Szaro-srebrne kuchenne pudło sensoryczne

dzika-jablon882f

Wanienka pełna blasku

Nasz szary w projekcie o kolorach Spoza tęczy przybrał w tym wydaniu odcień srebrno-metaliczny z licznymi odblaskami światła. Kolejny kolor i kolejne pudło sensoryczne. Postawiłam na prostotę i spójny temat. Stąd pudło-wanienka przypomina założeniem raczej treasure basket, czyli tematyczny koszyk skarbów. Wątek wiodący to metalowe akcesoria kuchenne. Są tu wszelkiej maści chochle, łopatki, foremki, części do miksera, dziadek do orzechów, czosnkarka, łyżka… Wszystkie chłodne i śliskie w dotyku, w większości ciężkie i solidne. Różnice w wielkości niewielkie, ale za to różnorodność form i kształtów jest fascynującym polem do odkrywania!

Sprzęt kuchenny skontrastowałam z bardzo przyjemnym i miękkim szarym futerkiem wyściełającym dno wanienki. Najwyraźniej kojarzyło się córeczce z przytulankami, bo, głaszcząc je, wydawała z siebie takie dźwięki jak przy tuleniu się do swoich miśków 🙂 Tak przygotowana zabawa daje dziecku możliwość czynienia ciekawych odkryć na polu sensoryki. Malutka szybko sprawdziła metalowe gadżety i dość płynnie przeszłyśmy do drugiego etapu srebrnych zabaw.

dzika-jablon882b dzika-jablon882c

dzika-jablon882adzika-jablon882d dzika-jablon882e

Szczęśliwa ryba

Ryba wycięta z tektury i owinięta folią aluminiową zachęciła malutką do zabaw z kolorem. Ja cięłam paski folii samoprzylepnej i taśmy izolacyjnej na kawałeczki, a moja półtoraroczniaczka przyklejała je z dziką ochotą. Wkrótce ryba zyskała barwne „łuski” i złowrogie oko, by po chwili zawisnąć na ścianie jako część naszej rozrastającej się ekspozycji. Nie wyszły nam szarości, za to błysnęłyśmy srebrem. Jak się Wam podobają srebrne zabawy?

dzika-jablon882g dzika-jablon882h dzika-jablon882i

Wpis powstał w ramach projektu Spoza tęczy organizowanego przez Bubę z Bajdocji 🙂 Przez 5 kolejnych miesięcy pojawiają się u nas zabawy sensoryczne związane z wybranym kolorem spoza tęczy: białym, czarnym, szarym, brązowym i różowym.

Więcej o projekcie przeczytacie tutaj. Zajrzyjcie do innych uczestniczek po inspiracje 🙂

spoza-teczy-logo

Łasuchy, niejadki i kucharze. Trzy książki dla dzieci o gotowaniu i jedzeniu

dzika-jablon865b

Dziś bardzo smakowity wpis – nie zaglądajcie na głodniaka, no, chyba że na własną odpowiedzialność. Dzielę się trzema książkami, na które już od jakiegoś czasu miałam wielki apetyt. Wszystkie są pięknie wydane, traktują o jedzeniu i gotowaniu, inspirują do zabaw w kuchni, a – jak wiadomo – te są najlepsze. Lubię dzieciaki w kuchni, zapraszam je do wspólnych przygód i samodzielnych działań. Trzeba oczywiście trochę potem teren okiełznać i odzyskać ład życia na nowo, ale to jest do zrobienia, w miarę bezboleśnie 😉 Te książki to takie kąski wydawnicze i wspaniała pomoc w otwieraniu dzieciom drzwi do krainy smaków, eksperymentów i pysznej zabawy 🙂

Kuchnia Łakomej Pandy

Dla najmłodszych nowość z Tashki. Kuchnia Łakomej Pandy jest małą, słodką książeczką, w sam raz do spróbowania zabawy w kuchnię. Na szczęście kartonową. To zaproszenie na przyjęcie u Pandy i przyjaciół. Mini-poradnik, w którym maluch krok po kroku przechodzi przez wszystkie etapy sztuki kulinarnej, począwszy od pierwszej fantazji i burczenia w brzuchu, przez zaglądanie do książki kucharskiej, ugniatanie ciasta i wylizywanie miski, aż po pomruki zadowolenia po uczcie spełnionych łasuchów. Końcowe ilustracje przypominają atmosferę sycącej błogości 🙂

dzika-jablon865c

Utrzymana w pastelowej, ciepłej kolorystyce, zdobiona rysunkami owoców, przypraw i deserów, książeczka budzi wielką sympatię. Sprawdziłam jej kuszące działanie na młodszej córce. Są dni, gdy nie wypuszcza jej z ręki, zatrzymując się na ulubionych ilustracjach. Choć zazwyczaj woli bardziej kontrastowe obrazki, to i tak znajduje tu detal, który akurat przykuje jej uwagę na dłużej.

