Wesoło i smutno. Pierwszy dzień w przedszkolu

Nastrojowa książka dla przedszkolaka o przedszkolaku szykującym się w nowe miejsce. Wieczór, łagodne światło lampki nocnej i lęk. Wiercenie się w łóżku przed zaśnięciem. Bajka o fioletowym smoku opowiadana przytulance. Gdy przepłynie noc, mała Dusia wyruszy w podróż. Na razie jednak nie bardzo się do niej pali 🙂

Dusia i Psinek-Świnek. Pierwszy dzień w przedszkolu

Dziewczynka próbuje oswoić lęk przed nowym. Mama więc proponuje uszycie jej specjalnej przytulanki. W wyniku wieczornego nieporozumienia Dusia dostaje od mamy prosiaka zamiast psiaka. I tak w jej życiu debiutuje Psinek-Świnek – prosiaczek, który szczeka. I wszystko rozumie. I pociesza w trudniejszych chwilach. I pomaga na „banie”.

Justyna Bednarek i Marta Kurczewska stworzyły opowieść dodającą mocy i wiary w to, że nawet tak onieśmielające miejsce jak przedszkole, do którego idzie się pierwszy raz, jest fajne i zwyczajne jak życie. Smutne i wesołe zarazem. Momenty osamotnienia i niezrozumienia przez rówieśników przeplatają się na zmianę z ekscytacją i błyskiem w oku z powodu wspaniałej zabawy. Upatrzona koleżanka okazuje się nie być tą miłą. Inna ze strachu gryzie pozostałe dzieci. Kolega Dusi z kolei zaprasza do krainy wyobraźni. I tu – perełka! – rozpoczyna się mini-opowieść zawarta w większej opowieści.

Narracja szkatułkowa delikatnie odrealnia świat dziewczynki, wprowadzając do przedszkolnego czasu historię Psinka-Świnka przeżywającego przygody we wnętrzu czerwonego czajnika. Symbolicznie odwołuje się do uzdrawiającego świata wyobraźni dziecka, która bywa magicznym zasobem na sytuacje kryzysowe. Jest też przestrzenią spotkania dwójki dzieciaków – Dusi i Tomka – i zaproszeniem do otwartości, zabawy, dzielenia się. Piękny, intrygujący czajnik jest bowiem odpowiednikiem „przytulanki” – zabrany przez Tomka z domu ma dodać chłopcu odwagi pierwszego dnia w przedszkolu. Każde dziecko radzi sobie tak jak potrafi.

Dzień przedszkolaka ma swój wyraźny rytm – mały czytelnik może oswoić się z nim i zapoznać krok po kroku. Początkowo Dusia niemal „odlicza godziny” do podwieczorku i oczekuje taty. Planuje nie wracać w to miejsce następnego dnia. W miarę jednak coraz większego zaangażowania w zabawę z innymi dziećmi, otwiera się na nowe. Dzięki zabawie w fioletowego smoka poznaje bliżej Monikę – uważność dziewczynki pozwala jej na empatyczny gest wobec koleżanki. Przeżyty dzień zaś zasługuje na przygodowy rysunek!

Dusia i Psinek-Świnek. Pierwszy dzień w przedszkolu
tekst: Justyna Bednarek
ilustracje: Marta Kurczewska
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
oprawa: twarda
wiek: 3+
cena okładkowa: 24,90 zł

Znasz tę książkę? Zaciekawiła Cię recenzja?
Napisz w komentarzu. Ślad Twojej obecności to szansa na inspirującą wymianę!
Wpadnij z wizytą do Dzikiej Jabłoni na Facebooku

Niepodobne portrety i skłócona niebostrada

Świeże premiery z Bajki to kolejne perełki dla najmłodszych. Tak jak cała seria – wierszowane opowiastki w magicznej, malowniczej oprawie zasługują na szczególną uwagę. Wydawca znów bawi się w pary, a że do tanga trzeba dwojga, autorzy tekstów oraz ilustratorzy okazują się być doskonale dobrani. Dorotę Gellner spotykamy w duecie z Ewą Poklewską-Koziełło, a Rafał Witek występuje w towarzystwie Piotra Rychla. Obie kartonówki obowiązkowo do ustawienia w biblioteczce malucha tuż pod ręką.

Portrety

Kotu zachciało się portretować znajomych. Wraca z wyprawy do sklepu plastycznego z niezbędnym sprzętem i zbiera zamówienia. Co portret, to nieudana próba oddania wiernie rzeczywistości. Co obrazek, to gniew, irytacja i niezadowolenie klientów. Kot malarz chciałby być sobą i uwodzić fantazją – jego nadrealistyczna interpretacja i autorski kierunek nie znajdują jednak uznania.

Portretowani narzekają, że są ukazani zbyt starzy lub zbyt niedorośli, za grubi, za mało eleganccy bądź z niewystarczającą ilością włosów. Artysta bawi się definicją obrazu i czerpie inspiracje ze świata sztuki nowoczesnej – oddaje portretowanemu kontemplacyjną biel płótna, która zabiera nas w podróż do abstrakcji niczym Czarny kwadrat Malewicza. Idzie jeszcze dalej! Przekazując zaś zamawiającemu samą ramę, czyż nie wchodzi w sprytny dialog z dadaistami, a nawet konceptualistami? Koniec końców, niezrozumiany artysta pod wpływem opinii odbiorców postanawia się odrobinę przekwalifikować. Wokół czeka tyle ławek i płotów! Wygrywa więc pasja połączona z praktycznym podejściem. Kot nie porzuca pędzla. Podejmuje wyzwanie, wcale nie rezygnując z siebie.

