Witajcie w kosmosie! Naszym przewodnikiem w październikowym projekcie Dziecko na warsztat jest profesor Astrokot. Zapraszamy w podróż międzyplanetarną, poprawcie skafandry, zapnijcie pasy, zbierzcie siły, bo czeka nas dużo zabawy pełnej gwiazd… Gotowi, do startu… Start!
Mapa Układu Słonecznego
Milo zabrała swoich przyjaciół (zwierzęta, które być może pamiętacie z wrześniowego warsztatu Sześć przygód i dyskoteka) w podróż do najodleglejszych zakątków galaktyki.
Na początek stworzyłyśmy mapę. Na niebie z czarnego brystolu (o wymiarach 100×70 cm) zamontowałyśmy Układ Słoneczny z „gałganków”. Na aksamitną czerń wysypały nam się też koronkowe gwiazdy. Skala wielkości planet i odległości jest w tym wypadku dość umowna. Doczytałyśmy sobie o tym, co istotne, z książki Profesor Astrokot odkrywa kosmos oraz Kosmos z serii Świat w obrazkach. Dla młodszych bądź początkujących w temacie mogę przy okazji polecić Cudowny świat kosmosu. Część informacji Milo sobie odświeżyła z czasu warsztatu kosmicznego z pierwszej edycji DnW. Temat jest tak szeroki i pojemny, a wątków tak wiele, że czasem trudno było o szybkie decyzje 😉
Początek prac. Zaczyna się wielkie cięcie…
Ziemia będzie tonąć w kwiatach 🙂
Trwają też prace przygotowawcze. Milo robi paliwo do rakiety, w której wystartują zwierzęta-pasażerowie.
Mapa prawie gotowa… jeszcze pierścienie planet, trasa podróży… planujemy przystanki kosmiczne. Każdy przystanek to inna zabawa.
Neptun / Haftowane gwiazdozbiory
Na Neptunie poznajemy gwiazdozbiory. Przyglądamy się półkulom i konstelacjom gwiezdnym. Wyszukujemy je na mapie nieba, poznajemy nazwy, dowiadujemy się skąd pochodzą, brakuje nam tylko w mieście porządnego, czarnego i rozgwieżdżonego nieba. Za to przydają się fajne karty, do pobrania ze strony Kids Activities Blog, które umożliwiają dziecku ćwiczenie motoryki małej i poznawanie gwiazdozbiorów. Podkleiłam wydruki na grubszym papierze. Format zbliżony do pocztówki. Dla starszych idealna będzie igła z nitką, młodszym można zrobić większe dziurki i wręczyć kolorowe druciki kreatywne do przewlekania.
Na stronie jest kilka kart do wykorzystania, ale spokojnie samemu można zrobić większą ilość i przetłumaczyć nazwy na polski.
Uran / Gwiazdozbiory naścienne
Kolejny przystanek to kontynuacja tematu konstelacji gwiezdnych, które tym razem układamy na ścianie.
Rozpięłam na ścianie czarną włókninę i wręczyłam Milo mapy nieba oraz zestaw podkładek filcowych do mebli. Bardzo swobodna i twórcza zabawa – najpierw Milo układała gwiazdozbiory, inspirując się ich rzeczywistym układem, potem jednak odleciała w stronę autorskich fantazji i wariacji na temat grup gwiazd. Do kółeczek filcowych dołączyły kształty z kolorowej folii samoprzylepnej. Powstały w ten sposób nowe, nieznane gwiazdozbiory. Sami zobaczcie 🙂
Jowisz / Kosmiczne ciastka
Na Jowiszu był dłuższy przystanek i przerwa na konsumpcję. Badacze kosmosu odkryli tutaj nieziemski smak kosmicznych ciastek owsianych. A gdy pozostało po nich tylko wspomnienie, ruszyli w dalszą podróż…
Saturn / Kosmiczny geoboard
Wspaniała zabawa trafiła nam się na Saturnie. Gwiazdozbiory powróciły! Zainspirowała mnie propozycja ze strony Babble Dabble Do. Wiedziałam, że musimy zrobić geoboard oparty na konstelacjach gwiazd.
Potrzebna jest gruba korkowa podstawka w kształcie koła (do kupienia w marketach, np. w Carrefour za ok. 8-9 zł, czy w Ikei), na którą naklejamy mapę nieba wydrukowaną z szablonu. Tę robotę wykonał Tata i tak powstał świetny gadżet, który przyda się wielokrotnie. Pogrzebał też w pliku pdf i zmienił na mapie nazwy angielskie na polskie. Średnica koła jest dostosowana do średnicy podstawki. Papier przed przyklejeniem zaklejamy folią transparentną, a tym samym dobrze zabezpieczamy. Brzegi podstawki malujemy na czarno. Cacuszko!
