Do naszego domu zawitały niemal w tym samym czasie dwie encyklopedie obrazkowe, które mają ambicję opowiedzieć najmłodszym świat w obrazkach. Nadchodzi czas, że zaczynamy szukać takich książek dla maluchów, bo powoli oswajają się już ze szczegółami, szykują do nadzwyczajnych zadań detektywistycznych, do wytężania i wlepiania wzroku, wędrowania wszędobylskim palcem po labiryntach barwnych plam i kresek.
Roczniaki łatwo wciągają się w obrazkowe historyjki o tym co nas otacza i przewracają kartonowe kartki z zaokrąglonymi rogami, czasem jednak nie mogąc się powstrzymać, zagryzają ciekawość książką, aż im ten smak papieru zostaje w ustach… Takie maluchy to już będą zakochane w książkach na dłużej. Będą chwytać encyklopedie i słowniki spontanicznie i z wielką ochotą powracać do uporządkowanych mini-światów w pigułce. Przyjrzyjmy się więc dwóm encyklopediom, nowościom na rynku wydawniczym.
Moja pierwsza encyklopedia obrazkowa wydana przez Naszą Księgarnię ukazuje świat od jednostki i jej części ciała oraz ubrań, poprzez rodzinę, pokój i dom, aż po zataczające coraz szersze kręgi świat. Odwiedzamy zatem plac zabaw, wieś, miasto i przedszkole. Poznajemy liczby, kształty, kolory, pory roku, pogodę. Przyglądamy się jedzeniu, dzikim zwierzętom i podróży. Na czternastu kolorowych rozkładówkach pokazujemy dziecku świat i opowiadamy o nim, zachęcając do szukania postaci czy przedmiotów, dając dziecku przestrzeń na własne odkrycia.
Encyklopedia bez wątpienia skierowana jest do najmłodszych odkrywców. Czy jednak w gęstych, jaskrawych i miejscami chaotycznych ilustracjach Jana Kallwejta będzie im łatwo podjąć wyzwanie bez zniechęcania się? Trudno skupić się na poszczególnych elementach, gdy krzyczy kolorem zarówno tło, jak i wypełniające je przedmioty. Pomijając już lekko infantylizujący styl obrazków, który może utrudniać dziecku proces rozpoznawania rzeczywistości, razi mnie trochę konwencja portretowania postaci z nienaturalnie wielkimi, wytrzeszczonymi oczami. Moja córka, która spędziła wiele godzin na rysowaniu twarzy, ćwiczeniu oczu, nosów, wypracowywaniu własnego stylu, tworząc swoje rysunki, komiksy i książki, nazwała tę książkę Encyklopedią przestraszonych. I coś w tym jest – twarze bohaterów powodują we mnie lekki zgrzyt i niepokój 😉 Fajnym uzupełnieniem obrazków byłyby podpisy. Młodszej córce jednak, póki co, nic nie przeszkadza. Brawurowo i niezmordowanie ćwiczy się w przewracaniu kartek. Kto wie, może za chwilę zacznie podążać za małym, zabawnym króliczkiem, który z okładki zachęca, aby go śledzić na kartach książki 🙂
W domu, w dziczy, na ulicy. Rozbrykany słownik obrazkowy jest nieco mniejszą, ale za to grubszą kartonówką wydaną w formacie kwadratowym przez Dwie Siostry, także pretendującą do opisania i uporządkowania świata według czytelnych kategorii. Książka tryska humorem ilustracji wybitnej ilustratorki holenderskiej Fiep Westendorp i zachęca do poznawania świata, znaczenia słów, przygód oraz zabawy.
Podróż rozpoczynamy w sercu miasta, od sklepu i ogródka kawiarnianego. Przemierzamy ulice, oglądamy pojazdy, zwierzęta w zoo, park, cyrk, zaglądamy do wnętrz domów, buszujemy w kuchni i salonie, myjemy zęby przed pójściem spać. Bawimy się w ogrodzie, w szkole, muzykujemy, uprawiamy sporty, przemierzamy dzicz, wiejskie gospodarstwo, las, a na koniec wyjeżdżamy na wakacje, aby cieszyć się latem i świętować. Podział jest czytelny, obrazki opatrzone są podpisami, rysunkowy świat wciąga, pełno w nim życia, powietrza, śmiechu dzieci.
Podoba mi się atmosfera książki i jakość ilustracji. Jest tu bardzo dzieciakowo, bo głównymi bohaterami są w większości dzieci. Z zadartymi noskami, zatopione w czynnościach, którym oddają się z pasją. Czasami nieznośne, czasem rozbawione, ale niezmiennie urocze i budzące pozytywne uczucia. Dwójki, trójki, a nawet całe bandy dzieciaków przedstawione są z sympatią i humorem. Przypominają łobuziaków z Bullerbyn albo nieprzewidywalnych koleżków Mikołajka. Mają w sobie lekkość Fistaszków oraz styl retro rodem ze starych kieszonkowych serii rozmówek językowych. Obrazki nie są tylko i wyłącznie wizerunkami, bo łączą się niekiedy w historyjki i mini-narracje, zatrzymując małego odbiorcę na dłużej w miejscach, gdzie dzieje się akcja. Duża doza realizmu nie przeszkadza absolutnie w podkreślaniu magii świata i dzieciństwa. Ilustracje, choć kolorowe i szczegółowe, nie są przytłaczające, a białe tło kartki pomaga się skupić. Uwaga, to jest bardzo rozbrykana książka – w najlepszym tego słowa znaczeniu!
W domu, w dziczy, na ulicy. Rozbrykany słownik obrazkowy
ilustracje: Fiep Westendorp
wydawnictwo: Dwie Siostry
oprawa: kartonowa
wiek: 1+
cena okładkowa: 39,90 zł
Moja pierwsza encyklopedia obrazkowa
ilustracje: Jan Kallwejt
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
oprawa: kartonowa
wiek: 0-6
cena okładkowa: 39,90 zł