No dobrze, dość żartów. Tekst jest doskonale skreślony. Książeczka jest przepiękną podróżą malarską – feeria barw i kształtów w charakterystycznym, uproszczonym, nieco kolażowym stylu Ewy Poklewskiej-Koziełło jest jak odbicie plam farby z palety malarza. Jest w tych ilustracjach dużo radości, zabawy i baśniowości rodem z pejzaży Chagalla. To wszystko sprawia, że dziecko nie może oderwać wzroku od sympatycznego bohatera i jego artystyczno-społecznych perypetii. Ostatniej sceny nie zdradzam – zajrzyj koniecznie do kaczki i odkryj jej receptę na szczęście 🙂

Niebostrada

Druga historyjka jest jak jedna wielka scena z rodzimego podwórka. Aż nadto realistyczna! Rozwibrowana irytacją i złością podniebna autostrada z przelatującymi w różnych kierunkach ptakami przypomina do złudzenia rozmowy rozgrywające się w zakątkach polskiej rzeczywistości – w poradniach, kolejkach sklepowych czy na poczcie. Gdzie trzech wpada na siebie, kłótnia gotowa. Rozdrażnienie sięga nieboskłonu, wymiana zdań wcale nie prowadzi do zrozumienia ani kompromisu. Potrzeba aż zewnętrznej interwencji stróża prawa, aby spacyfikować towarzystwo i uspokoić nastroje.

Tekst książki jest minimalistycznie zrymowany w nieprawdopodobnie rzeczywistych wymianach, jakby zasłyszanych wprost z rozmów rodaków. Ta sama energia, ta sama dynamika. Racja moja i najmojsza. Roszczeniowy żuraw przoduje w temacie. Kaczka, której wjechał w zadek na środku niebostrady, próbuje z całą mocą dotrzymać mu kroku.

Jesteśmy wrzuceni w sam środek ptasiej kłótni, która przywołuje na myśl słynny wiersz Tuwima. Podczas leśnej audycji także dochodzi do awantury, która wycisza się dopiero wraz z przybyciem ptasiej milicji. Ciekawą, choć oszczędną, warstwę słowną Niebostardy doskonale dopełnia niezapomniana galeria portretów. Fizjonomie przelatujących ptaków – żurawia, kaczki czy sroki – zapraszają do zabawy w odczytywanie emocji. Wybierz się więc w podniebną podróż z Twoim dzieckiem i dowiedz się jakim sposobem Żuraw powędrował do Puław.

Portrety
tekst: Dorota Gellner
ilustracje: Ewa Poklewska-Koziełło
Wydawnictwo Bajka
oprawa: twarda / książka całokartonowa
wiek: 2+
cena okładkowa: 22,90 zł

Niebostrada
tekst: Rafał Witek
ilustracje: Piotr Rychel
Wydawnictwo Bajka
oprawa: twarda / książka całokartonowa
wiek: 2+
cena okładkowa: 22,90 zł

Znasz te książki? Zaciekawiła Cię recenzja?
Napisz w komentarzu. Ślad Twojej obecności to szansa na inspirującą wymianę!
Wpadnij z wizytą do Dzikiej Jabłoni na Facebooku

Kreatywny marzyciel. Ignaś Kitek

dzika-jablon900a

Jak wspierać dziecko w realizacji pasji i marzeń? Dać mu dobrą książkę o kreatywności. Przedstawić bohatera, który mimo niesprzyjających okoliczności wcale się nie zraża. Nie rezygnuje i nie porzuca planów, nawet jeśli nie każdy go rozumie i akceptuje. Nawet jeśli rodzice łapią dystans wobec niezwykłych wyczynów syna, a nauczycielka ściśnięta gorsetem norm i własnych ograniczających przekonań nie potrafi docenić, a co dopiero oszlifować diamentu, jakim jest talent Ignacego. Jak na człowieka pasji przystało, tworzenie, budowanie, wznoszenie konstrukcji z dowolnych materiałów znalezionych pod ręką, nie musi mieć konkretnego, użytecznego celu. Działanie powodowane impulsem to wyraz wewnętrznej twórczej konieczności oraz indywidualnej ekspresji. Picassowska uwaga, że każde dziecko jest artystą, nabiera tutaj namacalnego, prawdziwego do głębi znaczenia. Ignaś to stuprocentowy artysta.

dzika-jablon900i

Siedząc od lat w tematach kreatywności i rozwoju twórczego, jestem osobiście wdzięczna autorce Andrei Beaty oraz Wydawnictwu Kinderkulka za książkę o tak niezłomnym bohaterze. A właściwie – za całą serię. Zapowiedź kolejnej pozycji Rózia Rewelka, inżynierka przekonuje mnie, że warto budować kolekcję o kreatywnych marzycielach, by dzieciaki nasiąkały wzorcami wartymi naśladowania.

Co mi się podoba w Ignasiu Kitku? Humor, odrobina absurdu i pewne przerysowanie całej sytuacji – zarówno jego totalnych, bezkompromisowych działań, jak i narracji z wątkiem wycieczki szkolnej, podczas której sztywna i pogubiona nauczycielka Alinka, doznaje olśnienia, otwierają jej się oczy i dostrzega realną wartość talentu Ignasia. Dzięki jego pomysłowości udaje się odbudować zerwany most i bezpiecznie przedostać na drugą stronę. Także symbolicznie – na inny poziom świadomości. Nauczycielka nie tylko żegna się z zagubioną dziewczynką w sobie, uprzedzoną do szkła, stali, betonu i wszelkiej architektury modernistów czy klasycystów, lecz pojmuje w końcu jak wielka siła może płynąć z marzeń.

dzika-jablon900c

Przerysowanie niektórych wątków trochę odrealnia opowieść, czyniąc ją surrealistyczną, czy wręcz utopijną, za to eksponuje dość mocno wątek podążania za marzeniami i czerpania z własnej mocy twórczej. Na tekst składają się rymowane zwrotki, a humor w nich zawarty i sporo gier słownych sprawiają, że przekaz jest inteligentny i – na szczęście – pozbawiony dydaktycznej otoczki. Dobrze widać też mechanizm gaszenia wewnętrznego ognia pasji u uczniów w przypadku, gdy za wychowanie bierze się nauczyciel z własnymi nierozwiązanymi problemami, osoba pozbawiona pasji, ślepo realizująca program, bez indywidualnego podejścia do każdego dziecka. Bohater, stłamszony w pewnym momencie przez nauczycielkę, nabiera niechęci wobec tego co typowo szkolne i wymagane, by w końcu triumfalnie udowodnić sens pomysłowości, zdolność do improwizacji i przydatność talentu. Dla odmiany, w szkole modne stają się wykłady o architekturze. Kto je prowadzi? Budowniczy wież z ciasta, nasz zdolniacha Ignacy Kitek.

