Nie wiem, może mamy w domu coś nie tak z wentylacją. Gotujemy zupę pomidorową – wszystkie szyby zaparowane, aż kapie na parapety 😉
Okazuje się, że to jednak nie kłopot, a inspiracja. Na szybie improwizacja. Spontanicznie powstają palcem malowane sceny ze zwierzętami i roślinami. Pani architekt blok tak zaprojektowała 50 lat temu, że więcej tu okien niż ścian. Ma to swoje wady i zalety. Milo miała za to sporo powierzchni do rysowania! Woda trochę spływała, rysunki nieco ściekały, więc efekty prawie malarskie. Krótka, wesoła akcja. Latarnie z parku podświetliły nam pracę z błyskiem. Nie ma co, okna wciąż nam się bardzo przydają, nie tylko do patrzenia na świat 🙂 Do kolaży. Do teatru. Do liści. Do obwieszania… A u Was? Do czego służą okna niezwyczajnie?
Nie ma to jak w każdej sytuacji odnaleźć twórczą iskierkę ! 😉 wspaniałe są takie nie zaplanowane ‚akcje’ w których dziecko może stworzyć cokolwiek i jakkolwiek zechce 🙂 Nasze okna … też nie stoją smutne i puste i nie czekają jedynie na to aż przez nie wyjrzymy. Zawieszamy na nich przestrzenne ‚dziełka’ – a ich wystrój zmienia się wraz z porami roku. Ciepło PozdrawiaMy !
Tak, spontany są fajne! Wtedy tylko łapię aparat, co by zdążyć utrwalić 😉
Uściski!