Przy okazji badań nad chlorofilem zdarzyło się spontaniczne połączenie biologii i sztuki w nurcie „bio art”. Zaproszeniem do zabawy było parę wyskubanych liści z balkonowego ogródka podanych na talerzu oraz mocno zaimprowizowane kuchenne stanowisko młodego botanika-badacza. Milo bezzwłocznie przystąpiła do eksperymentów w duchu poszukiwania odpowiedzi na jedno z podstawowych pytań Dlaczego liść jest zielony? Na początek oglądała przez lupę listki z wierzchu i od spodu, dzieląc się ciekawymi obserwacjami przyrodniczymi w mikrokosmosie (nerwy liścia, włoski na powierzchni, wypukłości, brzeg liścia).
Tłukąc, ucierając, zgniatając i przecierając, Milo poznała metodę ekstrakcji, a wydobyty chlorofil wspaniale zademonstrował swoje właściwości barwiące. Przy okazji rozmawiałyśmy o naturalnych i sztucznych barwnikach, rozcieńczałyśmy ekstrakt i przelewałyśmy do naczynek. A kiedy spadła kropla zieleni na papier, Milo była już tylko o krok od odkrycia, że chlorofilem można pisać i malować.
Przydał się więc patyk bambusowy i kroplomierz do stworzenia malunków z chlorofilowych plam łączących się w tajemnicze kształty. Doświadczenie tak się dziecku spodobało, że po 3 dniach usłyszałam prośbę o powtórkę 🙂 Eko-praca malarska znalazła miejsce we własnoręcznie zrobionej książce o przygodzie w przyrodzie, o której napiszę w następnym odcinku z cyklu Przyroda pod lupą 🙂
Wpis powstał w ramach projektu przyrodniczego Przyroda pod lupą. Jeśli chcecie poznać jeszcze więcej pomysłów na zabawy przyrodnicze, sprawdźcie co słychać u innych uczestniczek projektu. Wakacyjnych inspiracji z pewnością nie zabraknie 🙂