Jeśli chodzi o szatę graficzną, ilustracje od razu przykuwają uwagę i wciągają w przygodę odkrywania szczegółów na nowo za każdym podejściem. David Roberts i jego delikatna, pełna wyobraźni kreska oraz wyczucie w użyciu koloru, podkreślają humor tryskający z tekstu. Postacie i scenki wywołują uśmiech na twarzy. Książka jest solidnie wydana, w dużym formacie i z okładką w obwolucie. Wyklejka i strony tytułowe pokryte drobną kratką zabawnie przywołują wspomnienia z podstawówki, gdy ślęczało się nad projektami wykreślanymi na papierze milimetrowym. To była istna udręka, ktoś z was jeszcze pamięta? Tymczasem czekamy na Rózię, pozostając z przesłaniem gdzieś pomiędzy Yes, you can a Make your dreams come true!

dzika-jablon900f

dzika-jablon900h

dzika-jablon900e

dzika-jablon900gdzika-jablon900d

dzika-jablon900b

Ignaś Kitek, architekt
tekst: Andrea Beaty
ilustracje: David Roberts
Wydawnictwo Kinderkulka
oprawa: twarda z obwolutą
wiek: 3+
cena: 39,90 zł

Karnawałowe serca dla 2-latka

dzika-jablon893k

Na serca nas naszło. I tak sobie kleimy co popadnie. Z młodszą to już nasz rytuał, dzień bez klejenia jest dniem straconym. Pokażę Wam nasze wyklejanki, które można dowolnie modyfikować w zależności od okazji, potrzeb i umiejętności dziecka. Ja testuję na niespełna dwulatce, a działania z taśmami klejącymi zaczęłyśmy, gdy miała trochę ponad rok. Muszę przyznać, że jest to jeden z prostszych sposobów na wspieranie motoryki małej u dziecka i przyjemna zabawa sama w sobie, którą można zaproponować maluchowi, który nawet nie miał jeszcze kontaktu z kredkami czy mazakami.

Nasza współpraca wygląda tak, że ja ogarniam taśmę i nożyczki, ucinam kawałek i podaję dziecku. Ono sobie odkleja z mojego palca i nakleja na papier (bądź na inną fascynującą powierzchnię… oby nie mebla!). I tak sobie tniemy i podajemy, aż zabawa się znudzi. Zaczynałyśmy od kartki papieru i kartek z kolorowego bloku – mała błyskawicznie załapała o co chodzi i jaka to frajda! W swoim artystycznym przyborniku ma kilka rodzajów i kolorów taśm, no i codziennie zaciąga mnie do roboty, wskazując na nożyczki. Jak będzie starsza, będę dopuszczać ją coraz bliżej nożyczek, aż nadejdzie ten dzień, że przejmie stery.

dzika-jablon893ll

W zabawie w naklejanki podoba mi się jeszcze to, że jest mega prosta, nie wymaga wielkich nakładów finansowych ani przygotowań oraz fakt, że daje dziecku wielkie poczucie sprawczości, bo to ono decyduje o każdym kroku w naklejaniu. Teraz przeskoczyłyśmy na wyższy poziom – kleimy całe magazyny lifestylowe. Z płaskich nawarstwionych kawałków powstają reliefy 🙂 Ale o tym już w innym odcinku.

Nasze trzy karnawałowe serca powstały tak.

  1. Wyklejane taśmami i kawałkami folii samoprzylepnej na gotowym, wyciętym sercu z bloku technicznego.

dzika-jablon893m

Do pozostałych dwóch potrzebujemy taśmy dwustronnej, bo ona zapewni małemu dziecku świetną możliwość „przykładania” różnych elementów ozdobnych do klejącej się powierzchni. Dla najmłodszych to najlepsze rozwiązanie, nie jest zbyt wymagające, a zabawa sama się dzieje 🙂

2. Serce z piór. Mamy na składzie trochę wielobarwnych sztucznych piórek. Tak naprawdę dodałam do wyboru jakieś zaplątane sztuczne płatki kwiatów oraz kawałki folii aluminiowej, które robią nam tu efektowne błyski.

3. Balowe serce krepinowe. Tutaj przygotowanie jak poprzednio – papierowe serce pokryte paskami taśmy dwustronnej. Zdejmujemy żółtą powłoczkę i powierzchnia jest gotowa do klejenia. Mała przykłada sobie kawałeczki krepiny. Proste? Banalne.

Dajcie znać jak Wam się podoba i koniecznie sami spróbujcie z dziećmi. Jak już wyprodukujecie wspólnie parę serc, niech zawisną na ścianach i swoimi kolorami, blaskiem, wypełnią wnętrza, rozświetlając myśli o wyczekiwanej wiośnie 🙂

dzika-jablon893jj

dzika-jablon891sdzika-jablon893n

Kapitan Nauka zaprasza na Lotto

dzika-jablon886oo

Najmłodsi też lubią gry. Nawet jeśli jeszcze nie pojmują wszystkich zasad, to przynajmniej chcą uczestniczyć w rozgrywce. Obserwuję to lube zainteresowanie grami i błysk w oku, gdy tylko młodsza widzi starszą siostrę zajętą kolejnym memory albo grającą z dorosłym w planszówkę. Tak rodzi się pasja do kolorowych kart i okrągłych kartoników pokrytych rysunkami, naturalnie, razem z chęcią włączenia się do gry. Jeśli nie chcemy, by maluch bawił się jedynie w ich kolekcjonowanie, dajmy mu grę dopasowaną do jego możliwości. Taką, która wzbudzi ciekawość i będzie wspierać spostrzegawczość, koordynację i koncentrację. Taką, która sprawi, że mały gracz nie zechce wypuścić jej z rąk, a nawet zaciągnie swe karty ze sobą do łóżeczka. Znalazłam dobrą grę. Od niedawna towarzyszy nam Lotto w dwóch odsłonach z serii Kapitan Nauka z Wydawnictwa Edgard. Dwu i trzylatki będą zadowolone 🙂

dzika-jablon886p

Kolory

Gra Lotto. Kolory wprowadza dziecko w świat kolorów i pomaga mu je utrwalić poprzez dopasowanie obrazków na zasadzie podobieństwa. Zanim maluch położy odpowiedni kartonik na planszy z danym kolorem, ma szansę wiele się nauczyć. Ma do dyspozycji 6 plansz kolorystycznych i 36 żetonów, a rodzic może zajrzeć do instrukcji i zapoznać się z czterema wariantami gry. W rozgrywce może wziąć udział od 1 do 6 graczy, my jednak najbardziej lubimy granie w parze, z luźnym i zupełnie intuicyjnym podejściem do zasad.