dzika-jablon865e dzika-jablon865f

Łakoma Panda i jej przyjaciele to sympatyczna ekipa skora do żartów i zabawy w kuchnię. Nie tylko pokazują dzieciom jak gotować, ale serwują przy okazji słówka i wyrażenia z języków obcych. Przyjemne łączy się z pożytecznym. Można przeglądać książeczkę, wcinać ciastko i powtarzać za dorosłym kuchenne zwroty także po angielsku, francusku i hiszpańsku. Dla smaku! Dla zabawy!

dzika-jablon865g

Zmysły zostały pobudzone. Pomysły same przychodzą do głowy. Gdy Twój dwulatek obejrzy już książeczkę po raz dziesiąty, pobiegnij za wyobraźnią tytułowej Pandy i przejdź do dalszych działań w kuchni. Rozmawiajcie o gotowaniu i jedzeniu. Oglądajcie sobie produkty. Zajrzyjcie do lodówki. Pobawcie się we wspólne gotowanie. W końcu przepis jest narysowany na kuchennym stole naszej bohaterki, a że miarki brak? Nie bądźmy tacy drobiazgowi, improwizujmy! Zabawy sensoryczne w kuchni to przecież naturalny etap rozwoju każdego dziecka. Może porysujecie w mące, zagnieciecie kulę z masy solnej albo upieczecie szybkie ciasteczka maślane? Ta niepozorna książeczka daje pole do kuchennych popisów. Cieknie ślinka na samą myśl o apetycznych inspiracjach…

dzika-jablon865h

Wielkie gotowanie na ulicy Czereśniowej

Przepiękna książka w każdym calu. Nie można się od niej oderwać. Porządne wydanie, słuszny format, niezapomniane ilustracje i moc pomysłów na kuchenną miłość. Wielkie gotowanie trwa nieustająco przez cztery pory roku, a mieszkańcy ulicy Czereśniowej nie tylko żyją swoimi sprawami i zabawami, ale także jedzą, jak każdy z nas. I chętnie dzielą się swoimi inspiracjami, odkryciami, ulubionymi potrawami, przepisami, ciekawostkami… Zdradzę Wam pewien sekret. Nie wiem jak to się stało, że do tej pory nie poznałam tych bardzo znanych i ukochanych przez dzieciaki książek o ulicy Czereśniowej. Przy drugiej córce na pewno to nadrobię. Całe szczęście, że starszej wpadła w ręce książka o gotowaniu i to był strzał w dziesiątkę. Każdy w niej znajdzie coś dla siebie!

dzika-jablon865i

Dla mnie to książka nie tylko o gotowaniu i przygotowaniu pysznych potraw. To książka o harmonii. Harmonii świata i połączonego z nim człowieka, który szanuje przyrodę, poznaje ją i świadomie korzysta z jej darów. Podział na cztery pory roku fantastycznie zatrzymuje upływ czasu i kieruje naszą uwagę na dostępność roślin, bogactwo natury i możliwości jej wykorzystania wiosną, latem, jesienią czy zimą. W tej opowieści jest miejsce na przepisy i eksperymenty w kuchni, na zakochanie się w smakach, przygotowanie samego siebie zanim się wejdzie do kuchni, zbieranie ziół i wiosenne sałatki, wrażenia zapachowe, sadzenie na wiosnę, ozdoby świąteczne, letnie marmolady i jesienne przetwory, ciekawostki o potrawach z innych krajów i kultur, poznanie rodzajów makaronów, grzybobranie, wegetarianizm, herbatę własnej roboty oraz mnóstwo cennych wskazówek i porad. Raj dla zaciekawionych, początkujących kucharzy 🙂

Ekstra dodatki to przepisy na cukry smakowe, szablony do posypki na ulubioną kawę cappuccino, pomysł na własną książkę kucharską, niezbędne informacje o miarach i wagach. Same konkrety w miłej oprawie graficznej, podane lekko i zachęcająco. Mój ulubiony motyw to czarny kruk pomykający na kartach książki z tajnymi podpowiedziami co gdzie znaleźć i do której strony przekartkować 🙂

dzika-jablon865k

W ogóle obecność zwierzaków – kotów Feliksa i Ryski, psów Psikusa i Tuptusia, a także szopa pracza, wiewiórki, wszędobylskiego jeża i wielu innych stworzeń – wspaniale dopełnia kuchennych rewolucji przeprowadzanych przez mieszkańców ulicy Czereśniowej. Dzięki nim ta opowieść wydaje się pełna, a przez to bardzo sympatyczna i wesoła. To jest jedna z tych czarodziejskich książek, których łatwo się nie wypuszcza z ręki, z którą człowiek się zżywa. Moim zdaniem, Wielkie gotowanie wydane przez Dwie Siostry to absolutne must-read i must-have 🙂

dzika-jablon865kk dzika-jablon865l dzika-jablon865ll dzika-jablon865m dzika-jablon865n dzika-jablon865o dzika-jablon865op

