
  • nożyk do cięcia papieru (do rąk rodziców)

Nożyk przyda się, bo tektura ma tę cudowną właściwość, że w miejscu, gdzie delikatnie przejedziemy nożykiem (nie przecinając do końca), doskonale się odkształca, zgina, formuje. Konstrukcja: solidna podstawa, „rusztowanie” huśtawki (wzmocnione u podstawy) z dziurkami w odpowiednich miejscach, żeby przełożyć przez nie słomkę, oraz siedzisko (według dowolnego kształtu, u nas – podwójne) do podwieszenia. Dekoracja: wzory i motywy greckie, celtyckie, odciski dłoni, stemplowanie, gąbkowanie, rysunki ołówkiem czy mazakami – pełna dowolność. Sposób połączenia części widoczny na zdjęciach. Szczegóły i zbliżenia. Gdyby jednak ktoś potrzebował tutoriala – chętnie sporządzę. Fajną alternatywą będzie też huśtawka szmaciana, na sznurku albo zwykły hamak 🙂

dzikajablon73

dzikajablon74

Aha, koniom się podobało 🙂

Trzy wazony

dzikajablon62

Na fali przygotowań do przedszkolnego przedstawienia z okazji połączonego Dnia Matki i Dnia Ojca trafiły mi się dziś niespodzianki – Milo przygotowała trzy wazony pełne kwiatów i ozdobiła nimi pokój. Prawdziwie wiosenno-letni prezent 🙂 Prosty zestaw podręczny: papier, nożyczki z ząbkami i bez, taśma klejąca, wstążka do kwiatów, mazaki. Emocje Milo wielkie i widok bezcenny, gdy z językiem na brodzie wycinała papier…

dzikajablon64

dzikajablon63

Folia euforia

dzikajablon55

Pozostałe z projektu miejskiego kolorowe rulony folii samoprzylepnej ujrzały znów światło dzienne. Istna euforia. W międzyczasie wyklejamy ściany tekturowego domku, o którym wkrótce. Szczególnym powodzeniem cieszyła się folia transparentna – wycięte przez Milo kształty powędrowały na okno, i abstrakcyjne kompozycje i małe koty zrobione specjalnym dziurkaczem. Szyby zaświeciły kolorami, a do wieczora słyszałam już tylko tęskne pytanie: „Mamo, kiedy będzie blask?” Czekałyśmy na słońce i barwne ślady na podłodze…

dzikajablon56

dzikajablon58

dzikajablon57

Nadchodzą warsztaty

dzikajablon50

Już niedługo podwójna oferta: informacje o nadchodzących warsztatach dla przedszkolaków oraz warsztatach dla rodziców szukających inspiracji i pomysłów na domowe zajęcia twórcze. Zaglądajcie na bloga i stronę Dzikiej Jabłoni, wypatrujcie ulotek w klubokawiarniach dla rodziców z dziećmi i… szykujcie się na czerwiec!