Nie chodzi wyłącznie o to, by dopasować żeton, ale by najpierw znaleźć właściwy obrazek, co wcale nie jest takie oczywiste. Na pierwszy rzut oka obrazki z kartoników wydają się nie różnić od tych na planszy. Gdy jednak im się przypatrzymy, zorientujemy się, że poziom trudności został podkręcony. Nie są one identyczne jak w większości tego typu gier, lecz różnią się szczegółami. W niektórych przypadkach dziecko będzie musiało podejść do tematu z dużą uważnością. Fakt ten też pozwala mi sądzić, że nie każdy dwulatek odnajdzie się w tej złożoności. Dodatkowo sprawę komplikuje zanurzenie obrazków na planszach w takich samych tłach jak narysowane przedmioty, co sprawia, że początkowo trudno je wyłuskać z kolorystycznej magmy, bo zlewają się z tłem. Tak się dzieje szczególnie w przypadku fioletu. To już wizualne wyzwanie dla trzylatka. Zadaniem dla rodzica będzie zaś tak poprowadzić dziecko w grze, by miało radość z odkrywania.

Gra staje się przyjemniejsza także dzięki zabawnej i efektownej grafice. Warto docenić słuszny trend Wydawnictwa w zapraszaniu do współpracy utalentowanych, wybijających się ilustratorów. Design poznanych przeze mnie projektów z serii Kapitana Nauki za każdym razem oznacza dla mnie wysoki poziom graficzny, nie tylko wartości merytoryczne.

dzika-jablon886pp dzika-jablon886pr

dzika-jablon886sdzika-jablon886r dzika-jablon886rrr

Zwierzęta

Oprócz ćwiczenia kształtów i kolorów możemy poćwiczyć z dziećmi wybrane tematy. Gra Lotto. Zwierzęta zachęci dziecko do poznawania zwierząt w ich naturalnych środowiskach i domostwach przedstawionych na planszach. Ilustracje Macieja Łazowskiego z pewnością poruszą wyobraźnię, a trwałość materiałów pozwoli rozegrać niejedną partyjkę. Tak jak w Kolorach dysponujemy 6 planszami oraz zestawem 36 żetonów, a rozgrywka może przebiegać w czterech wariantach. Tym razem gracze ćwiczą grupowanie na planszach przeróżnych zwierząt zamieszkujących m.in. łąkę, sawannę, farmę czy dno morskie. Świetna okazja, by rozwijać pamięć wzrokową, małą motorykę i spostrzegawczość. A gdyby zwierzaki były trochę bardziej realistyczne, można by jeszcze dołożyć nazwy gatunkowe w wersji dla starszaków.

Jest inspirująco. Z niespełna dwulatką jesteśmy na początku drogi i kto wie, może staniemy się fankami lotto. Mam nadzieję, że dużo się jeszcze wydarzy nie tylko dla nas, ale dla wszystkich dzieci lubiących przygody z Kapitanem Nauką.

dzika-jablon886ss dzika-jablon886t dzika-jablon886tu dzika-jablon886u

Lotto. Kolory
ilustracje: Jakub Haremza
Lotto. Zwierzęta
ilustracje: Maciej Łazowski
seria Kapitan Nauka
Wydawnictwo Edgard
wiek: 2+
cena: 29,90 zł/1 zestaw

Kolacja z duchami

dzika-jablon884h

Nie spotkałam zbyt wielu duchów jako bohaterów książek dla dzieci, za to w ofercie Wydawnictwa Adamada natykam się od razu na Heńka i Gustawa oraz całą bandę ich przyjaciół. Ich imiona brzmią sympatycznie, a nawet swojsko, choć obaj zostali zaproszeni do Polski prosto z Francji oraz Belgii. Spotkania z zagranicznymi gośćmi z książek, które chcę Wam dziś pokazać, to naprawdę zabawna przygoda. Dajcie się więc zaprosić na kolację z niestrasznymi duchami! Już najmłodsi czytelnicy mogą się pośmiać i powygłupiać.

dzika-jablon884i

Kolacja z duchami i Śniegowy duch

Dwie książeczki Jacquesa Duquennoy, francuskiego ilustratora, nie są zwykłymi opowiastkami o duchach. Są też zaproszeniem do zabawy z duchami i w duchy. Do porzucenia codziennych spraw i udania się na ucztę, stok, śniegową bitwę. Czy można się oprzeć igraszkom na śniegu i spotkaniu smakoszy przy stole?

Gdzieś w nieokreślonym miejscu, kiedyś, nie wiadomo kiedy, stoi zamek zamieszkany przez duchy. Heniek przygotowuje kolację, a towarzysze już się zbierają w jadalni, przy długim stole, pod wielkim kandelabrem. Gospodarz uwija się, przenika ściany, bawi gości i rozbudza apetyt sztuczkami. Częstuje ich koktajlami o tajemniczych właściwościach, czarodziejską zupą dyniową, niecodzienną porcją ryby, sałaty, sera. Nie zapomina o magicznym deserze i doskonałej kawie. Ale… co się dzieje z gośćmi? Wcinają, oblizują się, smakują, a przy okazji zmieniają się w zależności od pochłanianego jedzenia – raz są sałatowi, raz łososiowi, raz pełni dziur w serze, a za chwilę w kolorze dyni. Na dodatek znikają, gdy tylko deser rozpływa się w ustach. Są nie tylko eleganccy i dobrze wychowani – zmywają talerze i dbają o maniery. Tryskają poczuciem humoru – robią sobie żarty i straszą się nawzajem, jak na duchy przystało!

dzika-jablon884jdzika-jablon884k

dzika-jablon884l

dzika-jablon885l

***

Wyobrażacie sobie duchy ucieszone śniegiem? Nakładają czapki, przypinają narty i pędzą na stok. Jest bitwa na śnieżki, skocznia olimpijska, slalom gigant i lepienie… ducha. Bo tylko duchy mogą wpaść na taki pomysł. Przygoda w oszczędnych obrazkach, w bieli i czerni przetykanej dyskretnie kolorami, prowadzi nas na sam szczyt góry. Czy śniegowy duch poradzi sobie ze zjazdem, prędkością i przeszkodą? Pełno w tej zabawie śmiechu i lekkości. Jest też zaskakujące i piękne zakończenie afirmujące optymistyczne spojrzenie na świat. Na jasną stronę życia 🙂