Gratka dla małego niejadka

Pozostawmy na chwilę łasuchy i kucharzy na boku, i pochylmy się nad niejadkami. Oto debiutancka książka Emilii Dziubak, która niesamowicie otwiera kuchenną wyobraźnię, przyciąga wzrok, nie tylko młodszych i starszych czytelników, ale też jurorów przyznających ważne nagrody. Wyróżniona w 50. edycji Konkursu na Najpiękniejszą Książkę Roku w 2010 roku. Uznana za jedną ze 100 najpiękniejszych książek świata w 4 edycji Konkursu CJ Picture Book Awards w Korei. Wydana przez Wydawnictwo Albus publikacja to zaproszenie do apetycznej, porywającej i niezwykłej podróży, z której nigdy nie wraca się już takim samym człowiekiem. Dogłębne doznania, pierwszorzędny humor rysunkowy i talent malarski uwidoczniony w portretach warzyw, owoców i ciastek sprawiają, że można się zakochać w tej książce od pierwszego spróbowania i ugotowania.

Poświęcona jedzeniu, Gratka wprowadza małego jadka i niejadka w temat witamin, zachęca wywiadem przeprowadzonym z Marchewką przez Liść Laurowy oraz poszukiwaniem i przeglądem najważniejszych witamin. Proste przekąski do ogarnięcia przez najmłodszych, przeplecione obrazkami do pokolorowania, mini-występ Ogórkowe prawo jazdy, okraszony smakowitymi przepisami na pożywne zupy… Już mi burczy w brzuchu… A za chwilę przechodzimy do dań głównych i deserów. Nawet pierogi wydają się bajecznie proste do zrobienia, a desery to istne Malutkie Cudeńka do pałaszowania.

dzika-jablon865pp dzika-jablon865r dzika-jablon865s dzika-jablon865ss dzika-jablon865t dzika-jablon865u

Każdy przepis jest sztuką samą w sobie – podążając za scenariuszem, wspomagając się obrazkami pełnymi zabawnych bohaterów, mamy stuprocentową szansę, że damy radę, przepis nas nie zaskoczy, a efekt będzie wyśmienity. Tak opowiedzianej i namalowanej historii ulegnie nawet niejadek? Mam nadzieję. Nawet jeśli nie zje wszystkiego z talerza, przeżyje chwile dobrej zabawy, będzie śmiał się w głos na widok pestki arbuza powracającej do domu, robaka, którego trzeba wygonić z kapuścianego labiryntu, rozleniwionej marchewki spoczywającej w talerzu zupy niczym w jacuzzi… A może nawet zachęci się na tyle, że przejmie kuchenne stery i popróbuje trochę własnych sił w przygotowaniu posiłków?

Wizualna perełka Emilii Dziubak czeka na schrupanie. Nie dajcie się długo kusić 🙂 Dobra, zgłodniałam, lecę do kuchni! Która książka najbardziej do Was przemawia?

dzika-jablon865w dzika-jablon865x

Kuchnia Łakomej Pandy
tekst: Moss Papers i Tashka
ilustracje: Jaga Słowińska
Wydawnictwo Tashka
oprawa: kartonowa
wiek: 2+
cena okładkowa: 24,50 zł

Wielkie gotowanie na ulicy Czereśniowej
tekst: Rotraut Susanne Berner
ilustracje: Dagmar von Cramm
Wydawnictwo Dwie Siostry
oprawa: twarda
wiek: 6+
cena okładkowa: 42 zł

Gratka dla małego niejadka
autor: Emilia Dziubak
Wydawnicwto Albus
oprawa: twarda
wiek: 3+
cena: 45 zł

Międzyplanetarne podróże i zabawy pełne gwiazd / Dziecko na warsztat 3

dzika-jablon754l

Witajcie w kosmosie! Naszym przewodnikiem w październikowym projekcie Dziecko na warsztat jest profesor Astrokot. Zapraszamy w podróż międzyplanetarną, poprawcie skafandry, zapnijcie pasy, zbierzcie siły, bo czeka nas dużo zabawy pełnej gwiazd… Gotowi, do startu… Start!

Mapa Układu Słonecznego

Milo zabrała swoich przyjaciół (zwierzęta, które być może pamiętacie z wrześniowego warsztatu Sześć przygód i dyskoteka) w podróż do najodleglejszych zakątków galaktyki.