Gumki recepturki nie sprawdzą się, potrzebujemy czegoś małego i – najlepiej – kolorowego. Z okresu szałeństwa bransoletkowego pozostało nam duuużo gumek. Plus szpilki krawieckie i pinezki do tablic korkowych. Podkładka powinna być tak gruba, aby ostre końce nie przebijały się na drugą stronę i nie niszczyły powierzchni, np. stołu. Milo z radością zabrała się więc do zabawy, a ja razem z nią. Bardzo się wciągnęłam w tę mrówczą, nieco kontemplacyjną robotę 😉
Mars / Kosmiczne malarstwo
Kolejna inspiracja i kolejna wspaniała zabawa! Naprawdę musicie spróbować połączenia kuchni i sztuki. W roli głównej spaghetti!
Gwóźdź programu to pędzle-miotełki zrobione ze spaghetti.
Wiązki makaronu ugotowanego do połowy związane recepturkami zapewnią dziecku maksimum swobody twórczej. Lubimy eksperymenty z różnymi, czasem zaskakującymi, narzędziami malarskimi – nie zastanawiałyśmy się więc długo i postanowiłyśmy natychmiast wypróbować. Oj, warto!
Zabawy z fakturą!
Narzędzie się zużywa, włosie w końcu wypada. Niezapomniane wrażenia z malowania inaczej, z dala od stolika, pędzelka i małych kubeczków z farbami. Tutaj z rozmachem i gestem. Nowe malarstwo spaghetti 🙂
Ziemia / Czytanie czasu
Przystanek Ziemia to świetna okazja, aby poznać czas i zagadnienia związane z upływem i liczeniem czasu. Milo chciała poznać zegarek i nauczyć się odczytywać godzinę. Przypomniałam sobie pomysł z internetu (nie pamiętam źródła, bo sporo czasu upłynęło) – proste zegarki na rękę DIY z rolek po papierze toaletowym. Hit! Wyprodukowałam ich kilkanaście w nocy, gdy Milo smacznie spała, a rano odkryła cały stos zegarków. Zachwycona zaczęła je przymierzać (skala akurat na dziecięcą rękę wczesnoszkolniaka), ale dzięki rozcięciom nawet dorosły może sobie taki elegancki gadżet pożyczyć 😉
Pogadałyśmy sobie o czasie podzielonym na odcinki, sprawdziłyśmy ile sekund mieści się w jednej minucie. Przyszedł czas na zegar. Jest w kuchni zegar, który stał się nam pomocnym przewodnikiem i pomaga w ćwiczeniach z odczytywania godziny. Na razie zrobiłyśmy kilka kroków, żeby zbyt obszernym materiałem nie zniechęcić się za szybko.
Poranek z kawą i zabawy z odczytywaniem pełnych godzin. Wydrukowałam kilkanaście pustych tarcz z internetu. Milo „rysowała” na nich godzinę zaobserwowaną na kuchennym zegarze.
Był to pretekst do połączenia godziny z czynnością/aktywnością w ciągu dnia. Pojawiły się więc pod zegarami rysunki – jedzenie, wstawanie, mycie się, wyjście do szkoły…
Fajnie wyszło, lekko i bez stresu, choć temat trudny. Przed nami jeszcze dużo praktyki. Na razie rysunki z zegarami zawisają w kuchni na ścianie, jest do nich dostęp, tak że Milo może sobie codziennie zaglądać i sprawdzać godzinę, ćwiczyć odczytywanie. Póki co, nieźle sobie radzi i jest chętna poznawać dalej. I o to chodzi!
Wenus / Obcy
Przy którymś wspólnym posiłku rozmawiałyśmy o filmach z gatunku science fiction. Po tytule domyślacie się pewnie, że wspomniałam o pewnym kultowym filmie. Pokłosiem tej niewinnej pogawędki była rzeźba z lego friends. Nie przyszło mi wcześniej do głowy, że z tych słodkich, dziewczyńskich klocków może powstać bestia z kosmosu, ale człowiek wciąż jest zaskakiwany pomysłami dzieci. Razem skleciłyśmy stwora, a w końcu stwierdziłam, że nie jest wcale taki odrażający… I to owocowe, soczyste spojrzenie… I liany wychodzące z brzucha… Da się lubić 🙂
Dotarliście do końca naszej podróży. Nieodwiedzone planety będą na potem. Księżyc też w planach. Wrócimy jeszcze do tej podróży, choć prawie codziennie mam wrażenie, że się wystrzelam w kosmos, też tak macie?
Może zainteresuje Was jeszcze:
- nasz warsztat Kosmiczny lot w ramach Dziecka na warsztat 1
- kosmiczne inspiracje Kosmicznie w ramach projektu Przygody z książką 2
A teraz zapraszam do pozostałych uczestniczek tego wspaniałego projektu!