Obie części przypominają mi dziecięce wyliczanki z rozpędzonymi słowami, które wypowiadało się z niecierpliwością i czekało, aż wreszcie rozpocznie się zabawa. Ktoś odpadał, na kogoś wypadało, najważniejszy był jednak czas spędzony razem i szaleństwa nieokiełznanej wyobraźni. Książki o duchach zapewniają dobrze spędzone chwile i łatwość, z jaką można przeskoczyć od zabawnych ilustracji do własnych zabaw inspirowanych przedstawionymi przygodami. Sprawdzone sposoby na dobrą zabawę są niezawodne – dobra kolacja z przyjaciółmi i figle na śniegu zawsze napełniają nas radością. No to uuuuuuu!

dzika-jablon884g

Gustaw niestraszny duch

Gustaw jest wyjątkowy i inny od reszty duchów. Nie przepada za tym, co kochają jego rówieśnicy, czyli straszeniem na zamku, a przynajmniej nie w taki sposób jakiego wymaga od niego nauczyciel w Szkole Duchów. Gustawa wyróżnia łagodność i empatia, która sprawia, że początkowo duszek staje się obiektem żartów. Nauka strasznego straszenia nie idzie mu zbyt efektywnie, zostaje więc oddelegowany do Opuszczonej Wieży. Ku swojemu zdziwieniu spotyka tam samotnego kota, z którym od razu się zaprzyjaźnia. Razem urządzają sobie przytulne gniazdko, a nawet przyjmują inne duchy na ciastkach i herbacie. Szkolni koledzy i koleżanki Gustawa w końcu akceptują jego odmienny sposób bycia, a jego indywidualizm wcale nie wyklucza go z grupy. Bohater pozostaje sobą i próbuje szczęścia na własnych warunkach.

Fabuła jakby wyjęta ze snu albo typowej strasznej opowieści o duchach, jakimi czasem raczą się dzieci dla czystej ekscytacji, zyskuje w wersji Guida van Genechtena łagodną i ciepłą oprawę opowieści o przyjaźni. Także z samym sobą. Bo w niestrasznym duchu Gustawie tkwi jakaś niespotykana siła, dzięki której przekuwa brak umiejętności dostosowania się do czyichś oczekiwań (bo przecież nie porażkę) w zdolność podążania za własnymi potrzebami i dobrego traktowania siebie. Smutny jest dorosły pan Głowa, nauczyciel, który nawet nie podejmuje próby porozumienia się z uczniem, zrozumienia jego sytuacji, problemu, osobowości. Jedną decyzją przekreśla szansę na dialog. Odsyła Gustawa, aż się nauczy. W samotności, izolowany od reszty uczniów, jakby za karę.

A jednak Gustaw ma moc – z miejsca strasznego tworzy coś pozytywnego i dobrego, buduje relacje, nie załamuje się, pozostaje otwarty na potrzeby innych. Myślę, że to jest największa, najcenniejsza lekcja, jaką odbiera w szkole. Dodam tylko, że autor znów zaskakuje mnie różnorodnością technik ilustratorskich. Niedawno pisałam o nim na blogu, pokazując książki tak różnie przez niego zilustrowane, a w Gustawie odsłania się jeszcze inny styl w jego pracy twórczej. Zapamiętacie historyjkę o wrażliwcu dzięki wyjątkowo sympatycznym postaciom duchów, ciemnej tonacji rozświetlonej lekką poświatą, detalami oraz swobodnymi plamami akwareli w delikatnie malowanych nokturnach. W tej niestrasznej książce kryje się dużo ciepłych uczuć. Po prostu poznajcie Gustawa!

dzika-jablon884m dzika-jablon884mn dzika-jablon884n dzika-jablon884o dzika-jablon884p

Gustaw niestraszny duch
tekst i ilustracje: Guido van Genechten
Wydawnictwo Adamada
oprawa: twarda
wiek: 3+
cena okładkowa: 39,99 zł

Śniegowy duch
tekst i ilustracje: Jacques Duquennoy
Wydawnictwo Adamada
oprawa: twarda
wiek: 0+
cena okładkowa: 24,90 zł

Kolacja z duchami
tekst i ilustracje: Jacques Duquennoy
Wydawnictwo Adamada
oprawa: twarda
wiek: 0+
cena okładkowa: 24,90 zł

Poznajcie psy z Adamady!

dzika-jablon870a

Były sobie dwa psy z Adamady. Hipolit Kabel, jamnik, oraz kundelek, na którego wołano Nie. Przypatrzmy się im bliżej, bo każdy z nich ma swoją historię! Przesympatyczny rudy pupil nie jest świętoszkiem. Jak na aktywnego domownika przystało, angażuje się w życie rodzinne całym sercem i jest wszędzie tam, gdzie toczy się akcja. Bywa w kuchni z nosem przy ludzkim jedzeniu, pomaga w pracach ogrodowych, zagląda do sypialni, buszuje w śmietniku…

Historia rudzielca jest krótka i prosta, a przy tym zabawna, bo opowiedziana z perspektywy psiego bohatera. Wita się z czytelnikiem i wylicza dowody zaangażowania oraz miłości do swoich ludzi. Widać, że zna swoją wartość. Coś mu się jednak nie zgadza… Jednego tylko nie może rozkminić. Dlaczego na obroży wygrawerowano cudze imię? Prosty zabieg z zastosowaniem perspektywy psa sprawia, że uśmiechamy się pod nosem i patrzymy na niego z pobłażaniem, bo wiemy doskonale co oznaczają te psie aktywności. Wiemy, że pies widzi to inaczej. Na tym przeuroczym triku jest zbudowana cała historia, pełna ciepłego humoru.

dzika-jablon870b dzika-jablon870c

Nastroju dopełniają piękne, lekkie i zabawne ilustracje łączące akwarelę z ołówkową kreską. Autorka tekstu i ilustracji Marta Altes umiejętnie połączyła opowieść z oprawą wizualną, dając trzylatkom świetny pretekst do zabawy i rozmów o zwierzakach w domu. Co tu dużo pisać, książka zachwyca!