Na początek stworzyłyśmy mapę. Na niebie z czarnego brystolu (o wymiarach 100×70 cm) zamontowałyśmy Układ Słoneczny z „gałganków”. Na aksamitną czerń wysypały nam się też koronkowe gwiazdy. Skala wielkości planet i odległości jest w tym wypadku dość umowna. Doczytałyśmy sobie o tym, co istotne, z książki Profesor Astrokot odkrywa kosmos oraz Kosmos z serii Świat w obrazkach. Dla młodszych bądź początkujących w temacie mogę przy okazji polecić Cudowny świat kosmosu. Część informacji Milo sobie odświeżyła z czasu warsztatu kosmicznego z pierwszej edycji DnW. Temat jest tak szeroki i pojemny, a wątków tak wiele, że czasem trudno było o szybkie decyzje 😉

dzika-jablon754k

dzika-jablon796e

dzika-jablon754y

dzika-jablon796a

Początek prac. Zaczyna się wielkie cięcie…

dzika-jablon796b

Ziemia będzie tonąć w kwiatach 🙂

dzika-jablon796c

dzika-jablon796d

dzika-jablon796f

Trwają też prace przygotowawcze. Milo robi paliwo do rakiety, w której wystartują zwierzęta-pasażerowie.

dzika-jablon796h

Mapa prawie gotowa… jeszcze pierścienie planet, trasa podróży… planujemy przystanki kosmiczne. Każdy przystanek to inna zabawa.

Neptun / Haftowane gwiazdozbiory

Na Neptunie poznajemy gwiazdozbiory. Przyglądamy się półkulom i konstelacjom gwiezdnym. Wyszukujemy je na mapie nieba, poznajemy nazwy, dowiadujemy się skąd pochodzą, brakuje nam tylko w mieście porządnego, czarnego i rozgwieżdżonego nieba. Za to przydają się fajne karty, do pobrania ze strony Kids Activities Blog, które umożliwiają dziecku ćwiczenie motoryki małej i poznawanie gwiazdozbiorów. Podkleiłam wydruki na grubszym papierze. Format zbliżony do pocztówki. Dla starszych idealna będzie igła z nitką, młodszym można zrobić większe dziurki i wręczyć kolorowe druciki kreatywne do przewlekania.

Na stronie jest kilka kart do wykorzystania, ale spokojnie samemu można zrobić większą ilość i przetłumaczyć nazwy na polski.

dzika-jablon796j

dzika-jablon796p

dzika-jablon796r

dzika-jablon796y

Uran / Gwiazdozbiory naścienne

Kolejny przystanek to kontynuacja tematu konstelacji gwiezdnych, które tym razem układamy na ścianie.

Rozpięłam na ścianie czarną włókninę i wręczyłam Milo mapy nieba oraz zestaw podkładek filcowych do mebli. Bardzo swobodna i twórcza zabawa – najpierw Milo układała gwiazdozbiory, inspirując się ich rzeczywistym układem, potem jednak odleciała w stronę autorskich fantazji i wariacji na temat grup gwiazd. Do  kółeczek filcowych dołączyły kształty z kolorowej folii samoprzylepnej. Powstały w ten sposób nowe, nieznane gwiazdozbiory. Sami zobaczcie 🙂

dzika-jablon796u

dzika-jablon796t

dzika-jablon796s

dzika-jablon796x

Jowisz / Kosmiczne ciastka

Na Jowiszu był dłuższy przystanek i przerwa na konsumpcję. Badacze kosmosu odkryli tutaj nieziemski smak kosmicznych ciastek owsianych. A gdy pozostało po nich tylko wspomnienie, ruszyli w dalszą podróż…

dzika-jablon796w

Saturn / Kosmiczny geoboard

Wspaniała zabawa trafiła nam się na Saturnie. Gwiazdozbiory powróciły! Zainspirowała mnie propozycja ze strony Babble Dabble Do. Wiedziałam, że musimy zrobić geoboard oparty na konstelacjach gwiazd.

dzika-jablon797a

Potrzebna jest gruba korkowa podstawka w kształcie koła (do kupienia w marketach, np. w Carrefour za ok. 8-9 zł, czy w Ikei), na którą naklejamy mapę nieba wydrukowaną z szablonu. Tę robotę wykonał Tata i tak powstał świetny gadżet, który przyda się wielokrotnie. Pogrzebał też w pliku pdf i zmienił na mapie nazwy angielskie na polskie. Średnica koła jest dostosowana do średnicy podstawki. Papier przed przyklejeniem zaklejamy folią transparentną, a tym samym dobrze zabezpieczamy. Brzegi podstawki malujemy na czarno. Cacuszko!

dzika-jablon797b

Gumki recepturki nie sprawdzą się, potrzebujemy czegoś małego i – najlepiej – kolorowego. Z okresu szałeństwa bransoletkowego pozostało nam duuużo gumek. Plus szpilki krawieckie i pinezki do tablic korkowych. Podkładka powinna być tak gruba, aby ostre końce nie przebijały się na drugą stronę i nie niszczyły powierzchni, np. stołu. Milo z radością zabrała się więc do zabawy, a ja razem z nią. Bardzo się wciągnęłam w tę mrówczą, nieco kontemplacyjną robotę 😉

dzika-jablon797c

dzika-jablon797e

dzika-jablon797f

dzika-jablon797g

dzika-jablon797h

dzika-jablon797j

Mars / Kosmiczne malarstwo

Kolejna inspiracja i kolejna wspaniała zabawa! Naprawdę musicie spróbować połączenia kuchni i sztuki. W roli głównej spaghetti!

dzika-jablon797k

dzika-jablon797l

Gwóźdź programu to pędzle-miotełki zrobione ze spaghetti.

Wiązki makaronu ugotowanego do połowy związane recepturkami zapewnią dziecku maksimum swobody twórczej. Lubimy eksperymenty z różnymi, czasem zaskakującymi, narzędziami malarskimi – nie zastanawiałyśmy się więc długo i postanowiłyśmy natychmiast wypróbować. Oj, warto!

dzika-jablon797m

dzika-jablon797r

Zabawy z fakturą!

dzika-jablon797s

dzika-jablon797n

dzika-jablon797t

dzika-jablon797u

Narzędzie się zużywa, włosie w końcu wypada. Niezapomniane wrażenia z malowania inaczej, z dala od stolika, pędzelka i małych kubeczków z farbami. Tutaj z rozmachem i gestem. Nowe malarstwo spaghetti 🙂

Ziemia / Czytanie czasu

dzika-jablon797ww

Przystanek Ziemia to świetna okazja, aby poznać czas i zagadnienia związane z upływem i liczeniem czasu. Milo chciała poznać zegarek i nauczyć się odczytywać godzinę. Przypomniałam sobie pomysł z internetu (nie pamiętam źródła, bo sporo czasu upłynęło) – proste zegarki na rękę DIY z rolek po papierze toaletowym. Hit! Wyprodukowałam ich kilkanaście w nocy, gdy Milo smacznie spała, a rano odkryła cały stos zegarków. Zachwycona zaczęła je przymierzać (skala akurat na dziecięcą rękę wczesnoszkolniaka), ale dzięki rozcięciom nawet dorosły może sobie taki elegancki gadżet pożyczyć 😉

dzika-jablon797z

dzika-jablon797y

Pogadałyśmy sobie o czasie podzielonym na odcinki, sprawdziłyśmy ile sekund mieści się w jednej minucie. Przyszedł czas na zegar. Jest w kuchni zegar, który stał się nam pomocnym przewodnikiem i pomaga w ćwiczeniach z odczytywania godziny. Na razie zrobiłyśmy kilka kroków, żeby zbyt obszernym materiałem nie zniechęcić się za szybko.

Poranek z kawą i zabawy z odczytywaniem pełnych godzin. Wydrukowałam kilkanaście pustych tarcz z internetu. Milo „rysowała” na nich godzinę zaobserwowaną na kuchennym zegarze.

dzika-jablon798a

dzika-jablon798c

Był to pretekst do połączenia godziny z czynnością/aktywnością w ciągu dnia. Pojawiły się więc pod zegarami rysunki – jedzenie, wstawanie, mycie się, wyjście do szkoły…

Fajnie wyszło, lekko i bez stresu, choć temat trudny. Przed nami jeszcze dużo praktyki. Na razie rysunki z zegarami zawisają w kuchni na ścianie, jest do nich dostęp, tak że Milo może sobie codziennie zaglądać i sprawdzać godzinę, ćwiczyć odczytywanie. Póki co, nieźle sobie radzi i jest chętna poznawać dalej. I o to chodzi!

dzika-jablon798b

dzika-jablon797zz

Wenus / Obcy

Przy którymś wspólnym posiłku rozmawiałyśmy o filmach z gatunku science fiction. Po tytule domyślacie się pewnie, że wspomniałam o pewnym kultowym filmie. Pokłosiem tej niewinnej pogawędki była rzeźba z lego friends. Nie przyszło mi wcześniej do głowy, że z tych słodkich, dziewczyńskich klocków może powstać bestia z kosmosu, ale człowiek wciąż jest zaskakiwany pomysłami dzieci. Razem skleciłyśmy stwora, a w końcu stwierdziłam, że nie jest wcale taki odrażający… I to owocowe, soczyste spojrzenie… I liany wychodzące z brzucha… Da się lubić 🙂

dzika-jablon798d

dzika-jablon798e

Dotarliście do końca naszej podróży. Nieodwiedzone planety będą na potem. Księżyc też w planach. Wrócimy jeszcze do tej podróży, choć prawie codziennie mam wrażenie, że się wystrzelam w kosmos, też tak macie?

Może zainteresuje Was jeszcze:

  • nasz warsztat Kosmiczny lot w ramach Dziecka na warsztat 1
  • kosmiczne inspiracje Kosmicznie w ramach projektu Przygody z książką 2

A teraz zapraszam do pozostałych uczestniczek tego wspaniałego projektu!