dzika-jablon870d dzika-jablon870e

A oto druga historia, tym razem z rodzimego podwórka. Roksana Jędrzejewska-Wróbel napisała, a Grażyna Rigall zilustrowała Humory Hipolita Kabla. Ciekawostką jest fakt, że pierwowzorem wymyślonej postaci był prawdziwy jamnik Kabel. W ośmiu rozdziałach poznajemy perypetie kapryśnego i refleksyjnego psa, który przyjaźni się z kotem Alojzym. Zwierzęta w tej opowieści są uczłowieczone – mieszkają w domach, wysyłają esemesy, myją okna i gotują makaron na obiad. W świecie Hipolita zwierzaki spotykają się zarówno w realu, jak i na popularnym portalu Pod Budą. Znajome psy wrzucają fotki eksponujące ich wyjątkowość, opatrzone krzykliwymi podpisami o wygranych, nagrodach, wyróżnieniach i zdobytych szczytach. Wow, wszystko takie atrakcyjne! Nie przypomina ten portal swym klimatem fejsbuka? W porównaniu ze znajomymi z portalu, normalnie można stracić dobry humor. I jamnik Hipolit traci. Zżera go zazdrość i zwątpienie. Samo życie!

dzika-jablon870f

Świetna para z tego Hipolita i Alojzego Kocioła. Nie dość, że przeczą swą przyjaźnią utartym schematom „życia jak pies z kotem”, to jeszcze tak są przez autorkę pomyślani, że dopełniają się charakterami i sposobem patrzenia na świat. Fakt, że każdy z nich jest z innej bajki, ma wielki twórczy potencjał do ukazania młodym czytelnikom czym może być przyjaźń. O ile jamnik jest humorzasty, marudny, a czasem irytujący w swym rozżaleniu wobec rzeczywistości, o tyle kot wnosi w tę melancholijną aurę bardzo ciepły, pozytywny akcent. Trochę jawi się jako magik odczarowujący złe humory i czarną pogodę. Potrafi omamić złe wspomnienia Hipolita i nadać im nową, jaśniejszą barwę. Wpada w odwiedziny, obdarowując przyjaciela jego ulubionymi serdelkami. Ma ambicję nauczyć Kabla manier podczas jedzenia przy stole, chętnie tworzy nastroje świąteczne, organizuje ochłodę w upalny dzień, zawsze dostrzega tę jasną stronę życia 🙂

To książka o przyjaźni dwóch różnych stworzeń i wspólnym spędzaniu czasu. Dzięki Roksanie Jędrzejewskiej-Wróbel obie postacie są wyjątkowo wyraziste i pełne życia. Tak jak zabawne ilustracje Grażyny Rigall podkreślające przekaz. Lektura tej książki może być dla dziecka budująca – dobry przyjaciel pomoże odnaleźć zagubiony humor!

dzika-jablon870g dzika-jablon870h dzika-jablon870i

Humory Hipolita Kabla
tekst: Roksana Jędrzejewska-Wróbel
ilustracje: Grażyna Rigall
Wydawnictwo Adamada
oprawa: twarda
wiek: 4+
cena: 24,90 zł

Nie!
tekst i ilustracje: Marta Altes
Wydawnictwo Adamada
oprawa: twarda
wiek: 3+
cena: 34,90 zł

Guido van Genechten. Odmienność da się lubić / Przygody z książką 4

dzika-jablon869g

Guido van Genechten gości nie tylko w październikowej odsłonie Przygód z książką. Już od 27 do 29 października można go spotkać w Polsce na Krakowskich Targach Książki. Będzie tam można otrzymać autograf, porozmawiać z autorem o tworzeniu książek, wziąć udział w warsztatach plastycznych i obejrzeć przedstawienie inspirowane jego najbardziej rozpoznawalną książką Rikuś. Nagroda Illustrator’s Award City of Hasselt za ilustracje do Rikusia przyspieszyły tempo międzynarodowej kariery van Genechtena. Książki belgijskiego pisarza i ilustratora są obecne na całym świecie. W Polsce głównie Adamada zajmuje się przybliżaniem jego twórczości dzieciom i, trzeba przyznać, że wydawnictwo ma w ofercie piękne, mądre, ciepłe i pełne humoru propozycje dla przedszkolaków. Jeśli jeszcze jakimś cudem ich nie znacie, popatrzcie na ilustracje van Genechtena, którymi będę się dzielić w ciągu najbliższych kilku dni – może wybierzecie coś odpowiedniego dla swoich dzieciaków 🙂

Rikuś / Rikuś i Anusia

dzika-jablon869b

Zainteresowałam się bliżej twórczością tego artysty, gdy dostrzegłam różnorodność jego ilustracji, lekkość w przechodzeniu od jednej techniki do drugiej, żonglowanie nimi w klimacie dobrej zabawy. Przy Rikusiu zatrzymałam się na dłużej – ilustracje przypominają obrazy namalowane z gestu, nonszalancko, szerokim pędzlem. Miejscami sprawiają nawet wrażenie niedbałych – spod warstwy koloru przebija drobno kratkowany wzór papieru-tła wydarzeń. Styl obrazków jest lekki, a kompozycje na stronach dynamiczne, co przy małej ilości tekstu dodatkowo podkreśla ruch, akcję i wydarzenia. Postać głównego bohatera jest duża i wyrazista; autor nie poświęca zbyt wiele uwagi na szczegóły. Łatwo rozpoznawalny i charakterystyczny królik jest z gatunku tych postaci, z którymi małe dziecko może się szybko zidentyfikować i od razu polubić. Uproszczenie zaś kształtu i wyeksponowanie mocnego, czarnego konturu w niczym nie zubaża odbioru. Ilustracje są świeże, radosne i bardzo kolorowe. Króliczków w książkach dla dzieci spotkałam już wiele. Zwierzaki od van Genechtena nie są wymuskane, za to charakterne.