Dziecko na warsztat

Malarstwo spaghetti

dzika-jablon797n

Połączenie sztuki i kuchni może być niezłym przeżyciem! Gdy mignęły mi w internetach malujące pędzle-miotełki zrobione ze spaghetti, wiedziałam, że musimy tego spróbować 🙂

Teren przygotowany. Gotujemy makaron. Trochę wyszedł nam za bardzo al dente, ale nic to, w końcu to eksperyment. Makarony spaghetti do połowy zanurzamy w gotującej się wodzie, druga połowa wiechcia pozostaje surowa i po wyjęciu wiążemy ją recepturką. Do dzieła!

dzika-jablon797k

dzika-jablon797l

Nie muszę pisać jaka to fantastyczna technika. Nosi znamiona pełnej swobody i ekspresji twórczej nie ograniczoną określonym zastosowaniem. I dobrze, bo można odkrywać samemu w procesie twórczym zaskakujące zastosowania pędzla spaghetti. Milo najpierw ostrożnie starała się wyczuć narzędzie, trochę sprawdzała jego potencjał, aż w końcu rzuciła się w wir!

Uderzanie, chlastanie, smarowanie, ciągnięcie, stukanie, kręcenie esów-floresów i ósemek. Po drodze doświadczanie efektów zarówno graficznych, jak i czysto malarskich.

dzika-jablon797m

dzika-jablon797o

dzika-jablon797p

dzika-jablon797r

Gęsto! Zabawy z fakturą 🙂

dzika-jablon797s

Narzędzie powoli się wykańcza. Miotełka gubi włosie…

dzika-jablon797t

dzika-jablon797u

dzika-jablon797w

Gdy Milo dochodzi do znanego wszystkim eksperymentatorom z kolorem etapu brązowej brei, która wieszczy rychły koniec zabawy, odkrywa jeszcze, że fajnie się rysuje suchym makaronem w mazi, która jest dobrym podłożem do wydrapywania obrazków zanim farba zaschnie na amen.

dzika-jablon797x

Koniecznie wypróbujcie. To bardzo radosne malarskie przeżycie 🙂

Dżem session

dzika-jablon788j

To już chyba uzależnienie. Ajvary, sosy pomidorowe, dżemy jabłkowe, konfitury śliwkowe… duma mnie rozpiera, gdy zaglądam do spiżarki. Przy przetworach pracuje już cała rodzina, każdy ma swój kawałek roboty 😉

dzika-jablon788a

Malutka potrzebuje towarzystwa, a w łóżeczku wieje nudą. Siedzimy więc sobie razem, słuchając Niny Simone, ona na mnie patrzy, ja obieram kilogramy jabłek…

dzika-jablon788b

Przy okazji podsuwam jej karty z obrazkami kontrastowymi. Do tego coś prawdziwego, z życia!

dzika-jablon788c

dzika-jablon788d

Zabawy na dotyk. Coś twardego, okrągłego, mokrego… Jeszcze trochę i poznasz ten smak, córcia!

dzika-jablon788f

Tradycyjna wieża z gotowych słoików. Tradycyjnie – etykiety na słoiki wykonała Milo i mama, wygłupiając się rysunkowo w czasie porannej sesji po śniadaniu 😉

dzika-jablon788h

dzika-jablon788i

dzika-jablon788e

dzika-jablon788k

Smutna i ponura zgraja pustych słoików czeka na lepszy los i łut szczęścia. Jeszcze nie powiedzieliśmy w tej sprawie ostatniego słowa!

A Wy jakie pyszności skrywacie w spiżarce?

Owocowe etykiety na słoiki

dzika-jablon786zxx

Jak co roku w czerwcu zaatakowały nas truskawki. Zasypały i nie pozwoliły się zignorować. Kusiły, wołały, zmuszały do nabywania w dużych ilościach. Na straganach, rogach ulic, w dzień targowy, powszedni, a nawet w świąteczny, pod kościołem. Wszędzie.

Jak co roku ulegaliśmy ich czarom, smakom i zapachom. Ich soczystej czerwieni, wobec której topniał wszelki opór, a i drobne w kieszeni. Czerwiec to czar truskawek. I wszędobylskość, bo pchały się do wielu potraw i przekąsek, wypierając konkurencję, ewentualnie łącząc się w harmonii z rabarbarem. W lekkich, letnich ciastach, które znikały pod osłoną nocy, gdyż domownicy nie potrafili się oprzeć pokusie wytrzymania do rana.

Wspomnienie truskawkowego szału zamknęliśmy w słoikach. Uwielbiam przygotowywać z Milo etykiety na słoiki z dżemem. Chyba mam to z dzieciństwa – opisywałam słoiki rysunkami i literami, gdy babcia w oparach ważyła konfitury, przelewała soki do smukłych butelek, wygotowywała w wielkim garze całe zastępy słoików. Pewnie każdy ma podobne wspomnienia. Wygłupiając się z Milo w naszych rysunkach, po części mogę przywołać dla siebie trochę mojego dzieciństwa, a także być z córką w pełni tu i teraz, w zwyczajnych, codziennych sprawach.