dzika-jablon869d

dzika-jablon869adzika-jablon869c

Wartością Rikusia oraz Rikusia i Anusi są też tematy, z którymi mierzy się twórca. Sięga po wątki budowania relacji, przyjaźni i odmienności. Rikuś, który czuje się inny od rówieśników z powodu klapniętego ucha, robi wszystko, aby je „naprawić”. Swoimi staraniami budzi jeszcze większy śmiech w grupie królików. Bądźcie jednak spokojni, nawet ukazując problem inności i złe samopoczucie zrozpaczonego bohatera, autor stopniuje i łagodzi wydźwięk trudnych relacji i napięcia. Nie ma tu miejsca na okrucieństwo czy złośliwość. Wyśmiewanie się z Rikusia jest i tak podszyte humorem. Owszem, królik marzy o normalnym uchu i jest mu przykro, że inni się z niego śmieją, ale akcja przebiega w dość sympatycznej atmosferze. Co więcej, Rikusia ratuje jego poczucie humoru. Zaraża nim innych i odczarowuje sytuację na korzyść dla siebie. Wraz ze szczerym, dobrym, uwalniającym śmiechem przychodzi akceptacja.

dzika-jablon869h

Część druga przygód niesfornego królika także została stworzona, by bawić i śmieszyć. Zabiegi Rikusia, pragnącego za wszelką cenę przyciągnąć uwagę pewnej króliczki, wywołają uśmiech na twarzy malucha i rodzica. Sympatia dla bohatera wpisana jest więc w treść i styl opowiadania. Każdy przecież chciałby dostać w prezencie naszyjnik ze słodkich marchewek!

dzika-jablon869i dzika-jablon869j

Nie chcę być duży

I jeszcze jedna rodzinna, pełna ciepła książka. Ciepła od uczuć i gorąca w palecie barw. Brawa za podjęty temat – bliskości typowej dla dzieciństwa, z której z czasem się wyrasta. Tym razem zwierzęcym bohaterem jest Mama Kangurzyca i jej maluch w torbie. Czytając o kangurku za dużym już na pomieszkiwanie i podróże w maminej kieszeni na brzuchu, oczyma wyobraźni widziałam moją młodszą córkę, wiercącą się na moich kolanach przy każdej nadarzającej się okazji albo cierpliwie wyciągającej łapki, żeby tylko pobyć w moich ramionach. Podobnie jak Kangurzyca czekam, aż dziecko posmakuje więcej samodzielności. Razem z maluchem i jego mamą zwiedzamy kawał (afrykańskiego? australijskiego?) świata, przyglądając się zwierzętom. Spokojnie, nadchodzi w końcu ten moment, gdy młody zainteresuje się nim bardziej niż ciepłą kieszonką u mamy 😉

Prostota tej opowieści jest urzekająca. Bliski każdemu rodzicowi temat upływającego czasu w kontekście dorastania dziecka ukazany został z wyczuciem. Cała książka przygotowuje dziecko na finał, pozwalając mu stopniowo oswoić się z samodzielnością, dojrzeć do niej, zrozumieć bohatera i jego emocje. To sympatyczna terapeutyczna historyjka z zachętą do tego, aby dać dziecku czas na gotowość podjęcia ważnego kroku zgodnie z własnymi potrzebami. Piękny przekaz!

dzika-jablon869l dzika-jablon869m dzika-jablon869n

Kolorystyka ilustracji jest bardzo spójna, określona gamą ciepłych kolorów. W piaskowych krajobrazach bohaterowie wędrują skąpani w czerwieniach i pomarańczach. Słońca, ziemi i skał. Podobnie jak w Rikusiu styl ilustracji jest zamaszysty, syntetyczny i wyrazisty, choć osiągnięty dzięki nieco innym zabiegom. Cieniowane postacie wyglądają jak narysowane pastelami, a pejzaż w tle przypomina miejscami wycinankę z elementami wydartymi z papieru. Pojawiają się też w tych obrazkach faktury – w liściach, korze drzew, masywach skalnych czy na ciele żyraf. Nie wiem jak reagują inne dzieci, ale moja córka uśmiecha się szeroko na widok zwierzaków w książkach van Genechtena.

dzika-jablon869o

Mała biała rybka / Mała biała rybka ma wielu przyjaciół / Mała biała rybka ma urodziny

Tę serię przedstawię w oddzielnym wpisie, tutaj więc tylko zaanonsuję Małą Białą Rybkę, jedną z moich ulubionych postaci stworzonych przez autora. Ilustracje przypominają mi osobiście nieco styl Erica Carle. Rybka jest wyjątkowo szybko wpadającą w oko bohaterką, żyjącą w podwodnym świecie zwyczajnych spraw. Zajmują ją przyjaciele, zabawy, przyjęcia urodzinowe. Każda z tych prostych książeczek opiera się na fajnym pomyśle angażującym dziecko w aktywne poznawanie otaczającego je świata. Szkoda tylko, że to nie kartonówki – twardy papier zapewniłby tej serii dłuższe życie 🙂

dzika-jablon869f

W Wydawnictwie Adamada znajdziemy jeszcze inne pozycje autorstwa Guido van Genechtena: seria Odkryj co/kto/gdzie, I co teraz?, Gustaw – niestraszny duch oraz Jakie to szczęście, że cię znalazłem. Cieszę się, że znajomość z tymi książkami jeszcze przede mną. A Wy, które znacie, lubicie, i za co najbardziej?

Rikuś / Rikuś i Anusia
tekst i ilustracje: Guido van Genechten
Wydawnictwo Adamada
oprawa: twarda
wiek: 3+
cena: 34,90 zł

Nie chcę być duży
tekst i ilustracje: Guido van Genechten
Wydawnictwo Adamada
oprawa: twarda
wiek: 3+
cena: 37,90 zł

Mała biała rybka
tekst i ilustracje: Guido van Genechten
Wydawnictwo Mamania
oprawa: twarda
wiek: 1+
cena: 19,90 zł

Tymczasem zapraszam do pozostałych uczestniczek projektu!

Print

Mój tato jest niedźwiedziem

dzika-jablon867a

Nie ma wcale tak dużo książek o ojcach i tatusiach, chociaż parę znamy i lubimy. Do tej ojcowskiej kolekcji dołączamy dziś pozycję z Wydawnictwa Adamada Mój tato jest niedźwiedziem. To lekka i przyjemna książka dla młodszych przedszkolaków ukazująca relacje między synkiem i jego tatą w formie przypominającej prostą wyliczankę. Każda rozkładówka przedstawia tatę-niedźwiedzia wykonującego zwyczajne niedźwiedzie czynności bądź opisuje jego wygląd. Dowiadujemy się po kolei, że ma wielkie łapy, jest duży i okrągły, ma miękkie futro i lubi się czochrać. Zakończenie jest pełne ciepła i miłości!

Autorka Nicola Connelly postawiła na niewielką ilość tekstu, w sam raz dla trzylatka, który dzięki temu łatwo zapamięta najważniejszy przekaz. Duża czcionka i krótkie zdania są wyraziste jak tropy na świeżym śniegu, a w bieli literkom towarzyszą delikatne ilustracje Annie White. Nie ma w tych akwarelowych obrazkach zbyt wielu barw, stąd stonowana kolorystyka sprawia, że podróż z niedźwiedziem jest jak senna wędrówka. Duża dawka humoru utrzyma jednak uwagę dziecka na sympatycznym bohaterze, a być może zachęci nawet je do zabawy z rodzicem w naśladowanie zachowań misia. To bardzo fajna propozycja na wspólnie spędzony czas 🙂

dzika-jablon867b dzika-jablon867c dzika-jablon867d dzika-jablon867e

Mój tato jest niedźwiedziem
tekst: Nicola Connelly
ilustracje: Annie White
Wydawnictwo Adamada
oprawa: twarda
wiek: 3+
cena: 24,90 zł

Przygody Wilka

dzika-jablon864a

Bardzo podobają mi się książki, które odczarowują wizerunek wilka. Pokazują, że w bajkach i opowiadaniach dla dzieci wilk nie jest taki straszny jak go malują. Niedawno poznałam Wilka, towarzysza Niebieskiej Kapturki, który okazał się fajnym kumplem zakochanym w modzie i wybiegu, a teraz w naszym domu próbuje się zadomowić Wilk z nieco szalonej serii dla 3-latków, na którą składa się aktualnie już sześć części. Nie tylko zaczynamy przygodę z sympatycznym, choć niepozbieranym życiowo Wilkiem, ale także z Wydawnictwem Adamada, które obdarowuje swych najmłodszych i trochę starszych czytelników pięknymi i mądrymi książkami. W kontakcie z takimi skarbami jesteśmy wszystkie trzy bardzo podekscytowane. Zaczynamy od dobrego Wilka 🙂

dzika-jablon864c

dzika-jablon864d

Kim jest nasz bohater? Wilkiem, który smuci się na swój własny widok. Nie czuje się dobrze w czerni, więc próbuje to zmienić. Przez cały tydzień sprawdza czy mu do twarzy w różnych kolorach, ale w wyniku barwnych eksperymentów nie czuje się sobą! Co dzień przegląda się w lustrze i załamuje łapy. Róż, zieleń, pomarańcz… wcale mu nie pasują takie radykalne zmiany. Nawet tarzanie się w błocie z prosiakami nie pomaga. Tyle prób, wysiłku włożonego w kreację nowego wizerunku, poszukiwań prawdziwego siebie doprowadzi na koniec Wilka do odkrycia, że warto mimo wszystko być autentycznym. Udawanie kogoś kim się nie jest nie przynosi szczęścia ani nie daje powodu do dumy.

dzika-jablon864f

dzika-jablon864b

Druga opowiastka wprowadza znacznie radośniejszy nastrój – Wilk szykuje urodzinowe przyjęcie. Zaproszeni przyjaciele nie podzielają jednak jego entuzjazmu, a jedynie częstują go wymówkami. Okazuje się, że nikt nie może tego dnia przybyć, bo wszyscy są strasznie zajęci albo umówieni. Wściekły i rozczarowany Wilk wyraża emocje na samotnym spacerze. Gdy odkorkowuje napotkaną na drodze tajemniczą butelkę, jego życie odmienia się o 180 stopni. Przedziwne podróże w niespotykane rejony wszechświata budzą w nim jednak tęsknotę za przyjaciółmi.

Czy spełniające się życzenia mogą Wilka zmęczyć? O tak, ma ich już serdecznie dość! Z ulgą oddycha, gdy znajduje się znów w znajomym lesie. We własnym domu nie zazna jednak spokoju, bo czeka go jeszcze jedna – urodzinowa – niespodzianka. Domyślacie się jaka? Grono dobrych przyjaciół to źródło wielkiej siły, wzruszenia i radości. Z nimi smakuje każda przygoda.

dzika-jablon864g dzika-jablon864h dzika-jablon864i

Już tylko te dwie wspomniane książeczki ukazują bohatera potraktowanego z wielkim humorem. Wilk nie ze wszystkim sobie radzi przepisowo, nie jest bohaterem doskonałym w każdym calu, wręcz przeciwnie, dostrzegając jego niedociągnięcia czy lęki, łatwiej możemy go zaakceptować. Zwykły, normalny gość, pełen emocji jak każdy z nas. Ta postać buduje fajny przekaz dla trzylatków, które dopiero zaczynają sobie układać swoje małe i duże sprawy. Powoli organizują się w świecie, mając już pierwsze bardziej świadome wnioski i obserwacje, zadając mnóstwo pytań i próbując zrozumieć to co je otacza. Wilk-przyjaciel wyciąga pomocną łapę. To ktoś, kto trochę rozjaśni dzieciom zawiłości życia, zaczynając od najbliższego otoczenia i, co ważne, bez dydaktyzmu i zbędnych morałów.

Wesoło tu. Seria jest obiecująca. Wyrazisty i autentyczny bohater z pomysłem na siebie zachęca najmłodszych odbiorców do zawarcia bliższej znajomości. Przekaz pełen życia i humoru podany w przyjemnej, barwnej oprawie. Rozśmiesza i inspiruje.

No to przybijamy piątkę Wilkowi, a Wy?

dzika-jablon864j

seria Przygody Wilka
O Wilku, który chciał zmienić kolor
O Wilku, który obchodził urodziny
O Wilku, który bał się własnego cienia
O Wilku, który trafił do Baśniowego Lasu
O Wilku, który chciał się zakochać

O Wilku, który podróżował po świecie
tekst: Orianne Lallemand
ilustracje: Éléonore Thuillier
Wydawnictwo: Adamada
oprawa: twarda
wiek: 3+
cena: 24,90 zł