Etykietujemy! Do dzieła!

I smacznego, co tam skrywacie w spiżarkach 🙂

dzika-jablon786www

dzika-jablon786wz

dzika-jablon786wzw

dzika-jablon786wzz

dzika-jablon786xxx

dzika-jablon786z

Na dole: truskawki uwięzione w tunelach, w mrowisku, a inne lecą im na pomoc!

dzika-jablon786zx

I jeszcze dogrywka końcowoletnia – dżem morelowy na szybkiego. Moja ulubiona scenka: morele pędzą w galopie, rzucając lasso!

Jak czas łaskawie pozwoli, a upał zakończy niemiłosierne panowanie, zgotujemy jeszcze parę słoików.

dzika-jablon786w

hilda

dzika-jablon786ww

dzika-jablon786zzz

Metalowe miasto

dzika-jablon764l

Milo zbudowała Metalowe Miasto. Ujrzała jak szykowałam sprzęt kuchenny na zajęcia dla maluszków niezbędny do stworzenia eksperymentalnej przestrzeni dźwiękowej i „zamówiła” wszystko po skończonych warsztatach do własnych celów. Metalowe graty (aluminiowe, z domieszkami, nie wgłębiajmy się w skład i stop) powędrowały do jej pokoju, a po chwili ujrzałam wieżę z kubków i tarasy z blaszek do pieczenia. Cukiernica, foremki do ciastek, menażka pamiętająca jeszcze stare dobre bieszczadzkie czasy, elementy czosnkarki, ekspresu do kawy, pęk kluczy… Co było pod ręką (jedna z moich ulubionych kategorii składników dobrej zabawy). Błysk, odblaski i szał!

Fantastyczna zabawa z materiałem – badanie temperatury, gładkości, wypukłości, rozmaitych form i rytmów. Poruszenie wyobraźni. Do tego – dźwiękowisko! Przestrzeń metalowego miasta jakoś tak naturalnie stała się obszarem badań nad dźwiękiem. Przydały nam się „pałeczki” skręcone z drutu do wydobywania delikatnych tonów, a czasem było słychać i klaśnięcie, i walnięcie dłonią, stuk i bębnienie, drapanie i pukanie. No wiecie, muzyka nowoczesna! Chociaż równie dobrze mogłaby w naszym mieście rozbrzmiewać stara dobra Metallica 🙂

A oto kilka miejskich widoków:

dzika-jablon754p

Miejski akwen.

dzika-jablon754s

dzika-jablon764y

Wysoka wieża.

dzika-jablon764m

Zwierzęta na placu zabaw.

dzika-jablon764n

Podest z kluczy i wejście na rampę.

dzika-jablon764o

Poczta – listy i skrzynka na listy 🙂

dzika-jablon764r

dzika-jablon764w

Widok z lotu ptaka.

dzika-jablon764r2

Zbliżenie na labirynt. Z góry można rozpoznać kształty zwierząt prawie jak na rysunkach z Nazca.

dzika-jablon764u

Druciane pałeczki.

dzika-jablon764z

Trampolina na pierwszym planie – skok zapewnia szczęśliwy powrót do domu. Hopsa!

Koniec podróży. Metalowe miasto żyło jeden dzień, po czym runęło 😉

Bałwany kukurydziane

dzika-jablon763u

Dzisiejszy spontan poranny, jeszcze przed wyjściem z domu. Szybka i pachnąca zabawa sensoryczna. Masa kukurydziana z mąki kukurydzianej i odżywki do włosów.

Przypomina sztuczny śnieg, tyle że nie biały. Dałam butelkę najtańszej odżywki jaką znalazłam na dziale do pielęgnacji włosów w drogerii i półkilowe opakowanie mąki. Proporcje oceniamy na oko. Jeśli dodamy więcej odżywki, masa jest leciutko kleista, choć wciąż delikatna, a jak podsypiemy mąką, robi się zbita. Fantastyczna do lepienia kul. Bałwany same nam się zrobiły!

Przydało się to co stało na parapecie w starych dekoracjach niedoszłej zimy i resztki z choinki  – igły i cekiny. Z szuflady z przyprawami Milo wyciągnęła goździki, ziarna pieprzu i liście laurowe. I gotowe 🙂 Bałwany zajączki, bałwany z kolcami jadowymi, bałwan krzyczący… Cała nasza banda pozdrawia i życzy wesołego dnia!!!

dzika-jablon763m

dzika-jablon763n

dzika-jablon763o

dzika-jablon763p

dzika-jablon763q

dzika-jablon763s

dzika-jablon763t

dzika-jablon763x

dzika-jablon763r

dzikajablon763w

Przepisy na serca

dzika-jablon762a

Miłość u nas cały rok, więc nie przywiązujemy specjalnej wagi do walentynek. Lubimy jednak sprawy sercowe w artystycznej odsłonie, dlatego zebrałam w garść kilka przepisów na serca domowej roboty! W tym roku wypróbowałyśmy masę porcelanową. Znajdą się też zeszłoroczne, całkiem fajne i kolorowe, propozycje 🙂 Wszystkie proste i niemal bezkosztowe. Klikajcie w linki:

Serca z porcelany

Nowe doświadczenia. Nowa masa. Moc wrażeń. Do poczytania tutaj!

dzika-jablon762b

Malowane serca z masy solnej

Z masy solnej (miarka mąki, miarka soli, pół miarki wody) wykrajamy foremką serca w rozwałkowanym placku grubości ok. pół centymetra. Patykiem do szaszłyków robimy dziurki, jeśli serca chcemy wieszać (nasze powstały jako ozdoby na choinkę). Odkładamy na parapet i czekamy do 3 dni, aż wyschną, lub, jeśli chcemy przyspieszyć proces schnięcia, wkładamy ozdoby do piekarnika rozgrzanego do 80-100 stopni na około godzinę.

Malujemy farbami akrylowymi (trwalsze i intensywniejsze kolory) lub plakatowymi. Dodatkowo, dla jeszcze trwalszego efektu, można pokryć farbę warstwą bezbarwnego lakieru do paznokci. Po wyschnięciu dodajemy zawieszkę – drucik czy ozdobny sznurek. Gotowe!

dzika-jablon762e

Koralikowe serca wypiekane

Kto ma słój koralików z Ikei i nie wie co z nimi zrobić, niech się skusi na topione ozdoby. Rok temu robiłyśmy na święta stragan z ozdobami na choinkę. Stopiły się w metalowych foremkach do ciastek (serce po lewej). W tym roku zmieniłyśmy taktykę: wypiekłyśmy serca z drutu z nawlekanymi koralikami (po prawej). Samo nawlekanie jest już niezłym ćwiczeniem małej motoryki i koordynacji. Wypiekanie w piekarniku nie za długo w temperaturze 100-150 stopni. Bajkowe efekty dla dziecka, które obserwuje tę przemianę 😉

dzika-jablon762j

dzikajablon629c

Sercowe oplatanki

Zabawa w oplatanie zupełnie dowolna, bo ręka może tu zatańczyć z kolorowymi nićmi, sznurkiem, mniej lub bardziej puchatymi drucikami kreatywnymi… Doświadczanie przez dotyk różnorodnych faktur, ćwiczenie koordynacji ruchów, zabawy z kolorami. Na początek wystarczy tekturowy kontur serca, a jak się rozkręcicie, można dodawać coraz więcej serc i łączyć zawieszki w wisiory lub girlandy

dzika-jablon-657

Tekturowe serca malowane

Znów banalnie, a kolorowo. Tekturowe serce z zawieszką obciągnięte tiulem – do malowania!

dzika-jablon-657c

Serca do stemplowania

Zabawa w faktury i stemple! Na tekturowym kształcie tworzymy różne wzory z doklejonych kawałków tkanin, wstążek czy koronek. Następnie malowanie i stemplowanie 🙂

dzika-jablon-659m

dzika-jablon-659i

Daj mi serce z porcelany!

dzika-jablon762b

Nowość w naszym domu – masa porcelanowa! Przepis znaleziony u Ani z Biesy Dwa:

  • 4 łyżki skrobii ziemniaczanej
  • 2 łyżki oliwki
  • szczypta sody kuchennej
  • 4 łyżki kleju wikol

To jest podwójna porcja, ale i tak nie wychodzi za wiele masy, możecie więc śmiało eksperymentować z większą ilością, jeśli zamierzacie otworzyć domową fabryczkę suchej porcelany. Masa jest dość krucha i szybko wysycha, więc nie warto ociągać się przy pracy. Jest bardzo przyjemna w dotyku 🙂

Po rozwałkowaniu i wykrojeniu dowolnych kształtów zostawiamy ozdoby do wyschnięcia. Dekorowałyśmy na drugi dzień i była to bardzo fajna robota. Świetnie ozdabia się zarówno kredkami, jak i farbami, klejem brokatowym w żelu, lakierem do paznokci. Nie zapomnijcie wcześniej o otworkach, jeśli Wasze serca mają zawisnąć.

dzika-jablon762d2

dzika-jablon762d

Oto ściana serc wszelkiej maści. Także drewnianych i błyszczących (sklepowych), wypiekanych z koralików czy masy solnej.

dzika-jablon762f

dzika-jablon762a

dzika-jablon762c

dzika-jablon762g

Czerwone serce to pamiątka od Kasi Z Krainy Deszczowców 🙂

dzika-jablon762e

dzika-jablon762i